Nie jest tajemnicą, że większość piłkarzy to tumany i gdyby zapytać ich, co to jest tablica Mendelejewa, to wybieraliby między numerami rejestracyjnymi rosyjskiego bogacza i przyrządem szkoleniowym trenera Dynama Kijów. Jak już któryś rozróżnia Koreę Północną od Korei Południowej – jest intelektualnym kozakiem i może w szatni robić za doradcę inwestycyjnego.
Ale zdarzają się czasami wyjątki. Pamiętacie ligowca o nazwisku Sawicki? Maciej Sawicki – piłkarz Legii Warszawa i Stomilu Olsztyn. Tu np. jest jego gol w meczu Legia – Polonia (1:28)…
“Savio”, jak go nazywano, zrozumiał, że na piłce nie zarobi wielkich pieniędzy, więc w pewnym momencie skupił się na edukacji. Mógłby się tułać po klubach typu Piast Gliwice, Pogoń Szczecin, Kolejarz Stróże, ale był po prostu na to zbyt inteligentny. Dlatego teraz może pochwalić się takim wykształceniem i taką ścieżką kariery, jak widzicie poniżej. A i zarabia na pewno więcej niż 90 procent zawodników…