Mourinho przegrał u siebie… po dziewięciu latach!

redakcja

Autor:redakcja

03 kwietnia 2011, 00:05 • 2 min czytania

Wydawało się, że to jedyny trener na świecie, który może w czysty sposób bezpośrednio wpłynąć na wynik meczu. Jedyny, który poradzi sobie w każdej drużynie i każdą wydźwignie na szczyt. Wydawało się… Do końca rozgrywek Primera Division pozostało osiem kolejek, ale już wiadomo, że Jose Mourinho nie dopisze do swojego CV kolejnego mistrzostwa. Nie ma szans. Tzn. są, ale wierzycie, że Barcelona zacznie teraz seryjnie przegrywać? My nie. Cóż Jose… Liga nie będzie ciekawsza, wypada tylko przeprosić kibiców. I poczekać do następnego sezonu.

Mourinho przegrał u siebie… po dziewięciu latach!
Reklama

Mourinho to specyficzny gość. Nie można obok niego przejść obojętnie. Albo się go kocha, albo nienawidzi. Jednym jego arogancki styl imponuje, innych drażni. Ale Portugalczyka broni jedno – ma wyniki. Zajebiste, wręcz nieprawdopodobne. Wiecie, kiedy „The Special One” przegrał ostatni ligowy mecz u siebie? No dobra, dzisiaj. A wcześniej? 23 lutego 2002. Zanim nasza kadra dostała oklep na azjatyckim mundialu, a Legia z Jóźwiakiem, Kucharskim i Zielińskim sięgnęła po tytuł.

Minęło dziewięć lat. Prawie dekada, od kiedy Porto dostało na Estadio das Antas 2:3 z Beira Mar. Od tamtej pory „Mou” nie przegrał u siebie ani w Portugalii, ani w Anglii, ani we Włoszech, ani w Hiszpanii. 151 meczów bez porażki… I zdobyłâ€¦ Zresztą, za dużo tego. Kliknijcie tu (https://pl.wikipedia.org/wiki/Jos%C3%A9_Mourinho) i przewińcie w dół.

Reklama

Kawał bilansu, co? Wszystko wyglądało pięknie do momentu, kiedy Real w fatalny sposób stracił szanse na mistrzostwo.

„Królewscy” zagrali ze Sportingiem Gijon bez Ronaldo, Marcelo, Xabiego Alonso, Benzemy i tradycyjnie Kaki. Ale Real to Real. Gijon powinien rozbić w pył. Niby nazwiska nie grają, ale… patrzcie. Casillas, Ramos, Albiol, Carvalho, Arbeloa, Lass, Granero, Khedira, Ozil, Di Maria, Adebayor. To wyjściowa jedenastka. Ilu może tu zrobić różnicę? Składu Sportingu nie będziemy wypisywać. Ich nazwiska mówią przeciętnemu kibicowi nie interesującemu się La Liga tyle, co nam Patryk Halaburda (znaleźliśmy kogoś takiego w składzie Nielby Wągrowiec).

Po meczu Mourinho zachował się z klasą. Wybrał się do szatni Gijon, by pogratulować zwycięstwa. – Trzeba pochwalić jego zachowanie. Podał rękę każdemu zawodnikowi – powiedział Manuel Preciado, trener Sportingu. Przynajmniej tyle. Spodobał się nam komentarz z jakiegoś hiszpańskiego forum – „możesz mówić, Mourinho, co chcesz, ale nazwisko Preciado będzie cię prześladowało do końca twoich dni”.

Portugalczyk miejsca w historii futbolu nie straci. Wypada mu tylko jedno mistrzostwo. A raczej aż jedno. Przed meczem z Gijon, coraz bardziej drewniany Emmanuel Adebayor stwierdził, że Real musi wygrać wszystkie spotkania do końca sezonu, żeby zdobyć „majstra”. To nie wystarczy. Barca ograła dziś na wyjeździe Villarreal 1:0 i ma już osiem punktów przewagi. Iniesta i spółka mogą mrozić szampany. To jak Mourinho? Adiós al campeonato? Niee, przez usta mu to nie przejdzie.

TOMASZ ĆWIĄKAفA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama