Reklama

Leo Beenhakker nie zamienił ze mną słowa. Nigdy!

redakcja

Autor:redakcja

05 września 2008, 00:26 • 5 min czytania 0 komentarzy

Mleko się coraz bardziej rozlewa, czar Beenhakkera pryska. Tym razem odezwał się Ireneusz Jeleń: – Gdy po półtora roku przyjechałem do niego na zgrupowanie, liczyłem, że ze mną porozmawia, wyjaśni, czego oczekuje. Nie powiedział mi, co było źle i że nie pasuję do koncepcji. Nic mi nie powiedział, bo w ogóle nie zamieniliśmy ani słowa, choć podobno mówił na konferencji, że ze mną porozmawia. Miałem już wielu trenerów, ale pierwszy raz szkoleniowiec nie zamienił ze mną słowa, odkąd objął kadrę. A ja chcę wiedzieć, co o mnie myśli. Chcę, by Beenhakker mi w oczy powiedział, że nie pasuję do koncepcji.
Gdyby ktoś nam dwa lata temu powiedział, że Ireneusz Jeleń będzie jednym z piłkarzy, którzy wezmą się za obalanie selekcjonera Leo Beenhakkera, to nigdy byśmy nie uwierzyli. Ale jednak ten chłopak ma jaja, ma własne zdanie i potrafi je głośno wypowiedzieć. To rzadka cecha wśród polskich piłkarzy, który zazwyczaj gadają bardzo dużo, ale tylko za plecami.

Leo Beenhakker nie zamienił ze mną słowa. Nigdy!

Dziś w „Polsce” znaleźliśmy bardzo ciekawy wywiad z Jeleniem. Napastnik Auxerre najwyraźniej machnął już ręką na kadrę prowadzoną przez „Mistera Tralala”, ale oświadczył: – Beenhakker nie będzie wiecznie selekcjonerem… Poniżej treść wywiadu.


Był Pan zaskoczony brakiem powołania na mecze ze Słowenią i San Marino?

Dziwiłem się, że nie dostałem zaproszenia. Choć przyznam, że bardziej zaskoczony byłem tym, że po półtorarocznej przerwie znalazłem się w kadrze na niedawny towarzyski mecz z Ukrainą. Gdy jednak byłem ostatnio na kadrze, odniosłem wrażenie, że nie jestem jej potrzebny. A powołanie dostałem tylko dlatego, by uciszyć dziennikarzy, którzy od dawna się tego domagali.

Jednak mecz z Ukrainą Panu nie wyszedł i nie dziwi, że na spotkania ze Słowenią oraz San Marino trener Pana nie wziął.

Ten mecz nie udał się nikomu. Od początku spotkania czuliśmy się źle. Graliśmy nowym ustawieniem, którego kadra wcześniej w ogóle nie próbowała. Nic nam nie szło. Nie tylko w ataku. Ciekawe, czy jeszcze kiedyś zagramy takim wariantem? A może trener wymyślił ten schemat tylko po to, by paru zawodników odstrzelić?

Leo Beenhakker mówi, że nie jest Pan zawodnikiem w jego typie.

Dziwię się. Ciekawe, jakiego szuka? Bo mówi tak nie tylko o mnie, ale i o Arturze Wichniarku, który bardzo dobrze gra w Bundeslidze.

Holender twierdzi, że gdyby powołał Pana i Wichniarka, pytano by, czemu nie wziął Pawła Brożka i Roberta Lewandowskiego.

To odbijanie piłeczki. Wcześniej to samo mówił o Brożku, który był w świetnej formie, a na finały Euro 2008 pojechał kto inny. W kadrze powinni grać zawodnicy, którzy są akurat w najwyższej formie i występują regularnie w klubach. Mnie powoływano zawsze wtedy, gdy dobrze grałem. Chociaż, oczywiście, trener może wziąć do kadry kogo chce, bo w końcu to on ponosi odpowiedzialność za wynik.

