Reklama

Jak Matusiak skończy karierę, to Weszło! zje swoje kapcie

redakcja

Autor:redakcja

29 sierpnia 2008, 14:38 • 2 min czytania 0 komentarzy

Matusiak kończy karierę? Większej bzdury dawno nie czytaliśmy. Wprawdzie Radek wżenił się w bardzo bogatą rodzinę, ale i tak będzie potrzebował pieniędzy na swoje hobby. Wątpimy, by żona dawała mu pieniądze na chodzenie do kasyn. Co więc się stało? Obstawiamy, że nic. Po prostu Matusiak miał jeszcze dwuletni kotrakt z Heerenveen, Holendrzy chcieli się go pozbyć, więc zaproponowali rozwiązanie umowy. Zazwyczaj w takich sytuacjach piłkarz dostaje część pieniędzy, które zarobiłby do końca kontrakty – można przyjąć, że wypłacono mu kasę za rok z góry (400 tysięcy euro). Wszyscy wyszli na tym dobrze.
Matusiak lubi udawać kogoś z innej bajki – że niby nie musi zarabiać na piłce, że jest ponad tym, że to jego hobby, że z samej giełdy wyciąga więcej. Jak ktoś chce w te bajki wierzyć, to niech wierzy. Nawet jeśli teraz 26-letni Matusiak zrobi sobie chwilową przerwę od grania w piłkę, to zaraz oszczędności na koncie zaczną mu się w zastraszającym tempie kurczyć. I wróci.

Jak Matusiak skończy karierę, to Weszło! zje swoje kapcie

Ale coś czujemy, że nawet tej przerwy nie będzie. W „Fakcie” ojciec piłkarza mówi, że Radkowi odechciało się grać w piłkę. No i co z tego? Połowie piłkarzy już dawno się odechciało, ale grają dalej, bo to ich zawód. Całkiem możliwy jest teraz scenariusz rodem z brazylijskiego serialu. Oto do Matusiaka zadzwoni Leo Beenhakker, przekona go, by przemyślał swoją decyzję raz jeszcze, a piłkarz po kilku dniach ogłosi: – Trener Beenhakker to wspaniały człowiek, dzięki niemu znów uwierzyłem w siebie! Będę grał!

Dlatego oficjanie piszemy – jeśli w ciągu dwóch lat Matusiak nie zagra w piłkę w żadnym klubie (czyli skończy karierę), redaktorzy Weszło! publicznie zjedzą swoje kapcie!

FOT. W.Sierakowski FOTO SPORT

Najnowsze

Polecane

W objęciach Skarbu Państwa. Sprawdzamy wkład państwowych spółek w polskie kluby

Szymon Szczepanik
0
W objęciach Skarbu Państwa. Sprawdzamy wkład państwowych spółek w polskie kluby
Polecane

Safety first? Nie tym razem, panie Pertile. Ryoyu Kobayashi walczy o skok… na 300 metrów

Sebastian Warzecha
0
Safety first? Nie tym razem, panie Pertile. Ryoyu Kobayashi walczy o skok… na 300 metrów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...