Reklama

Jak trenerzy kadry na bani szarpali się o… wystawienie Boruca

redakcja

Autor:redakcja

21 sierpnia 2008, 16:56 • 2 min czytania 0 komentarzy

Ponieważ poruszyła nas dzisiejsza historia o wywaleniu Boruca, Dudki, i Majewskiego, postanowiliśmy zrobić to, co kochamy – wygadać się. Miała być tajemnica, ale już nie będzie. Otóż po meczu z Niemcami w czasie mistrzostw Europy doszło – oczywiście po alkoholu – do dużej sprzeczki, a nawet szarpaniny na oczach Leo Beenhakkera. Poszło o… Boruca. Otóż Frans Hoek domagał się wystawienia Łukasza Fabiańskiego w meczu z Austrią, a Dziekanowski kategorycznie protestował. Obaj skoczyli sobie do gardeł.
Fabiański jest w kadrze holowany od dawna. Łukasz, Łukaszku, Łukaszeczku, Łukaszku… I tak w kółko. Pierwszy tej szopki nie wytrzymał Tomasz Kuszczak i miał w stu procentach rację. Drugi nerwy stracił właśnie Dziekanowski. Było już późno i wszyscy byli na lekkiej bańce, kiedy Hoek stwierdził, że przeciw Austrii ma zagrać „Fabian”. Najpierw doszło do wymiany zdań, która przeistoczyła się w kłótnię, a następnie w szarpaninę. Nie udało nam się ustalić, czy któryś z trenerów wyprowadził cios.

Jak trenerzy kadry na bani szarpali się o… wystawienie Boruca

„Dziekana” w kadrze już nie ma, ale jest Hoek z Dawidziukiem (dwóch trenerów dla dwóch bramkarzy – nieźle). Dawidziuk w Fabiańskim jest zakochany po uszy, bo tylko dzięki niemu istnieje w futbolu. Założył przecież szkółkę bramkarską w Szamotułach, z której wyszły same niedorajdy plus dzisiejszy bramkarz Arsenalu. Po prostu trafił się jak ślepej kurze ziarno. I tak na „Fabianie” Dawidziuk będzie się wiózł jeszcze przez lata.

Hoek też woli Fabiańskiego, bo Boruc generalnie ma go serdecznie w dupie. Wie jak ma bronić i jak trenować – żadne rady Holendra do szczęścia nie są mu potrzebne. Powstało więc silne lobby za Fabiańskim. Lobby niedorzeczne, bo przecież Boruc to absolutny numer 1.

Już samo powołanie Boruca na mecz z Ukrainą i wystawienie Fabiańskiego nie wyglądało poważnie. Skoro Artur miał nie grać, nie trzeba było go fatygować. A skoro już go zabrano, powinien grać. A tak, może rzeczywiście jest coś na rzeczy i wkrótce – wbrew logice – Fabiański będzie numerem jeden…

Zwolennicy teorii spiskowych mają więc używanie. A nas zastanawia, czemu Beenhakker – skoro tak nie cierpi alkoholu – nie wyrzucił w czasie Euro 2008 awanturujących się po pijaku „Dziekana” i Hoeka?

PS. Jeszcze w kwestii picia alkoholu. Usłyszeliśmy dzisiaj dobre zdanie – w polskiej piłce nie piją tylko ci, którzy już nie mogą. Fabiański może już nie może, bo po jednym ze zgrupowań rzygał jak pies.

Reklama

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
2
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...