Przedstawiciel PZPN publicznie kłamie. Albo zrobił to Marcin Wojcieszak, wypowiadając się dziś przed członkami sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki (w błąd zostałby więc wprowadzony organ państwa), albo zrobiła to Agnieszka Olejkowska przed kamerami TVN. O dziwo, na zdrowy rozum, bardziej prawdopodobna wydaje się opcja numer jeden – kłamstwo Wojcieszaka. Przy okazji warto przypomnieć, że Wojcieszak to typ, który do PZPN-u wszedł w 2007 roku jako kurator (z polecenia ministra sportu, miał rozsadzić ten cały beton od środka) i… tak mu się spodobało, że błyskawicznie znalazł wspólny język z piłkarskimi działaczami. Teraz gwarantuje im obsługę prawną.
Cytujemy dzisiejszą wypowiedź Wojcieszaka za Polską Agencją Prasową: – Na początku 2009 roku rozpoczęliśmy proces wyboru odpowiedniej działki. Zajmowała się tym specjalna komisja, która eliminowała poszczególne kandydatury. Ostatecznie wybrana została działka na warszawskim Wilanowie. Wątpliwości dotyczyły m.in. obciążenia hipoteką, ale ta została wykreślona w dniu sprzedaży nieodwołalnie i bezterminowo. Zostało to prawomocnie zakończone. Podobna procedura zastosowana została w przypadku wyboru wykonawcy. Z tą jednak różnicą, że firma Warbud została wybrana w drodze publicznego przetargu – tłumaczył posłom Marcin Wojcieszak.
„Z tą jednak różnicą, że firma Warbud została wybrana w drodze publicznego przetargu” – bardzo nas to zdanie zaintrygowało. Kilka dni temu telewizja TVN wyemitowała materiał porządkujący sprawę „taśm prawdy”. Można się z niego dowiedzieć, że oferta firmy Warbud nie spełniała aż trzech warunków ogłoszonego przetargu, więc… uchylono warunki przetargu. Tłumaczy to nawet Agnieszka Olejkowska.
– Tutaj nie ma w tym nic dziwnego, że uchyla się warunki przetargu.
– Tak pani uważa?
– Tak uważam. Nie doszukiwałabym się tutaj jakiegoś drugiego dna.
– Po co tworzy się warunki przetargu, jeśli potem i tak się je uchyla?
– No po to się tworzy warunki przetargu, aby osoby, które składają oferty trzymały się pewnych zarysowanych granic.
– No właśnie…
– Tak, tylko my sami zarysowaliśmy te granice na 6 tysięcy metrów kwadratowych, a wybraliśmy ostatecznie inwestora, który nie spełnił tych warunków, bo siedziba będzie miała mniej metrów, natomiast uważaliśmy, że inne rozwiązania zaproponowane przy tym projekcie będą dla nas lepsze, pewniejsze, możliwe do zrealizowania i atrakcyjne wizualnie.
Agnieszka Olejkowska opowiada dziennikarzowi TVN, dlaczego przetarg został uchylony i dlaczego wykonawcę po prostu wybrali członkowie zarządu. Natomiast Marcin Wojcieszak przed komisją sejmową stwierdza: – Podobna procedura zastosowana została w przypadku wyboru wykonawcy. Z tą jednak różnicą, że firma Warbud została wybrana w drodze publicznego przetargu.
– Przesłuchanie było rejestrowane przez kamery i jeśli zajdzie podejrzenie, że jako posłowie zostaliśmy okłamani, zwrócimy się do ministra sprawiedliwości – powiedział nam Jan Tomaszewski.
Wspomniany materiał filmowy – o dziwnym zakupie działki i dziwnym wyborze wykonawcy – możecie zobaczyć poniżej. Zanim obejrzycie, warto zwrócić uwagę na niepozorne zdanie, które w nim pada. Za wybudowaniem siedziby przez Warbud było ośmiu członków, czterech przeciw, a reszta wstrzymała się od głosu. Reszta to pięć osób (zarząd składa się z 17 działaczy). Wydatek rzędu 50 milionów złotych przeszedł więc tak naprawdę MNIEJSZOŚCIÄ„ głosów. Ośmiu za, a dziewięciu nie. No i – jak można być członkiem zarządu PZPN i nie wiedzieć, czy się popiera wydanie 50 milionów, czy nie? Jak można się wstrzymać od głosu?!