Właściciele ŁKS-u Łódź, którzy chcieli bawić się w sponsorowanie piłki nożnej, tylko wcześniej zapomnieli dorobić się odpowiednio wielkich pieniędzy, wypuścili dziś informację, że postawią klub w stan upadłości i wycofają go z rozgrywek ekstraklasy. Coś nam się zdaje, że to zwyczajne strachy na lachy i tania zagrywka, nastawiona na wywarcie odpowiedniej presji na właściwych osobach i podmiotach. Przećwiczone mają to prezesi przeróżnych spółek, z każdego sektora. To nawet taka nowa, biznesowa tradycja. Gdy zadłużenie rośnie do nieprzyjemnych rozmiarów, mówi się wierzycielowi: – Zrzeknij się 80 procent zaległości, albo ogłosimy upadłość i nie dostaniesz nic. Twój wybór!
ŁKS więc chodzi i straszy. Hu, hu, hu! Ogłosimy upadłość! Hu, hu, hu! To przez piłkarzy, którzy nie zgodzili się grać za darmo! Hu, hu, hu! Już mamy gotowe dokumenty! Hu, hu, hu! Odliczanie trwa!
Teraz wierzyciele zaczynają się drapać po głowach: – Ty, a jak oni naprawdę ogłoszą upadłość to faktycznie nie dostaniemy ani złotówki! Co głupsi to łykną, przestraszą się i powiedzą: – Zgadzamy się! Dajcie chociaż 20 procent tego, co obiecywaliście! Tylko nie ogłaszajcie upadłości! Wolę 20 procent niż nic!
– No dobrze, to podpisz tutaj…
W razie czego, presję wywrą też kibice i media. Będą apelować: – Musicie zgodzić się na propozycję ŁKS-u, bo w przeciwnym razie klub upadnie! Oni już mają gotowy wniosek o upadłość, to nie są żarty! Nie możecie być grabarzami ŁKS-u.
Drapią się również po głowach w Urzędzie Miasta. Dopiero co przyklepano budowę stadionu za 220 milionów złotych. Teraz okazuje się, że na stadionie nie miałby kto grać. W związku z tym za chwilę ktoś z ŁKS-u pójdzie do urzędników i powie im: – Dorzućcie dwa miliony, żebyśmy mogli dokończyć sezon. W przeciwnym razie ŁKS nie przystąpi do rozgrywek. I w efekcie, 220 baniek wywalicie w błoto.
Dostrzegamy tu sprytną zagrywkę, mającą na celu postawienie pod ścianą zarówno wierzycieli, jak i miasta. Przy okazji właściciele klubu udzielą kolejnych wywiadów, w których przedstawiają się jako ofiary, a nie sprawcy całego nieszczęścia. Znowu będą posługiwać się manipulacją i półprawdami, znowu będą puszczać do lokalnych gazet fałszywe informacje. A mogliby wiele spraw z łatwością rozwiązać, gdyby… faktycznie próbowali, zamiast traktować wszystkich wokół z pozycji siły. Ani kasy, ani klasy.
* * *
A co do tych półprawd, to zabawne jest dzisiejsze pismo władz ŁKS-u. W jednym z punktów czytamy:
Jednocześnie pragniemy podziękować wszystkim piłkarzom, którzy w trudnym okresie zdecydowali się zaakceptować wprowadzenie planu naprawczego, który dawał szansę na dalsze funkcjonowanie Spółki bez powiększającego się zadłużenia i był gwarantem regularnych wypłat dla wszystkich pracowników ŁKS SA.
Panowie, coś wam się pomyliło. Ł»aden z piłkarzy nie zaakceptował waszego genialnego planu naprawczego. A jeśli się mylimy – wskażcie tego chojraka, który kasę dostanie za siedem lat. Bardzo jesteśmy ciekawi…
