Fragment artykułu z “Gazety Wyborczej”: Theo Bos i jego asystenci Marc van Hintum i Bogusław Kaczmarek pożegnali się wczoraj z klubem i drużyną. Majdan wręczył Bosowi czekoladę, piłkarze podziękowali byłym trenerom w szatni.
Czekoladę? Czy my dobrze przeczytaliśmy?
Majdan wręczył na pożegnanie Bosowi CZEKOLADĘ?!
Radku, skąd ten wybór? Dlaczego nie dałeś mu lizaka chupa-chups? Czemu nie snickersa? Albo – dwudziestu deko pieczarek? Pęta kiełbasy krakowskiej? Jesteśmy ciekawi, co tobą kierowało, gdy wybierałeś właśnie czekoladę? I czy była to czekolada przypadkowa, czy starannie wybrana spośród wielu czekolad dostępnych w polskich sklepach? Słodka czy gorzka? Z orzechami czy z rodzynkami? Nadziewana czy całkiem zwyczajna?
Czekoladę. Oni mu dali czekoladę…
Gdyby ktoś nas zapytał, co trener Polonii mógł dostać na pożegnanie z klubem, to strzelalibyśmy sto lat, ale słowa “czekolada” byśmy nie wypowiedzieli. Zegarek – no dobra, nie wiadomo za co, ale niech będzie zagarek. Ładnie oprawione zdjęcie stadionu albo oprawioną koszulkę z podpisami piłkarzy – ujdzie. Ale czekoladę?!
– Panowie, co kupimy Bosowi na pożegnanie?
– Batonika.
– Nie, to będzie niepoważne.
– No to czekoladę!
Myślicie, że dowiezie ją do Holandii, czy zeżre wcześniej? A może mu się po drodze rozpuści?