Reklama

Listkiewicz wolał kręcić lody, Lato woli sobie chlapnąć

redakcja

Autor:redakcja

19 stycznia 2009, 13:53 • 1 min czytania 0 komentarzy

Grzegorz Lato niestety nie pobrał wszystkich lekcji z dziedziny PR, ale coś mu tak w głowie zostało. Zdaniem wielu świadków, na konkursie skoków w Zakopanem nawalił się jak świnia, co nie przeszkodziło mu w sposób zupełnie rozbrajający wytłumaczyć dziennikarzowi: – To pana interpretacja. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia… Serio, jeśli byśmy zastanawiali się, jak w sposób najbardziej absurdalny wytłumaczyć ciągoty do alkoholu, to chyba tekst rodem z politycznej nowomowy „to pana interpretacja” nie przyszedłby nam do głowy. Prawdziwy klasyk! Szkoda, że tego nie przeczytał z kartki.
Wniosek musi być prosty – jeszcze będzie z Grzesiem wesoło, oj będzie! Takiego Listkiewicza bardziej ciągnęło do interesów w stylu „jak dać pośrednikowi 4,5 miliona dolarów prowizji, żeby nikt się nie przyczepił”, natomiast Lato jako prosty chłop woli sobie po prostu chlapnąć. Chciałoby się zakrzyknąć, że na zdrowie, ale powiedzmy sobie szczerze – akurat na zdrowie to nikomu nie wyjdzie.

Listkiewicz wolał kręcić lody, Lato woli sobie chlapnąć

Podobno Lato (wraz ze swoim niedawnym konkurentem, Zdzichem Kręciną) w Zakopanem alkoholizował się już od 11 rano. Z jednej strony szkoda, że nie zaczął wcześniej – kto wie, może przyszłaby mu do głowy zabawa w przedskoczka i to dopiero byłaby atrakcja. Poza tym poznalibyśmy odpowiedź na nurtujące wszystkich pytanie – czy spuszczony z samej góry grubas poleciałby dalej niż Robert Mateja?

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...