Reklama

Media są coraz bardziej skundlone. Niestety…

redakcja

Autor:redakcja

03 września 2008, 21:20 • 3 min czytania 0 komentarzy

Napiszemy teraz kilka gorzkich słów – Weszło! powstało między innymi dlatego, że rynek polskich mediów robi się coraz bardziej obrzydliwy. Poważnie – obrzydliwy, odpychający, z każdym dniem mniej warty zaufania. Na palcach jednej ręki można policzyć dziennikarzy, którzy piszą to, co rzeczywiście sądzą. Zwycięża linia redakcyjna, nie znosząca żadnych wyjątków, żadnych odchyleń od założeń. Oczywiście, nie brakuje dobrych dziennikarzy, mających zdrowe spojrzenie na wszystko, co się wokół nich dzieje, ale coraz rzadziej pracodawcy dają im możliwość publikowania niewygodnych, oryginalnych tekstów.
W czasie wczorajszych zamieszek w Warszawie zatrzymani (oczywiście niesłusznie – i piszemy to bez żadnej ironii) zostali też ludzie mediów. Dość przypadkowo zostali więc naocznymi świadkami wszystkiego, co się działo od początku policyjnej akcji. Widzieli bezpodstawne użycie siły, widzieli „zagazowane” (aż do wymiotów) dziewczyny, widzieli bezsens całej tej sytuacji. Wedle ich relacji wszyscy, którzy brali udział w zamieszkach zdążyli uciec, a złapani zostali ci, którzy nie uciekali w ogóle – zwykli ludzie, w tym oni. Osoba, z którą rozmawialiśmy, pracownik dużego radia, nagrała, jak policjanci upokarzali zwykłych ludzi.

Media są coraz bardziej skundlone. Niestety…

I teraz zagadka – czy sądzicie, że taki materiał zostanie wyemitowany? Przecież to temat jak marzenie, reportaż uczestniczący, obnażający to, z czym przez lata w Polsce walczono. Nie, nie zostanie wyemitowany. Taki dziennikarz powinien dostać premię, 10 godzin czasu na zmontowanie jak najlepszej wersji i potem dwa dni wolnego na odsapnięcie. A tymczasem nie ma sensu, by w ogóle się męczył. I tak zamiast tego, co widział na własne oczy, będzie sporo do gadania o wielkim sukcesie mundurowych. Gazety? To samo!

Ale nie tylko o tę sytuację chodzi. Jakiś czas temu w potężnej gazecie zamieszczano cykl reportaży, jak Leo Beenhakker pracował w Realu Madryt. Rozmawiano z piłkarzami, działaczami, jego dawnymi przyjaciółmi. Przez cztery odcinki rysował się cukierkowy obraz, w piątym – coś się popsuło. Mianowicie byli zawodnicy Realu opowiadali, jak bardzo Beenhakker się zmienił, gdy zespół zaczął przegrywać, mówili o coraz to większym dystansie dzielącym jego i drużynę. Tytuł brzmiał bodaj: „Beenhakker musiał odejść”. I co? Nie przeszedł. Nie ta linia redakcyjna. Wyrzucone zostały wszystkie „niewłaściwe” wypowiedzi piłkarzy Realu, tytuł zmieniono na coś w stylu: „Leo odszedł w chwale”. Można i tak, tylko po co?

Tyle lat walczono w Polsce o wolne media, ale one wcale nie są wolne. Są z każdym dniem coraz bardziej skrępowane jakimiś interesikami, długofalowymi strategiami, powiązaniami. Ci mają taką linię, tamci – zupełnie inną. I się do tego publicznie przyznają. A przecież linia powinna być jedna – prawda i reakcja na to, co się dzieje tu i teraz.

Ta gazeta nie krytykuje Listkiewcza, bo ma załatwić wywiad z Platinim. Tamta – jest za PO, bo ma ta partia ma większy elektorat. Jeszcze inna – pisze przychylnie o PiS, gdyż z kolei zwolennicy tej partii są lojalniejsi. Czwarta z kolei nie zamieści złego słowa na Beenhakkera, bo wyniki pokazały, że 80 procent ludzi go popiera. Więc po co to zmieniać, skoro można wygodnie popłynąć na tej fali? Po co pisać niewygodną prawdę?

Reklama

Linia. To jest dziś najważniejsze słowo w mediach. Trzeba pisać zgodnie z linią. Szkoda, że nie zgodnie z sumieniem. Byłoby i ciekawiej, i z pożytkiem. A tak, coraz częściej zawód dziennikarza niebezpiecznie zbliża się do najstarszego zawodu świata – w cenie są ci, którzy za pieniądze napiszą lub powiedzą wszystko co trzeba, bez zadawania zbędnych pytań. Jak redaktor przykazał. Tylko czekać, aż na drzwiach niektórych wydawnictw pojawią się tabliczki: „Tu obowiązuje absolutny zakaz myślenia”. Dotyczy to gazet, radia, internetu oraz oczywiście telewizji. Tak – telewizji. Wiecie, co mamy na myśli…

I właśnie też dlatego powstało Weszło! My nie boimy się myśleć, my mamy własne zdanie. Czasem głupie, czasem mądre, czasem nijakie. Ale własne.

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...