Dobry dzień dla polskiej piłki. Najpierw awansowała Legia, potem Lech. Oba zespoły wygrały, jak już na pewno wiecie, po 4:1. Lech mógł nawet wyżej, ale kilka razy zabrakło skuteczności. Pięknego gola strzelił Rafał Murawski, a nas szczególnie ucieszyła bramka Piotra Reissa – bo było to jego pierwsze trafienie dla Lecha w europejskich pucharach.
Dla Legii po dwie bramki strzelił Iwański (karny i wolny) i dwie Szałachowski. Stadion był jak w Łęcznej, więc “Szałach” chyba poczuł się jak w domu. Całe szczęście, że genialny doktor Machowski zdołał po ledwie dwóch latach postawić go na nogi.
Poza tym mamy wielką prośbę do TVP, która na sto procent nie zostanie pozytywnie rozpatrzona – niech Andrzej Dawidziuk wraz ze swoją fryzurą na pazia wraca do Szamotuł, zamiast bełkotać go mikrofonu. To co wygaduje ten facet woła o pomstę do nieba.