Dzień miłości polsko-tureckiej. Güle güle, Pączku!

redakcja

Autor:redakcja

19 stycznia 2011, 12:11 • 2 min czytania

Warszawska Legia dokonała już kluczowego wzmocnienia przed rundą wiosenną – sprzedała Macieja Iwańskiego do Manisasporu. Jako że najpiękniejsze są niespodzianki, ten transfer uderzył jak grom z jasnego nieba. Można nawet napisać – z nieba Bóg zesłał tych Turków! Gdyby nie oni, na Łazienkowskiej z pewnością zabrakłoby mądrego, który odważyłby się podjąć decyzję o nieprzedłużaniu kontraktu z „Pączkiem”. I tak by się ten „Pączek” toczył po naszych boiskach, do usranej śmierci. Nie chcemy być jednak złośliwi – Maciusiu, niech ci się w Turcji wiedzie jak najlepiej, zostań tam na dłuuuugie lata!
Szybko zostały więc jedynie resztki trzyosobowej grupki, której członkowie sądzili, że pozjadali wszystkie rozumy: Iwański, Grzelak, Wawrzyniak. Coś trzeba jeszcze zrobić z tym ostatnim, chociaż trzymanie go w Młodej Ekstraklasie – jak to miało miejsce jesienią – też nie jest najgłupszym pomysłem. Byłoby jeszcze fajniejsze, gdyby nie trzeba było mu płacić.

Dzień miłości polsko-tureckiej. Güle güle, Pączku!
Reklama

Oferta Manisasporu za Iwańskiego to zbawienie dla Legii. Gdyby nie Turcy, kontrakt „Pączka” byłby przedłużany raz za razem, bez względu na okoliczności. Po pierwsze – nikt nie odważyłby się wypuścić za darmo piłkarza, który kosztował 650 tysięcy euro (nie wszyscy znają pojęcie minimalizacji strat). Po drugie – wmawianoby kibicom, że „Maciek to świetny piłkarz i liczymy, że zacznie grać na miarę swojego talentu”. A tak – sprawa rozwiązała się sama i to bardzo bezboleśnie.

Güle güle, „Pączku”!

Reklama

Oczywiście w Turcji Iwański może sobie doskonale poradzić, bo to nie jest kiepski piłkarz, tylko kiepski człowiek. Ponieważ trafi do zespołu, w którym nie będzie mógł dzielić się swoimi mądrościami, a i rozstawianie Turków po kątach przynajmniej w początkowym okresie byłoby ryzykowne, przyjdzie mu skoncentrować się tylko i wyłącznie na futbolu. Stąd nasza nadzieja, że Maciuś zostanie w Turcji na długie lata, stanie się żywą legendą Manisy, zapuści wąsy, nazwie się Kaan Dobra i zacznie ubiegać się o mandat radnego.

PS
Troszkę jednak będziemy tęsknić za tym: – Też był wolał biegać gorzej niż przeciwnik, ale wygrywać. Ale biegam lepiej, a wygrywają rywale. (…) Ważę po treningu 20 piłek i 17 z nich nie spełnia norm. Piłka maksymalnie może ważyć 450 gramów, niektóre ważyły i po 600. Spróbujcie kopać coś takiego. Następny problem: murawa…

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama