Kibice Zagłębia nie chcą już oglądać Mateusza Bartczaka, nie chcą go również działacze, więc chłopak ma zamiar uciec z Lubina aż nad morze, do Arki. Czasami czytamy wypowiedzi fanów różnych klubów i dochodzimy do może i prostackiego, ale jakże życiowego wniosku (damy niech opuszczą następne kilka wyrazów i od razu przejdą do akapitu drugiego): wyżej srają niż dupę mają.
Na przykład kiedy dowiadujecie się, że kibice Corinthians szydzili z Ronaldo, to nie wydaje się wam, że jest to trochę nie na miejscu? Ł»e taki Ronaldo nie zasługuje na to, by banda małolatów wypisywała na jego temat obraźliwe hasła na murach? Oczywiście, on już grał w piłkę hobbystycznie, ale przecież gdyby nie grał hobbystycznie, tylko zawodowo, to kibice tego brazylijskiego klubu mogliby co najwyżej pooglądać go w telewizji.
Trochę odjechaliśmy od Bartczaka – wiadomo, gdzie Rzym, gdzie Krym. Ronaldo to on nie jest, co najwyżej może sobie zrobić grzywkę a’la Ronaldo z 2002 roku. Chodzi nam jednak o to, że kibice Zagłębia chyba nie do końca zdają sobie sprawę, jakiemu klubowi kibicują i jak niewiele ten klub osiągnął, przez całą swoją historię. Raptem dwa razy sięgał po mistrzostwo Polski, w tym raz przy znacznym udziale Bartczaka. Za jakieś piętnaście lat kibice kupią sobie w Lubinie gazetę, a w niej jako ekspert będzie wypowiadał się Bartczak. I będzie pod jego nazwiskiem podpis: “jeden z najlepszych pomocników w historii Zagłębia”. I nie będzie to przesada.
Bo chociaż to tylko Bartczak, to jednak to wciąż tylko Zagłębie.
Systematycznie żegnają się z Lubinem piłkarze, którzy wywalczyli mistrzostwo Polski, którego Lubin już za naszego (i waszego) życia może nigdy nie zdobyć.
Nie chodzi o to, by Barczak czy ktokolwiek inny miał odcinać kupony od sukcesu z 2007 roku. Chodzi o trochę wstrzemięźliwości w krytykowaniu piłkarzy, którzy dali Lubinowi jedno z dwóch mistrzostw Polski. Zamiast wyzywać – dajcie chłopakowi kwiaty, życzcie powodzenia i co roku wysyłajcie karnet (i tak nie przyjedzie, więc finansowo żadna strata). Za dwadzieścia lat zawodnicy z sezonu 2006/07 będą przecież w Lubinie żywymi legendami. Głupio będzie, jeśli te żywe legendy powiedzą, że z Zagłębiem nie chcą mieć nic wspólnego.