Copa America, Hiszpania i reprezentacja Polski…

Hiszpania została oficjalnie zaproszona do Copa America. W turnieju zajęłaby miejsce Japonii, która z powodu marcowego trzęsienia ziemi zrezygnowała z udziału w rozgrywkach. Jeśli Hiszpania zdecydowałaby się wziąć udział, byłaby pierwszą drużyną z Europy na tym turnieju.
Pozornie ta informacja nie ma nic wspólnego z polskim futbolem. Ale tylko pozornie. Jakiś czas temu „Tylko Piłka” zaproponował, by na Copa America – w miejsce Japonii – poleciała reprezentacja Polski. Tekst napisany był na poważnie, ale nie wiedzieć czemu potraktowany został przez wiele osób jako żart.

Oczywiście, Polska w Copa America – to brzmi co najmniej absurdalnie. Ale…

Ale jeśli byśmy tam polecieli, to co? Czy PZPN – mając na uwadze, że non stop gramy z rywalami, które mecze z nami mają gdzieś, wystawiają rezerwowe składy, a nawet ci rezerwowi nie walczą na maksa – nie powinien starać się o miejsce dla Polski? Przecież to same korzyści. Otrzaskanie z wielką imprezą, porządni, zmotywowani przeciwnicy, mecze w lipcu, na które kluby mają obowiązek zwolnić zawodników… Lepiej zagrać z Gruzją gdzieś w szczerym polu czy w Argentynie, przy pełnych trybunach?

Oczywiście, wcale nie jest powiedziane, że ktokolwiek by nas tam chciał. Na dziś zaproszenie dostała Hiszpania, a to przecież zupełnie inna półka. Na tym jednak polega futbolowa dyplomacja, żeby nas tam… zechcieli, a nawet jeśli nie zechcą, to warto kilka telefonów wykonać. Najgorzej nie spróbować.

To taka tylko nasza naiwna pisanina i materiał do przemyśleń. Bo odpowiedź, dlaczego wolimy zagrać z Gruzją niż zebrać baty w Ameryce Południowej jest jasna: dla świętego spokoju. Zagralibyśmy z Argentyną, Kolumbią i Boliwią – mogłoby się okazać, że nie jesteśmy tak mocni, jak się Frankowi wydaje.

PS Niewykluczone, że gospodarze – Argentyńczycy – woleliby nas niż Hiszpanów. W końcu my dajemy gwarancję, że nie zrobimy obciachu i nie wygramy tego turnieju. A to jednak głupio, jeśli w Copa America zwycięży zespół z Europy.