Frustrująca jest czasami dyskusja z osobami, które nie potrafią w sposób wystarczający interpretować tekstu. Zarzucają coś, czego w artykule nie ma i… bądź mądry człowieku, tłumacz się. Na przykład: “przeproście kibiców Wisły za to, że powiązaliście ich z morderstwem na Kurdwanowie”.
Przeproście… Ale za co?
Co napisaliśmy po tym zdarzeniu – że niepotrzebnie trąbi się w mediach o pseudokibicach, bo powinno się trąbić o bandzie morderców. I że niestety ci mordercy przychodzą na stadiony. Oczywiście – przychodzą też księża, nauczyciele, drogowcy, taksówkarze, złodzieje, komornicy, dziennikarze, posłowie, pedofile i sprzedawcy butów. Ale – od tego nie uciekniemy – mordercy też. I każdy wie, w jakich sektorach, przy jakich flagach najlepiej ich szukać. Morderca nie musi mieć noża – czasami wystarczy zwykła pięść, o ile ofiara upadając uderzy głową w krawężnik. Potencjalnym mordercą jest każdy, dla kogo użycie przemocy fizycznej wobec drugiej osoby jest po prostu sposobem na spędzanie wolnego czasu.
Napisaliśmy tak:
A że ci ludzie pojawiają się na meczach? Niestety. Co gorsza – z reguły wszyscy doskonale wiedzą, w jakich grupach należy tych morderców szukać. Nikt nie patrzy w kierunku ich flag z obrzydzeniem, nikt nie odczuwa wstydu, że dzieli stadion z takimi zwyrodnialcami. Na co dzień traktuje się ich z cichą akceptacją, a nawet szacunkiem. I dopiero gdy ktoś znowu zostanie zamordowany, zaczyna się krótka, co najwyżej tygodniowa dyskusja.
Tak, tak, drodzy kibice – w marcu znowu spotkacie się z mordercami, usiądziecie na tych samych trybunach, żeby obejrzeć tych samych piłkarzy. Dobrze wiecie, w którym kierunku należy spojrzeć, by ich zobaczyć. Dobrze wiecie, że wielu młodych chłopaków patrzy w tamtym kierunku z tęsknotą – też chcieliby być “kimś”. Te zbrodnicze organizacje mogą liczyć na stały dopływ świeżej krwi – dosłownie i w przenośni.
Dopóki nie zaczniemy gardzić “bojówkami”, dopóki nie będzie wstydem ukraść kibicowi innej drużyny szalik – bo to zawsze zaczyna się od drobnostek – dopóty mordercy będą rosnąć w siłę. I nie mówcie: “to mordercy, ale nasi mordercy”, bo kiedyś mogą się pomylić i wziąć szalik Arsenalu Londyn należący do waszego syna za szalik znienawidzonego lokalnego rywala.
Z czego mielibyśmy się wycofać? Często ci sami ludzie, którzy w weekendy należą do “grupy chuligańskiej”, w dni powszednie są członkami grup przestępczych. Te światy przenikają się non stop. Ktoś zaprzeczy? Nie. To oni – bezrobotni, ale z Audi w garażu. Stadion stał się niestety dość dobrym miejscem do tego, by różne podejrzane typki nawiązały znajomość, zwerbowały nowych członków (ci członkowie oczywiście często werbują się sami i marzą o tym, by piąć się w hierarchii). Od tego się nie ucieknie – gdzie tysiące ludzi, tam i miejsce dla marginesu. Kiedy między dziesięcioma nasterydowanymi wyrzutkami zawiąże się przyjaźń i kiedy będą chcieli wspólnie wymyślić sposób na zarabianie pieniędzy, to przecież nie założą biblioteki. Najpierw pójdą kraść radia, potem handlować dragami.
Im większy stadion, tym większy margines. Problemem jest to, jak się ten margines traktuje.
Nie pisaliśmy, dlaczego zginął ten człowiek w Krakowie, bo nie wiemy, nie znamy motywów. Czy to były sprawy narkotykowe? Może. Czy sprawy klubowe? Może. Jedno i drugie? Może. Nie ma to dla nas znaczenia. Faktem jest, że w Krakowie ulicami płynie krew i każdy doskonale wie, kto za tym stoi, kto to nakręca. Pisaliśmy, że źle się dzieje, kiedy grupy zasługujące na pogardę, tak naprawdę otacza się szacunkiem.
Niektórzy są chyba zbyt tępi, by zrozumieć to, że my w poprzednim tekście nie atakowaliśmy kibiców Wisły, tylko ich broniliśmy. To nie kibice Wisły zabili człowieka, tylko zwykli mordercy, którzy niestety mają takie hobby, że czasami wpadają na stadiony. I apelowaliśmy – nie piszmy o chuliganach czy pseudokibicach, tylko nazywajmy rzeczy po imieniu. To mordercy. Nie mieszajmy futbolu tam, gdzie nie jest to potrzebne.
Ale każdy z nas może zacząć walczyć o to, by kluby piłkarskie w ogóle nie były wiązane z takimi zdarzeniami. Wystarczy patrzeć na tych osiłków z politowaniem. Może z czasem znajdą inne środowisko, które zacznie okazywać “szacunek”. I wtedy tam, a nie na trybunach, będą się wykluwać kolejne pokolenia bandytów.