Franciszek Smuda nie zaczął dopuszczać do siebie wiadomości, że porażka 0:6 z Hiszpanią była jego trenerskim blamażem. Dziś w “Przeglądzie Sportowym” dalej chełpi się tym, że kazał piłkarzom za wszelką cenę atakować (swoją drogą – przecież oni i tak nie atakowali), a granie w stylu Szwajcarii, która pokonała Hiszpanię 1:0 na mundialu, zupełnie go nie interesuje. “Jak ktoś chce tylko przeszkadzać przeciwnikowi, to niech w domu siedzi” – oto nowe trenerskie motto selekcjonera.
Wymówek jest cała masa – że Hiszpanie przygotowani i w formie, a my nie (hmm, jak to nie, przecież to było zaraz po ostatniej kolejce ligowej). Ł»e oni ciągle tym samym składem grają, a my ciągle innym. I że Hiszpania to jak odrzutowiec bez słabych części.
Jest tylko jeden problem, Franz. W ostatnich dziesięciu latach Hiszpania – poza meczem z nami – tylko dwa razy zdołała wygrać 6:0 (bo wyżej nie wygrała). Z Azerbejdżanem i z San Marino. A to nie do nich mieliśmy równać.
* * *
Dodajmy też, że Smuda twierdzi, że Niemcy to żadni Niemcy, tylko farbowane lisy. “Niemieccy dziennikarze wypisywali głupoty, że ja chcę podkraść im Sebastiana Boenischa. A przecież Sebastian, tak jak Matuszczyk, to Polak. Obaj zmienili tylko miejsce zamieszkania. W ich żyłach płynie polska krew”.
Oj, Franiu, Franiu… Boenisch jest sto razy bardziej Niemcem niż Polakiem i twoja paplanina tego nie zmieni. Wyjechał z Polski w wieku 2 lat, więc jako dzieciaczek kompletnie jeszcze nieświadomy tego, co się dzieje. Całe jego życie, to Niemcy. Tam chodził do przedszkola, do szkoły, tam poznawał kolegów, na lekcjach uczono go Goethego, a nie Mickiewicza. Całe życie mówił po niemiecku, podrywał po niemiecku Niemki, słuchał niemieckich przebojów, nawet nie spoglądał w stronę Polski, bo – z jego perspektywy – niby po co? To, że akurat w Niemczech zaczynał grać w piłkę i gra do dzisiaj – to akurat szczegół.
Możesz wmawiać Boenischowi, że jest Polakiem, ale to bez sensu. Równie dobrze mógłbyś wmawiać Boatengowi, że jest Ghanijczykiem, mimo że urodził się w Berlinie i nigdy nie był w Ghanie.
PS We wspomnianym wywiadzie Smuda mówi: “Ale w przerwie meczu w Murcii, gdy było już 4:0 dla Hiszpanów, nadal zachęcałem swoich chłop do ofensywnej gry”. Pamięć szwankuje? Do przerwy było 2:0.