Takie małe informacyjki czasem mówią na temat naszego futbolu bardzo wiele. Piotr Gawęcki z Korony Kielce, który jeszcze do niedawna uchodził za zdolnego (aktualnie 21 lat, 1 gol w ekstraklasie, trochę w ME oraz w I lidze – nic wielkiego wprawdzie, ale “coś” w nim widziano) poleciał na TESTY do…
do…
głupio napisać…
hmm, i tak nazwa wam nic nie powie…
do…
Do CF Gandia. Jeśli nie wiecie, co to jest, nie martwcie się – wszystko z wami w porządku. To beniaminek hiszpańskiej trzeciej ligi (ostatni raz tak “wysoko” ten klub był dziesięć lat temu). I Gawęcki jedzie tam na testy, które – oczywiście – może oblać. 21-latka z polskiej ekstraklasy bez testów nie biorą nawet do Gandii.
– Chciałbym grać w waszym klubie.
– A grałeś gdzieś do tej pory?
– W polskiej ekstraklasie.
– Nie no, pytamy o jakąś poważniejszą piłkę.
– No, przecież mówię – w polskiej ekstraklasie!
– Hmmm… Wiesz, co? Przyjedź na testy, przyjrzymy ci się.
A tak w ogóle, to Gawęcki postępuje trochę nierozważnie. Chłopaku, w Polsce brakuje piłkarzy. Przy starzejących się gwiazdkach i braku świeżej krwi, zanim byś się obejrzał, ktoś w Polsce zaoferowałby ci ze 250 tysięcy złotych rocznie. U nas miałeś przed sobą jeszcze pięć lat bycia “młodym, dobrze zapowiadającym się piłkarzem”, a tam cię zaraz mogą odesłać na zmywak.