Reklama

Lato w mieście, czyli brak inicjatyw PZPN

redakcja

Autor:redakcja

25 sierpnia 2010, 13:05 • 3 min czytania 0 komentarzy

Koniec wakacji dla uczniów szkół podstawowych i średnich (no i gimnazjów, ciągle nie możemy zrozumieć, po co je wprowadzono) zbliża się nieubłaganie. I tak naszła nas myśl – co za kompletnie niewykorzystany piłkarsko czas. Często działacze PZPN pytają: a co my mamy jeszcze zrobić? Cokolwiek zrobimy i tak nas skrytykujecie. To nie my przegrywamy mecze, to piłkarze… I tak dalej. A my zastanawiamy się, dlaczego nikt nie wpadł na pomysł zorganizowania czegoś w rodzaju “lata w mieście”? Serii fajnych mini-turniejów, pokazowych treningów z udziałem byłych piłkarzy, festynów futbolowych…
Powiecie – na Weszło już nie mają o czym pisać, to piszą o bzdurach. Może i tak. Ale naszym zdaniem to naprawdę jest problem – wakacje były świetnym czasem, by rozpromować piłkę wśród dzieciaków. Zorganizować piknik, sponsorzy by się znaleźli, chociażby firmy produkujące sprzęt sportowy. Zaprosić byłych i aktualnych reprezentantów Polski, zawodników lokalnych klubów. Konkursy – żonglowanie, strzały z dystansu, bieganie… Regularne zajęcia, treningi, po prostu lato w mieście. A może raczej lato w miastach. Jeśli udałoby się ukierunkować kilkudziesięciu chłopaków w stronę piłki, kilkuset w stronę kibicowania – to już byłby sukces. A kto wie – może przedstawiciele jakiegoś klubu wypatrzyliby małą perełkę? Taką, której normalnie nikt by nie zauważył?

Lato w mieście, czyli brak inicjatyw PZPN

PZPN chwali się swoimi finansami, wydaje pieniądze na głupoty, chociażby na reprezentację Polski do lat 23. Wysłanie niedawno samolotem ponad 20 osób do Irlandii Północnej, wykupienie im hotelu, pensja trenera Majewskiego – to wszystko kosztuje. Jeden taki mecz pewnie pochłonął blisko sto tysięcy złotych. A “lato w mieście” można byłoby zrobić w praktyce za darmo, dzięki obrotnym ludziom z działu marketingu (o ile taki istnieje). Nie będziemy już pisać o korzyściach, jakie odniósłby PZPN – poprawa wizerunku, PR, to akurat oczywiste. Tylko takimi akcjami związek może pokazać, że nie jest instytucją nastawioną na wyzysk.

Do tego wszystkiego potrzebna jest osoba, która chce. Wypadałoby, żeby ludzie rządzący PZPN spotkali się raz na jakiś czas i zrobili plan na trzy miesiące. Co robimy w czerwcu? Nic. W lipcu? Nic. W sierpniu? Nic. Nie no, panowie, coś musimy zrobić, zorganizujmy coś fajnego dla dzieciaków. Przecież nie będziemy tylko i wyłącznie pobierać pensji… Sami działacze nie musieliby palcem kiwnąć, wystarczyłoby wpaść na pomysł, a jego realizację zlecić firmie zewnętrznej.

W tym roku lato zostało przespane, ale może ktoś ten tekst przeczyta i już zacznie planowanie atrakcji na następne wakacje? Znajdzie odpowiedni teren, zacznie rozmawiać ze sponsorami. Piłka nożna – jak już kiedyś pisaliśmy – schodzi do podziemi i trzeba wykonać naprawdę tytaniczną pracę, by przekonać młodych ludzi, że satysfakcja z prawdziwego gola może być większa niż z tego komputerowego.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...