فukasz Mazur musiał odejść

redakcja

Autor:redakcja

12 kwietnia 2011, 16:28 • 3 min czytania

فukasz Mazur kiedy zaczynał prezesurę w Górniku Zabrze, zaimponował nam pierwszymi wywiadami. Jeden z nich zakończył słowami: „Zagraj, zagraj jak za dawnych lat – tak śpiewają nasi kibice. To jest Górny Śląsk, tu się ceni pracę, oddanie. Walka musi być”. Wtedy ktoś wrzucił mniej więcej taki komentarz: „Te, Mazur – wsać se w dupę pazur. To jest Polska. Nie spostrzeżesz się kiedy cię wywalą. Mimo wszysto pozdrawiam”. Prostackie, ale… prawdziwe. Najnormalniejszy prezes w ekstraklasie, mimo sukcesu sportowego, szybko stracił pracę.
W Zabrzu trwają przepychanki, Mazur kontra Mueller. Jeden i drugi kreuje się na zbawcę Górnika, chociaż dużo bardziej wiarygodnie w tej roli wypada Mazur. Z jednej strony umie zjednać kibiców słowami, z drugiej – przemawiają za nim także czyny. Przez ostatnie miesiące nie pobierał pensji, teraz zrezygnował z odprawy, w ogóle widać, że jest to facet, dla którego Gornik był czymś więcej niż tylko miejscem pracy. Może jesteśmy naiwni, może on po prostu aż tak dobrze gra. Ale chyba jednak nie…

فukasz Mazur musiał odejść
Reklama

Za co odpowiada prezes? W największym skrócie – za to by zorganizować pracę tak dobrze, by móc samemu się obijać. Lenistwo, takie dobrze pojęte lenistwo, jest znakiem rozpoznawczym dobrego szefa. Musi tak wszystko podopinać, otoczyć się takimi fachowcami, by potem tylko raz na jakiś czas sprawdzać, czy wszyscy ciągną wózek w tę samą stronę.

Patrzymy, kim się otoczył Mazur i widzimy, że postawił na właściwych ludzi. Tomasz Wałdoch zrobił mu dobre i tanie transfery, a Adam Nawałka stworzył dobry i tani zespół. W przypadku klubu piłkarskiego to podstawa. Oczywiście, klub nie składa się tylko z działu stricte sportowego, ale to od piłki się wszystko zaczyna i wokół niej wszystko musi się kręcić. Jeśli na boisku nie będzie sukcesu, to nie będzie nigdzie indziej. Ani na trybunach, ani w kasie.

Reklama

Mueller zarzuca Mazurowi, że nie zadbał o finanse. Pytanie brzmi, w jaki sposób prezes klubu piłkarskiego może o nie zadbać. Pozyskanie sponsorów, którzy w znaczący sposób wpłyną na kondycję finansową klubu? Mrzonka. Oczywiście, stałe zwiększanie przychodów jest możliwe, ale nie od razu i nie w takim stopniu, który postawi klub na nogi. Na razie Mazur zwiększył przychody poprzez sport. Przychodzą ludzie na stadion? Tak. Będzie niezła premia na koniec sezonu za bardzo przyzwoite miejsce w tabeli? Będzie. Wydatki na pierwszy zespół są mniejsze niż za czasów poprzedników? Oczywiście.

Niewielu jest w Polsce prezesów, którzy po pierwsze mają poparcie kibiców, a po drugie mogą pochwalić się sukcesami sportowymi. Są jacyś tam menedżerowie, którzy cieszą się, że zazielenił się im arkusz Excel i że sprzedaż klubowych kubków wzrosła o 243 procent, co oznacza dodatkowe 256 złotych miesięcznie czystego zysku. Albo są tacy, którzy z kolei nie wiedzą co to Excel i w ogóle niewiele wiedzą poza tym, kiedy powinna spłynąć pensja.

Mazur był jakimś tam wyjątkiem. I chyba z tego względu był w pewnym momencie za silny. Przestał być urzędnikiem, a zaczął być osobowością. Trzeba było go strącić, dopóki było to możliwe, bez większych konsekwencji…

Mueller mówi, że Mazura nie akceptowały władze miasta, bo na jakimś spotkaniu trzymał ręce w kieszeni. Kiedy słyszymy taki argument, od razu wiemy: niczym facet nie zawinił, nic na niego nie mają. Ręce w kieszeni? Doprawdy oburzające…

Mazur w kieszeni ma ręce, a Mueller ma węża. Taka różnica.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama