Reklama

A kto obroni piłkarzy, czyli jak PZPN zabija talenty

redakcja

Autor:redakcja

31 maja 2008, 14:00 • 3 min czytania 0 komentarzy

Użalanie się nad piłkarzami to zajęcie – przyznaję – dosyć karkołomne, jako że uważani są oni za absolutnych szczęściarzy, którzy w dodatku na swoje szczęście nie zapracowali (lub zrobili to w bardzo wątpliwym zakresie). A już użalanie się nad zawodnikami ligowymi, w dodatku ze skorumpowanych klubów, w ogóle uznane może zostać za objaw szaleństwa. Trudno – oszalałem!

A kto obroni piłkarzy, czyli jak PZPN zabija talenty

W piłkę gra się stosunkowo krótko, a o zrobieniu wielkiej kariery czasami decyduje zupełny przypadek, jedna sekunda, jeden mecz. Dlatego każde spotkanie, nie mówiąc już o sezonie, to niepowtarzalna szansa. Niepowtarzalna, bo już powtórzyć się nie może. Jeden z trenerów często mówił piłkarzom – pamiętajcie, że każdy mecz przybliża was do końca kariery. Będziecie mieli o jeden mecz mniej, żeby strzelić gola, popisać się dryblingiem, zrobić coś wspaniałego, co będziecie mogli wspominać.

I teraz do sedna – PZPN wciąż nie ustalił, co zrobić z piłkarzami, których kluby z powodu udziału w aferze korupcyjnej zostały zdegradowane. Dodajmy, że piłkarze ci są akurat niewinni…

Można rzucać nazwiska typu Pawłowski – że zdolny junior będzie musiał zmarnować rok kariery w drugiej lidze (może przejdzie do Legii, ale… czeka na decyzję PZPN). I to rok, który być może miał pokazać, w którą stronę ten piłkarz ma iść – na szczyt, czy raczej w dół. Ale nie o personalia chodzi, lecz o całe zjawisko. Związek karząc kluby powinien też zapewnić ratunek pokrzywdzonym zawodnikom, rozwiązywać kontrakty z winy klubu (czy może być większa wina klubu niż niezawiony przez zawodników spadek z ligi?). Tymczasem ci piłkarze nie wiedzą nic. Co dalej? Gdzie będą mieszkać? Do jakiej szkoły zapisać córkę? W której części kraju? To są zwykłe, ludzkie problemy.

Jeśli poziom sportowy obniży zawodnik, karany jest bez skrupułów. Zabiera mu się pensje, premie, wyrzuca do rezerw, albo w ogóle z klubu. Natomiast jeśli poziom obniża klub, piłkarz jest bezradny.

Reklama

Kiedyś mój kolega przechodził grać do Szczakowianki Jaworzno. Jak podpisywał kontrakt, to z klubem ekstraklasy. Jak pojechał do domu po rzeczy i wrócił do Jaworzna, był już w drugiej lidze. I co mógł zrobić? Nic! Bodaj nigdy później już w ekstraklasie nie zagrał (bądź były to jakieś nieznaczące epizody).

Na miejscu zawodników byłbym wściekły. Wyobrażacie sobie to? Idziecie do nowej pracy (zostawiając starą, atrakcyjną) myśląc o nowych wyzwaniach. Jednak przerzucają was na odcinek mocno lokalny – trzeba jechać do Świnoujścia, a kilka dni później do Stalowej Woli. Mieliście prowadzić negocjacje na najwyższym szczeblu (mecze z Legią, Wisłą, Lechem), ale musicie zająć się akwizytorką…

O piłkarzy się w Polsce nie dba. Może są słabi, niedoszkoleni, głupkowaci. Może. Ale też powinni mieć swoje prawa. A ktoś w PZPN mógłby się wreszcie wziąć do zwykłej, codziennej roboty.

A tu super filmik, jak działa PZPN:

Najnowsze

Niemcy

Kłopoty kadrowe Bayernu przed półfinałowym meczem Ligi Mistrzów

Piotr Rzepecki
0
Kłopoty kadrowe Bayernu przed półfinałowym meczem Ligi Mistrzów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...