Reklama

Piech bohaterem, a Golański durniem weekendu

redakcja

Autor:redakcja

02 kwietnia 2011, 20:35 • 6 min czytania 0 komentarzy

Niespodzianki nie było – Legia przegrała trzeci mecz z rzędu. Tym razem ograł ją Ruch Chorzów i co ciekawe, żeby ją ograć wcale nie musiał zaprezentować się jakoś nadzwyczajnie. Ot, chłopaki wyszli na boisko, lekko zagubieni w obronie i nieporadni w ofensywie, potem ze trzy razy przycisnęli i zdobyli z tego trzy gole. A to się obciął Komorowski, a to Kelhar pokazał, że pod względem zwrotności może być nowym Polczakiem ekstraklasy. Oczywiście, później “Niebiescy” mogli jeszcze dobić gospodarzy, bo się wyraźnie rozbujali, ale do momentu zdobycia gola na 3:2 grali… kiepskawo.
Na Legię wystarczyło. Dzisiaj na Łazienkowskiej nie trzeba grać dobrze, żeby zgarnąć trzy punkty. Wystarczy mieć tylko kilka dobrych momentów i wykorzystać błędy przeciwnika, które są nieuchronne jak łysina u Vrdoljaka. Od dwóch godzin co chwilę dzwoni Wojtek Kowalczyk i mówi, że “Skorży nie można zwolnić, jego trzeba wypierdolić dyscyplinarnie”.

Piech bohaterem, a Golański durniem weekendu

Na konferencji prasowej nawet zapytano trenera Macieja Skorżę o dymisję, a takie pytania są zazwyczaj symptomatyczne. Szkoleniowiec na razie jeszcze się trzyma, ale to już mogą być ostatnie podrygi. Legia przegrała dziewiąty mecz w sezonie, co oznacza, że więcej porażek ma w całej lidze TYLKO Cracovia. Tak, tak – Legię ograć łatwiej niż Arkę Gdynia czy Polonię Bytom. Oczywiście piłkarze ciągle “nie wiedzą, co się dzieje”, trener też “nie wie, co się dzieje”, a odpowiedź jest dość prosta – trzeba się nauczyć grać w piłkę, panowie. Na jesieni farciło, dzięki czemu wciąż Legia jest dość wysoko w tabeli, teraz szczęście się skończyło i efekty widać gołym okiem. Cztery punkty w pięciu wiosennych kolejkach…

Trzy bramki strzelił Arkadiusz Piech, który wielkim snajperem nie jest i już chyba takiego występu nie powtórzy. Filigranowy, jak to się ładnie mówi na kurdupli, zawodnik idealnie wyczuwał klocowatego Antolovicia i jak tylko mógł, to mu puszczał piłkę między nogami. Antolović witał się z kibicami tak samo, jak się żegnał na jesieni: tracąc trzy gole. Nie to, żeby jakoś specjalnie je zawalił – po prostu, sprzedaliśmy wam za friko ciekawostkę statystyczną, której wcale nie podkradliśmy z “Tygodnika Kibica” (czymkolwiek jest “Tygodnik Kibica”).

Za tydzień Legia z kimś tam wygra u siebie (zaglądamy w terminarz – z Zagłębiem Lubin), bo kiedyś w końcu wygrać musi i zaraz się zacznie: jak Wisła zgubi punkty, jak Lech się potknie, jak Jagiellonia nie złapie rytmu. Policzmy… Jest jeszcze szansa na mistrzostwo! Do takiego wniosku dojdą kibice warszawskiego klubu, a piłkarze dodadzą, że “szanse są, tylko trzeba wziąć się w garść”. W wersji agresywniejszej: “trzeba zapierdalać”. Wiecie – “teraz to już naprawdę”, ponieważ “żarty się skończyły”. Później są dwa wyjazdy – na Lechię i Lecha – które powinny już spuścić powietrze z tego napompowanego przez śmieszną drużynę balonika.

Legia nie jest najgorszą drużyną wiosny, tylko prawie najgorszą. Najgorsza jest Korona Kielce, która nie wygrała dziewiątego meczu z rzędu. Innymi słowy – Korona nie wygrała ani jednego meczu praktycznie przez pół sezonu. Gdyby była to pierwsza połowa, a nie druga, to Marcin Sasal dziś byłby mniej więcej w tym samym miejscu, w którym jest Rafał Ulatowski – czyli w domu. Kolejne wyniki kielczan to: porażka, remis, porażka, remis, remis, porażka, remis, porażka, porażka. Razem: 4 punkty na 27 możliwych. Sasal chciał coś zmienić w meczu z Polonią, ale kombinował jak koń pod górę – na środek ataku rzucił Dawida Janczyka, lidera klasyfikacji strzelców Andrzeja Niedzielana gdzieś na bok, Edi biegał jakoś nie z tej strony, co zwykle. Miała być nowa jakość, a wyszło bez sensu: jak Korona chciała strzelić goli, to wrzucała piłkę w pole karne, mimo że z przodu nie ma w jej składzie nikogo, kto umie grać głową (a w Polonii obrońcy akurat w tym elemencie są mocni). To się nazywa: “taktyka na pałę”.

Reklama

Korona chciała grać o mistrzostwo Polski, ale dziś trzeba powiedzieć, że dzięki punktom z początku sezonu nie broni się przed spadkiem (przynajmniej na razie). Warto odnotować, że właśnie w kieleckim zespole był DUREŁƒ WEEKENDU. Durniem weekendu wybieramy oczywiście Pawła Golańskiego, który nie wiadomo po co i nie wiadomo dlaczego w polu karnym wyciągnął rękę w górę i zbił piłkę, zupełnie jakby grał w siatkówkę. Ostatnim takim głąbem był chyba Zbigniew Mandziejewicz, który taki numer wywinął kiedyś w meczu Górnik Zabrze – Legia Warszawa (chociaż niektórzy nie dopatrywali się wtedy głupoty Mandziejewicza, tylko czego innego…). Po tamtym meczu Paweł Janas odsunął “Mandzię” od składu i potem jak razem pili, to doświadczony pomocnik polewał trenerowi whisky i prosił: – Pawka, daj szansę… Ale Pawka nie dał.

Tak, Golański to dureń weekendu (Andrzej Iwan zrobił dla niego wyjątek i przyznał mu notę 0, w skali 1-10), wyprzedził w tej rywalizacji Costę z Zagłębia Lubin, który powinien dostać czerwoną kartkę za faul na Trytce. Niestety, nie dostał żadnej.

Wygrała wreszcie Polonia, czyli bardzo dobry debiut zanotował trener Jacek Zieliński. Widać, że morale tego zespołu idzie w górę i kto wie, może to jednak “Czarne Koszule” są faworytem w spotkaniu o Puchar Weszło. Gola w Kielcach zdobył Euzebiusz Smolarek, ale z rzutu karnego, więc się do końca takie przełamanie nie liczy. Ebi jednak wielki udział miał przy golu na 1:1, kiedy powalczył o piłkę z Krzysztofem Pilarzem.

Ostatnie dwa mecze sobotnie – Polonia Bytom przegrała w Lubinie 0:2 i po cichu liczymy, że w ramach budowania prestiżu Pucharu Weszło, ten zespół za dwa tygodnie wystawi jednak między słupkami bramkarza, a nie Juszczyka. Decydujacy o sukcesie Zagłębia strzał nie przeszedłby linii bramkowej nawet przy dobrze zawieszonym ręczniku plażowym.

Najnudniej było w Łodzi, gdzie Widzew zremisował z Arką Gdynia. Piłkę meczową miał Sernas, ale reprezentant Litwy nie strzelił gola od 18 września, czyli nie strzelił tyle, że ho, ho. Ostatni raz był skuteczny jeszcze w czasach, kiedy Korona grała dobrze w piłkę. Jakieś tam pochwały zebrała Arka, ale głównie za to, że nie położyła się na boisku i walczyła.