Leo ma swoich ulubieńców?

Jak każdy trener. Do mnie nie czuje sentymentu. Gdy po półtora roku przyjechałem do niego na zgrupowanie, liczyłem, że ze mną porozmawia, wyjaśni, czego oczekuje. Nie powiedział mi, co było źle i że nie pasuję do koncepcji. Nic mi nie powiedział, bo w ogóle nie zamieniliśmy ani słowa, choć podobno mówił na konferencji, że ze mną porozmawia. Jednak nie było takiej rozmowy. Miałem już wielu trenerów, ale pierwszy raz szkoleniowiec nie zamienił ze mną słowa, odkąd objął kadrę. A ja chcę wiedzieć, co o mnie myśli. Chcę, by Beenhakker mi w oczy powiedział, że nie pasuję do koncepcji.

Zdaje Pan sobie sprawę, że u Beenhakkera już nie pogra.

Już się z tym pogodziłem. Trener Beenhakker nie będzie jednak wiecznie prowadził kadry. Poczekam, aż przyjdzie jego następca. U niego może znajdę większe uznanie. Z gry w reprezentacji nie rezygnuję. Występy dla Polski to największy zaszczyt. Po to przeniosłem się do lepszej ligi, lepszego klubu, by mieć bliżej do kadry. Jak się okazało, bliżej miałem ze słabego klubu w Polsce – Wisły Płock, z której pojechałem na mundial do Niemiec niż z Auxerre, gdzie występuję w jednej z najsilniejszych lig w Europie. Może więc powinienem wrócić do Polski, bo wtedy łatwiej byłoby grać w kadrze.

Pana menedżer Tomasz Kaczmarczyk mówił, że rozważa Pan rezygnację z gry w kadrze do czasu, gdy trenerem będzie Beenhakker.

Rozmawiam z menedżerem codziennie o klubie i reprezentacji. On doskonale wie, co mnie boli i co o tym wszystkim myślę. Nie mówiłem, że dam sobie z tym wszystkim spokój. Menedżer jednak zna moje rozterki. I może dlatego chciałby zakończyć tę frustrację. Miałem wielką nadzieję po powrocie do kadry, ale szybko mi ją wybito z głowy. Trudno, żyje się dalej. Nie załamuję się i nie składam broni. Będę strzelał bramki i kiedyś to zaowocuje. A teraz tylko klub się cieszy, że nie jeżdżę na kadrę, nie narażam się na kontuzje i mogę poświęcić się wyłącznie grze w lidze.

A jak z Pańskim zdrowiem, plecy już nie doskwierają?

Odpukać, ale wszystko jest OK. Dzięki polskim terapeutom, a przede wszystkim dr. Jackowi Janickiemu z poznańskiej neurochirurgii czuję się bardzo dobrze. Forma rośnie i chcę ją utrzymać jak najdłużej.

Pański kolega z Auxerre Dariusz Dudka chyba mocno przeżył aferę we Lwowie, bo w ostatnim meczu z Lorient nie zmieścił się w podstawowej jedenastce?

To było widać, że Darek bardzo się tym przejął. Wie, że postąpił źle. Gra w piłkę długo, założył już rodzinę. Drugi raz coś takiego na pewno mu się nie przydarzy. Niepotrzebnie tylko zrobiono z tego taką pokazówkę. Wystarczyłaby reprymenda, rozmowa z trenerem. Polski nie stać, by traciła takich piłkarzy jak Artur Boruc czy Darek. Przecież bez Boruca na mundialu i podczas Euro byłby pogrom. A i Darek w finałach Euro był jednym z nielicznych, który nie zawiódł.


Jak dla nas – brawa za szczerość. To cecha w naszym futbolu jeszcze rzadsza niż sprawne kopanie piłki.

Najnowsze

1 liga

Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę

Bartosz Lodko
0
Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę
Tenis

Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Kacper Marciniak
0
Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Komentarze

0 komentarzy

Loading...