Najnowszy Smuda: “Nikogo nie skreślam, chcę konkurencji. Owszem – mam w głowie jedenastkę, ale zamierzam śledzić każdego ciekawego zawodnika z polskim paszportem. A nie tak jak Leo, siedzieć w domu w kapciach”.
O Leo mamy swoje zdanie, wiadomo jakie. Ale Franciszek Smuda ma najwyraźniej kompleks Holendra. Leo to, Leo tamto. Beenhakkera nie ma w Polsce już półtora roku, z każdym dniem jest coraz bardziej odległą i zapomnianą historią, a Smuda ciągle: Leo to, Leo tamto.
Kogo obchodzi Leo? Zajmij się sobą, człowieku.
O siedzeniu Beenhakkera w kapciach napisaliśmy sporo, ale materiału na artykuł o kapciach Smudy też nie brakuje. Kiedy wszyscy trenerzy świata siedzieli w RPA i oglądali mecze – Franiu, jako jedyny, nie miał czasu. Kiedy selekcjonerzy z całej Europy mieli zjazd – Franiu, jako jedyny, nie miał czasu. Kiedy trzeba było polecieć do Anglii – Franiu, jako jedyny, widział ryzyko opóźnień na lotniskach. Co robił w czasie meczu Nottingham Forest – Derby, na którym miał być, czy czasem nie siedział w kapciach w domu? Kolejne wakacje? A na zgrupowanie kadry żona znowu poleci? Prezes Zagłębia Lubin też?
Przestań więc Franiu pieprzyć o Beenhakkerze, tylko zrób cokolwiek, by się od niego odróżnić. Bo na razie wszystkie sposoby, którymi chciałeś się odróżnić – zawiodły. Miałeś nie produkować reprezentantów na potęgę – produkujesz w tempie, którego pozazdrościłby ci sam Leo. Miałeś unikać naturalizowania piłkarzy – już się ślinisz do obcokrajowców. Miałeś nie wybaczać piłkarzom, którzy złamią dyscyplinę – już się przepraszasz z Peszką. I tak dalej.
Gdybyś urodził się w Holandii, miałbyś na imię Leo. Łączy was więcej, niż byś chciał.
A teraz do roboty. W ten weekend znowu jest mecz Derby County – Nottingham Forest. Ten, na który miałeś polecieć (tak zapowiadałeś). Mamy nadzieję, że nie złamiesz słowa i naprawdę polecisz, zamiast siedzieć w kapciach w domu.
