Już chyba z 15 osób przysłało nam to zdjęcie, w internecie robi ono furorę. Na początku myślimy sobie: nie wrzucamy! No bo w końcu sami często piszemy, że ktoś jest chujowy/do dupy/albo że ma dobre jebnięcie z prawej nogi. Jednak potem stwierdziliśmy: wrzucimy, ale weźmiemy dziennikarza w obronę. A co!
No bo faktem jest – piłkarze przeklinają, trenerzy też. Wszyscy przeklinają. Nie wiemy, co akurat powiedział trener Zaccheroni, ale może rzeczywiście uznał obronę Juventusu za chujową. Co wówczas? Czy rolą dziennikarza jest upiększanie wypowiedzi? Cenzurowanie? Decydowanie, w jakie słowa ubrać wypowiedź trenera? Co puścić w świat? Czyżby trener nawet chcąc publicznie rzucić przekleństwem, nie ma do tego możliwości?
Jeśli facet powiedział, że było CHUJOWO, to sorry – trzeba napisać, że CHUJOWO. A nie kiepsko, tak sobie, nie najlepiej, słabo… W końcu rolą mediów jest przekazywanie informacji. Bo zaraz dojdziemy do absurdu.
– Jak grała obrona?
– Chujowo.
– Znaczy, że nie najlepiej?
– Chujowo!
– Czyli nie jest pan zadowolony?
– Przecież mówię, że chujowo grała.
Trener, cytat w gazecie: “Gra obrony mnie rozczarowała”. Tak naprawdę, to jest to pewien problem. Aktualnie mamy w Polsce wywiady robione przez kalkę. Owszem, piłkarze zazwyczają posługują się utartymi sloganami, ale niestety dziennikarze również, a może nawet przede wszystkim. I jedna rozmowa na papierze nie różni się od drugiej. A przecież każdy zawodnik ma inną osobowość. Są tacy, co czasami siarczyście przeklną. I to nawet z wdziękiem. Dobry wulgaryzm, w dobrym miejscu robi różnicę. Na plus.
Janusz Wójcik krzyczy: “Fabik, co ty kurwa robisz, ty idioto, ty kurwa… Co ty robisz? Ty kurwa zobacz, co on robi w tej bramce, kurwa… Kurwa, w chuju mać, co ty kurwa robisz kutasie jebany…” Naprawdę wolelibyście potem przeczytać w gazecie, że Janusz Wójcik krzyczał z ławki rezerwowych: “Fabik, co ty robisz? Co robisz? Patrz, co robi w bramce? Co robisz, Fabik?”
To nie jest to samo. Nie wkurwiaj mnie brzmi inaczej niż nie denerwuj, pojebany to co innego niż dziwny, a skurwysyn to nie łajdak. Oczywiście, można przekleństwa kropkować, ale udawanie, że ich nie ma, to absurd. Ugrzecznianie wypowiedzi nie jest niczym innym, jak fałszerstwem. Leo Beenhakker rzucał fuckami na prawo i lewo i przez pierwszy rok dziennikarze wycinali te przekleństwa. Efekt taki, że faceta wybrano dżentelmenem roku.
My, jako czytelnicy prasy, wolimy przeczytać: “Trener Jan Urban krzyczał z ławki rezerwowych: – Komor, napierdalamy! Chcą kurwa wojny, to będą ją mieć”. Wolimy to niż: “Trener Jan Urban krzyczał z ławki rezerwowych: – Komor, walczymy! Chcą wojny, to będą mieć”. Po prostu preferujemy prawdziwy przekaz. Kupując gazetę, nie oczekujemy od dziennikarza, aby on wcześniej zastanawiał się, jak przetworzyć informację, by była dla nas przyjemna. Chcemy informacji prawdziwej, nieprzetworzonej. Chcemy wiedzieć, co trener krzyczał, co mówił, czy jest chamem, jak się wysławia… Kiedy Tomasz Hajto rzuca “nie porównujmy gówna z czekoladą”, to naprawdę nie ma sensu tego cenzurować – w przeciwnym razie świetny cytat zostanie zepsuty.
PS To takie luźne spostrzeżenia. Cytat z Zaccheroniego był tylko punktem wyjścia, bo tak naprawdę sądzimy, iż nie powiedział “chujowo”, tylko dziennikarz wkleił do tekstu jakieś swoje notatki.