“Jeśli chodzi o liczbę karnetów, to ich sprzedaż jeszcze trwa. Naszym zdaniem ta sprzedaż idzie dobrze” – poinformował prezes Legii, Paweł Kosmala. To “dobrze”, oznacza cztery tysiące sprzedanych karnetów, czyli tyle, ile Lech Poznań sprzedaje pierwszego dnia bez żadnych reklamowych kampanii, w których łysa glaca Andrzeja Strejlaua – tuż przed konsumcją truskawek – macana jest przez anonimowe łapska.
Cztery tysiące to – nazwijmy rzeczy po imieniu – jak na razie klęska. Kosmala ma nadzieję, że z czterech zaraz zrobi się osiem, ale biorąc pod uwagę, że abonamenty kupili do tej pory głównie ci, którzy zawsze je kupowali, a nowi fani nie ustawiają się w kolejkach – trochę to naiwne. Nie chcemy być złymi prorokami, ale chyba będzie trzeba rozdać trochę wejściówek za friko wśród pracowników TVN.