Sotirović wyrzucony z drugiego klubu w tym roku: – Jestem w czarnej dupie!

redakcja

Autor:redakcja

06 kwietnia 2011, 15:11 • 4 min czytania

Od naszego ostatniego wywiadu z Vukiem Sotiroviciem nie minęły nawet dwa tygodnie. Przeszedł do Jagiellonii. Zapewniał, że wszystko, co złe, zostawił za sobą. Ł»e się zmienił się. Dostał nauczkę i nie będzie już z nim żadnych problemów… Nic z tego. W Białymstoku też dali mu kopa. On sam zaklina się, że tym razem nie było powodu. Probierza stawia już na równi z Lenczykiem. Zresztą, sami przeczytajcie.

Zapytam krótko – co tym razem zrobił Sotirović?

Tym razem nic. To Probierzowi coś odbiło. Chyba chciał sobie znaleźć kozła ofiarnego i trafiło na mnie. Jak dowiedziałem się, że ze mnie rezygnuje, byłem w jednym wielkim szoku. Przecież nawet klub poinformował, że nie chodzi o żadne sprawy pozasportowe, żadne ekscesy. Więc o co?

To my właśnie pytamy, o co?

Trener powiedział, że nie jest zadowolony z mojej postawy na treningach i w trakcie meczów. Skoro tak, dlaczego wystawiał mnie w pierwszym składzie? Dalej niczego tu nie rozumiem.

W meczu z Wisłą zdjął cię z boiska jeszcze przed przerwą.

Podobno obawiał się, żebym nie dostał drugiej żółtej kartki. Ale to chyba nie jest jeszcze powód, żeby wyrzucać kogoś z klubu.

Może powiedziałeś mu o dwa słowa za dużo?

Jasne, że nie. Nawet chciałem podejść i podać mu rękę, żeby nie było że się obrażam. Zrobiłem w jego stronę kilka kroków, ale zobaczyłem, że nawet się do mnie nie odwraca, więc odpuściłem. Dopiero później się dowiedziałem, że ma taką zasadę – schodzącemu z boiska ręki nie podaje.

Co było dalej?

Po meczu zapytałem, czy mogę zagrać w Młodej Ekstraklasie. Chciałem utrzymać rytm. Powiedział: „nie, pogadamy we wtorek”. Czyli już wtedy wiedział, co chce zrobić…

Miałeś w kontrakcie zapis, który umożliwił rozstanie w połowie rundy?

Nie było żadnego zapisu. Rozwiązaliśmy umowę za porozumieniem stron.

I ty się na to zgodziłeś?

A co miałem zrobić? W klubie zagrozili, że do końca sezonu będę musiał sam trenować dwa razy dziennie. Biegać przez półtorej godziny – o siódmej rano i szesnastej. Między treningami miałem jeszcze przez trzy godziny oglądać mecze Jagiellonii na wideo.

Nie mogę uwierzyć, że nic więcej się nie wydarzyło. Probierz woli nie mieć drugiego napastnika, niż mieć Sotirovicia?

Po meczu w Krakowie powiedział, że jest przygotowany na dymisję. A ja wiem, że jego nikt z „Jagi” nie ruszy. Choćby do końca przegrał wszystkie mecze. Postawił władze klubu przed wyborem – albo Sotirović, albo on. Jak on zostaje, mnie ma nie być. I oni się na to zgodzili… Więc co – to ja jestem winny za ostatnie wyniki? Nie ma problemu. Niech będzie, że to wszystko przeze mnie. Probierz zabawił się ze mną jak z myszką, którą można ciągnąć za ogon.

Zamierzasz z nim jeszcze rozmawiać?

Niby o czym? Kontrakt rozwiązany, nie ma już o czym gadać.

Jak spotkacie się kiedyś pod szatnią, podasz mu rękę?

Na dzień dzisiejszy podałbym mu ją gdzie indziej… na pewno nie do jego ręki. Naprawdę, staram się być spokojny. Ale to, co mi zrobił, to nawet nie było poniżej pasa.

Czyli w prywatnym rankingu stawiasz go już na równi z Lenczykiem.

Wiele osób odradzało mi przejście do Jagiellonii. Wiele osób mówiło źle o Probierzu. Teraz widzę, jak w Białymstoku szanuje się piłkarzy. Ci, którzy mnie dobrze znają, uwierzą, że niczego złego nie zrobiłem. Patrzę na siebie w lustrze i nie mam się czego wstydzić.

W ostatnim wywiadzie dla Weszło powiedziałeś, że w szatni Jagi siedzisz jak mysz pod miotłą.

No pewnie. Byłem nowy, to co się miałem odzywać? Miałem wariować? Zachowywałem się normalnie, nawet na nikogo źle nie popatrzyłem. Ł»adnych ekscesów nie było.

Czyli Sotirović na treningi już się nie spóźniał i z alkoholem nikt go za rękę nie złapał?

Vuk Sotirović alkoholu nigdy nie pił! Chciałbym znaleźć takiego, który mnie z nim widział.

Co teraz zamierzasz?

Nie wiem. Na razie muszę skontaktować się ze Śląskiem. Przecież cały czas jestem jego zawodnikiem. Muszę chociaż wiedzieć, co o tym wszystkim myślą.

Na razie się nie zainteresowali? Nikt nie dzwonił?

Nikt. Chyba sam będę musiał to zrobić. Później spakuję rzeczy i gdzieś pojadę… Pewnie do Serbii, bo co innego mi zostało?

Powrót do Lenczyka nie wchodzi w grę.

Nie ma takiego tematu.

Gdzie zamierzasz trenować?

W Serbii mogę ćwiczyć z Borca Belgrad. Ojciec mojego znajomego jest właścicielem klubu i na pewno pozwoli mi tam trenować. Może pogram nawet w drużynie rezerw. W niej nie trzeba być zarejestrowanym. Występowałbym jak zawodnik testowany.

Ktoś w Polsce cię jeszcze zatrudni?

Myślę, że tak. Naprawdę, tym razem nie dałem Jagiellonii żadnego pretekstu. Zmądrzałem po tym, co wydarzyło się w Śląsku i nie chciałem robić problemów. Tak już jest… Mądry uczy się na błędach innych, ja uczyłem się na swoich. Znów dostałem takiego kopa, że głowa boli. Nie wiem jeszcze, co dalej. Na razie jestem w czarnej dupie. Nie obrażając czarnych…

ROZMAWIAف PAWEف MUZYKA

Reklama

Najnowsze

Inne sporty

Lokalny pub, rzucenie pracy i dołek psychiczny. Historia Krzysztofa Ratajskiego

Jakub Radomski
1
Lokalny pub, rzucenie pracy i dołek psychiczny. Historia Krzysztofa Ratajskiego
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama