Klub z Cichej nadal nie spłacił swoich zobowiązań dotyczących transferów Artura Sobiecha i Macieja Sadloka. – Czekamy cierpliwie na pieniądze, bo wiemy, że Niebiescy mają kłopoty – mówią zgodnie wierzyciele Ruchu.
Tak zaczyna się tekst z “Przeglądu Sportowego”, a my się zastanawiamy, czy “wierzyciele Ruchu”, a więc prezesi Grunwaldu i Pasjonata nie działają na szkodą swoich klubów. Dość swobodnie podchodzą do faktu, że inny klub spokojnie obraca ICH pieniędzmi. Wysłali już wezwanie do zapłaty? Naliczają się odsetki? Na pewno nie…
Jakie “Niebiescy mają kłopoty”? W tym akurat zakresie – dokładnie żadne. Od początku było jasne, że 1,4 miliona złotych z transferu Sobiecha ma trafić do Grunwaldu. I powinno trafić dzień po tym, jak Artur przeszedł do Polonii. Dzień! Tymczasem minęło pół roku…
Józef Wojciechowski przelał około 4 miliony złotych w jednej racie, na konto chorzowian. W tym momencie powinni dokładnie tę sumę podzielić na kilka kawałków:
– to idzie dla Grunwaldu (“Pani Basiu, pani zrobi przelew”)
– to idzie na podatki (“Paniu Basiu, jeszcze podatki od razu zapłaćmy”)
– a tyle zostaje dla nas
Ruch dostał pieniądze na spłatę wierzycieli – konkretnie dostał nie swoje pieniądze, miał je tylko puścić dalej w obieg. Tymczasem zatrzymał dla siebie, a prezesi Grunwaldu i Pasjonata mówią: “Czekamy cierpliwie na pieniądze, bo wiemy, że Niebiescy mają kłopoty”. Ciekawe, czy to samo by powiedzieli, gdyby kasa miała trafić nie do ich klubów, ale na ich prywatne konta?