NOTY Z SOBOTNICH MECZÓW…

Legia – Ruch Chorzów 2:3 (oceniał Mariusz Piekarski)

Reklama

LEGIA: Marijan Antolović 4 – Jakub Rzeźniczak 6, Dejan Kelhar 3, Marcin Komorowski 3, Jakub Wawrzyniak 5 – Miroslav Radović 6, Ivica Vrdoljak 5, Alejandro Cabral 1 (75 Janusz Gol), Michał Kucharczyk 6 (71 Michal Hubník 3), Maciej Rybus 6 (76 Felix Ogbuke) – Takesure Chinyama 4.

RUCH: Matko Perdijić 4 – Wojciech Grzyb 4 (83 Krzysztof Nykiel), Ł½eljko Đokić 5, Piotr Stawarczyk 4, Ariel Jakubowski 5 – Marek Zieńczuk 6, Andrej Komac 6 (77 Paweł Lisowski), Marcin Malinowski 6, Maciej Jankowski 7, Łukasz Janoszka 7 (90 Michał Pulkowski) – Arkadiusz Piech 10.

Korona Kielce – Polonia Warszawa 1:3 (oceniał Andrzej Iwan)

KORONA:
Krzysztof Pilarz 3 (54 Zbigniew Małkowski 5) – Paweł Golański 0, Pavol StaŁˆo 6, Piotr Malarczyk 5, Tomasz Lisowski 4 – Jacek Markiewicz 4, Aleksandar Vuković 4, Vlastimir Jovanović 3 (46 Paweł Sobolewski 4) – Edi Andradina 5, Andrzej Niedzielan 6 – Dawid Janczyk 2 (68 Maciej Tataj 5).

POLONIA:
Sebastian Przyrowski 5 – Jakub Tosik 4, Tomasz Jodłowiec 6, Maciej Sadlok 5 (45 Adam Kokoszka 5), Tomasz Brzyski 7 – Adrian Mierzejewski 7, Łukasz Trałka 6, Łukasz Piątek 7, Bruno 4 (89 Daniel Gołębiewski), Euzebiusz Smolarek 7 – Artur Sobiech 7 (Janusz Gancarczyk 5).

Widzew – Arka 0:0 (oceniał Andrzej Juskowiak)

WIDZEW: Maciej Mielcarz 6 – Souheil Ben Radhia 5, Sebastian Madera 5, Wojciech Szymanek 5, Dudu Paraiba 6 – Adrian Budka 5 (81 Jurijs Ł»igajevs), Łukasz Broź 5, Mindaugas Panka 5, Riku Riski 4 (60 Velibor Durić 4) – Nika Dżalamidze 4 (46 Paul Grischok 4), Darvydas Sernas 4.

ARKA:
Marcelo Moretto 6 – Marciano Bruma 5, Maciej Szmatiuk 5, Emil Noll 5, Robert Bednarek 5 – Mirko Ivanovski 4 (80 Joseph Mawaye), Paweł Zawistowski 6, Miroslav Bożok 6, Ervin Skela 5 (60 Filip Burkhardt 4), Denis Glavina 4 (86 Michał Płotka) – Tadas Labukas 4.


Zagłębie Lubin – Polonia Bytom 2:0 (oceniał Marek Kusto)

ZAGŁÄ˜BIE: Bojan Isailović 5 – Bartosz Rymaniak 4, Michał Stasiak 5, Csaba Horváth 5, Costa Nhamoinesu 5 – David Abwo 5, Damian Dąbrowski 4, Łukasz Hanzel 4 (86, Amer Osmanagić), Dawid Plizga 4 (46, Kamil Wilczek 4), Szymon Pawłowski 7 – Mouhamadou Traoré 4 (73, Deniss Rakels).

POLONIA:
Marcin Juszczyk 3 – Peter Hricko 4 (65, Adrian Chomiuk 3), LukáŁ¡ Killar 4, Michal Hanek 5, Błażej Telichowski 4 – Miroslav Barčík 5, Łukasz Tymiński 5, David Kobylík 5, Marek BaŁ¾Ã­k 5 (60, Dariusz Jarecki 4), Marcin Radzewicz 5 – Przemysław Trytko 4 (80, Robert Wojsyk).

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...