Oddajmy głos Odrze Wodzisław. Doszło bowiem do straszliwych, wstrząsających wydarzeń. Uwaga, cytujemy oficjalną stronę klubu:
Już po kilku minutach mecz został przerwany przez grupę polskich chuliganów, którzy na miejsce zostali dostarczeni klubowym autokarem Gosławia Jedłownik którego właścicielem jest były Prezes Zarządu Odry Dariusz Kozielski – obecny zresztą, razem z Andrzejem Surma na miejscu zdarzenia. Bandyci ci obrzucili boisko i przebywających na nim piłkarzy środkami pirotechnicznymi. Po kilku minutach wkroczyli na sztuczną murawę boiska i zaatakowali piłkarzy obrzucając ich stekiem wyzwisk i groźbami karalnymi. Zastraszani piłkarze musieli w pośpiechu ewakuować się z obiektu a chuligani zaczęli obrzucać wyzwiskami obecnych na meczu przedstawicieli Zarządu MKS Odra oraz miejscowych kibiców. Wokół stadionu zostały rozwieszone transparenty z obraźliwymi hasłami.
W kierunku grupy czeskich kibiców zostały skierowane wyzwiska w stylu “czeskie k….”. Tylko dzięki interwencji Prezesa Odry Marka Zdrahala nie doszło do bójki pomiędzy polskimi pseudokibicami a czeskimi obywatelami. Prezes Zdrahal na szczęście zdołał uspokoić miejscowych kibiców.
Na miejscu w krótkim czasie pojawiło się jedenaście radiowozów i grupa antyterrorystyczna. Bandyci ewakuowali się do klubowego autokaru Gosławia. Autokar, z wyłączonymi światłami zaczął uciekać przed ścigającą go policją. Mimo lawirowania bocznymi drogami i zaciemnienia autokaru udało się go namierzyć między innymi dzięki miejskiemu monitoringowi i sprawnej akcji miejskiej oraz czeskiej policji a także dzięki antyterrorystom. Uczestnicy zajścia zostali zatrzymani, a następnie w pełnej eskorcie odprowadzeni poza miasto.
Uwaga. “Zastraszani piłkarze musieli w pośpiechu ewakuować się z obiektu”. Wyglądało to dokładnie tak:
Całe szczęście, że z tego pośpiechu nie pogubili butów lub innych elementów klubowego sprzętu. Dawno nie widzieliśmy, żeby ktoś spieprzał w aż takim tempie. No ale co się dziwić – w końcu “wokół stadionu zostały rozwieszone transparenty z obraźliwymi hasłami”. Na szczęście do mordobicia pomiędzy kibicami polskimi i czeskimi nie doszło “dzięki interwencji prezesa Odry Marka Zdrahala”. Czyli grupa, która przyjechała poobrażać Zdrahala, powstrzymała się przed agresją na skutek interwencji Zdrahala. Ciekawe. Ewentualnie druga opcja – Zdrahal tej grupie uratował życie, bo “czescy obywatele” prawie nie wytrzymali. Podobno to nowa moda wśród “czeskich obywateli” – gremialnie chodzić na sparingowe mecze Odry Wodzisław. Nie opuszczają żadnego!
No a potem oczywiście sprawę rozwiązali antyterroryści. Tak gonili autokar chcący uciec z miasta, że jak dogonili, to aż postanowili eskortować poza miasto.
Tutaj te nerwowe chwile na stadionie i liczne transparenty wokół niego:
Fajny klub, ta Odra. Dopalacze dalej legalne? Na czele brygady antyterrorystów był Krzysztof Król? Przyjechał pożyczonym od Raula samochodem?