Rafał Patyra o Piszczku: – Sam znam zapach piłkarskiej szatni

redakcja

Autor:redakcja

22 lutego 2012, 13:20 • 2 min czytania

Czy my coś przeoczyliśmy? Czy Rafał Patyra był piłkarzem? Na stronie TVP reporter pokusił się o przedstawienie swojego zdania na temat فukasza Piszczka. Jak się można domyślić, jest to klasyczny skowyt pt. „Piszczek już poniósł karę” (i klasycznie brak informacji, jaką).
Nie to nas jednak zaintrygowało. Rzucił się nam w oczy następujący akapit: „Sam znam zapach piłkarskiej szatni. Wiem, jak ona funkcjonuje. Przeżyłem w niej różne historie. I wiem, że będąc najmłodszym, ciężko się wychylić. Raczej robi się wszystko, żeby zostać zaakceptowanym przez starszych. Zyskać ich zaufanie, szacunek, uznanie. Tam kto inny rozdaje karty. Postawisz się, to zginiesz. To nie jest sport indywidualny”.

Rafał Patyra o Piszczku: – Sam znam zapach piłkarskiej szatni
Reklama

Rafał, ty… chcesz udawać piłkarza? Byłego piłkarza? „Sam znam zapach piłkarskiej szatni”? Ale skąd? Ze „zmykania do niej”? „Zmykaj do szatni” – tak mówili w twojej drużynie? To wyszedłeś w ogóle poza szkółkę piłkarską do lat dziewięciu? I co, tam też już kręciliście lody? A zapach skarpetek też znasz, jak Jan Furtok, czy to już wyższy stopień wtajemniczenia?

Rafale, opowiedz nam o swojej karierze piłkarskiej! A może jest wśród naszych czytelników ktoś, kto widział tę karierę-widmo? Od czasu do czasu Sergiusz Ryczel opowiada o tym, że wie, co czuje bramkarz, bo sam jest bramkarzem (!), a teraz jeszcze okazuje się, że Patyra zna zapach szatni.

Reklama

Panowie, żeby nie przeciągać, specjalnie dla was anegdota z przeszłości, z dedykacją.


Koniec sezonu w Polonii Gdańsk, oficjalny bankiet, przychodzą notable, jest góra „Solidarności”, są władze miasta. Wszyscy jedzą, dyskutują, ale kulturalnie, bez przekrzykiwania się. Pełna elegancja. Nagle wstaje Dariusz Jaskulski, kapitan zespołu, i widelczykiem puka w kieliszek, żeby wszyscy pozwolili wygłosić mu przemówienie.

– Proszę państwa, prosimy o ciszę! Kapitan przemówi!

Jaskulski: – W dupie byliście, gówno widzieliście! Dziękuję!

Na sali szmer, poruszenie, niektórym jedzenie stanęło w gardłach. Jaskulski wychodzi, ale inni go gonią. Co żeś zrobił? Co powiedziałeś? Tak nie wolno! No to wraca na salę.

– Proszę państwa, prosimy jeszcze raz o ciszę. Kapitan chciał przeprosić.

Jaskulski: – W piździe byliście, chuja widzieliście. Dziękuję!

Rafale – to też o tobie. Dziękuję!

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama