Widać, że chłopaki w „Super Expressie” nie śpią. Kilka dni temu zacytowaliśmy wywiad z Listkiewiczem (właśnie z „SE”), żeby pokazać jak bardzo kilka miesięcy temu nakłamał. No i tabloid postanowił zrobić z tego użytek.
Dzisiaj w „SE” czytamy:
Gdyby po każdym kolejnym kłamstwie Michała Listkiewicza (55 l.) jego nos robił się coraz dłuższy, to prezes PZPN już dawno zdystansowałby słynnego Pinokia. W kwietniu „Listek” obiecał na łamach „Super Expressu”, że wprowadzi reformy do związku i zaraz potem odejdzie. Okazuje się, że bezwstydnie kłamał.
Wczoraj okazało się, że zjazd wyborczy odbędzie się dopiero 30 października. Taką decyzję podjął zarząd PZPN. Obiecanych reform też jak nie było, tak nie ma.
9 kwietnia spotkaliśmy się z Listkiewiczem, który udzielił nam obszernego wywiadu. Oto jego fragment:
– Realny termin zjazdu to końcówka wakacji, przełom sierpnia i września. Wprawdzie już słyszałem głosy działaczy, że może później, bo wakacji szkoda, ale to mnie nie przekonuje. Trudno, najwyżej w tym roku wakacji nie będzie. Las płonie, więc trzeba go gasić – tak mówił „Listek”. I co się okazało? Ł»e pierwszy do lasu uciekł sam Listkiewicz.
– Jestem na urlopie w lubuskich lasach. Spaceruję, zachodzę do wiosek, siadam z ludźmi przed sklepem i piwko piję – stwierdził „Listek” w rozmowie z nami dwa dni temu. No i jak można poważnie traktować człowieka, który mówi takie rzeczy?!
Ze wszystkich obietnic, które chętnie złożył na naszych łamach, prezes PZPN dotrzymał w zasadzie tylko tę, że związek będzie się sprzeciwiał abolicji i automatycznie zawieszał zamieszanych w korupcję. Wszystko inne okazało się kłamstwem. A nochal cały czas rośnie…
Miałeś odejść
– Realny termin zjazdu to końcówka wakacji. Opuszczę fotel prezesa i skupię się na pracy nad EURO 2012 – tak mówił „Super Expressowi” w kwietniu.
Teraz okazuje się, że zjazd będzie 30 października, a „Listek” ma ochotę znów kandydować!
Gdzie prokurator?
– Wprowadzę do związku prokuratora. Dostanie swoich ludzi, budżet, będzie jeździł po Polsce i jak mu coś podpadnie, to zaraz będzie mógł wszcząć postępowanie – kolejna obietnica z kwietnia.
Prokuratora nie ma w PZPN do dzisiaj.
Co ze stroną?
– Chcę, aby powstała strona internetowa poświęcona korupcji. Tam, anonimowo, będzie można zgłaszać podejrzenia dotyczące poszczególnych meczów – tak mamił nas prezes PZPN.
O żadnej stronie www w tej sprawie nikt nie słyszał do tej pory.
Puste deklaracje
– W każdym klubie, od najniższych lig do ekstraklasy, wszyscy, od magazyniera do prezesa, powinni wypełniać deklarację antykorupcyjną – grzmiał w wywiadzie dla „SE” prezes.