Simply the best, symbol determinacji, prawdziwy wojownik – Torino coraz bardziej zakochane w Gliku

redakcja

Autor:redakcja

06 lutego 2013, 16:13 • 2 min czytania

Nie ma lepszego sposobu na poznanie obiektywnej opinii o zawodniku, niż przepytanie starszego dziadka siedzącego na trybunie dla pikników, który karnetami na mecze swojego klubu mógłby wytapetować całe mieszkanie. To on, podczas spotkania wykrzykujący co i rusz wymyślne obelgi w kierunku swoich ulubieńców, może zaskoczyć opinią, w prostych słowach przekazać rzetelną analizę wysnutą z długiej obserwacji. Jako, że nie mamy dziadków w każdym polskim mieście – raz na jakiś czas robimy maraton po forach kibicowskich i fanpage’ach facebookowych, który pełnią podobną rolę. Jak mawia jeden z komentatorów – to najlepszy barometr opinii kibiców.
To również prosty sposób, by zbadać co mówi się o naszych towarach eksportowych. Dziś przejrzeliśmy fora kibiców Torino pod kątem stosunków z Kamilem Glikiem. Wnioski? Zaskakujące. Kamil to dla turyńskich kibiców prawdziwy amulet, który przybył z Polski, by nauczyć swoich kolegów walki, determinacji i szacunku dla fanatyków. I chyba nie będzie przesadą, jeśli napiszemy, że wyrósł na największego idola Torino.

Simply the best, symbol determinacji, prawdziwy wojownik – Torino coraz bardziej zakochane w Gliku
Reklama

Już pomijamy Twittera, na którym kibice – jak widzicie – regularnie zalewają byłego zawodnika Piasta. Ale weźmy choćby dość popularny blog „Lottatoro” (46 komentarzy pod tekstem, czyli nieźle), gdzie można znaleźć tekst pt. „Jestem z Glikiem”. Autor próbuje tłumaczyć Kamila z kilku jego boiskowych wpadek i pisze, że kto jest przeciwko niemu, ten kibicuje innej drużynie lub powinien taką znaleźć. – Jestem z Glikiem. Chciałbym w Torino jedenastu tak zdeterminowanych jak on. Kropka – czytamy na „Lottatoro”.

Reklama

Ale OK – blogi to subiektywna sprawa – może się przecież trafić jeden psychofan, który obok swojego łóżka zmontował ołtarz ze zdjęciami Glika. Tyle że takich jak „Lottatoro” jest zdecydowanie więcej. Przeskakujemy na Toronews.it, bo tam tuż przed Sylwestrem pojawił się artykuł „Kamil Glik. Simply the Best”, w którym Polak został zaprezentowany jako przykład powagi, miła niespodzianka i… po prostu sympatyczny gość. – Kamil to profesjonalista, z którym można też pożartować. Nie ma problemu, żeby podpisać autografy czy robić zdjęcia z fanami. Korzysta też z sieci społecznościowych. Dla nas, w Toronews, Glik jest najlepszy. Nota 8,5. Simply the best – pisze Manolo Chirico.

Materiał o podobnej wymowie znajdziecie też na Toro.it, którego dziennikarze przypominają, że początki Glika były – mówiąc delikatnie – średnie, ale potem Polak stał się prawdziwym wojownikiem, który podbił serca fanów Torino i przy każdej sytuacji, gdy wchodzi w pole karne przeciwnika, na stadionie rozlega się rytmiczne „Glik, Glik, Glik!”.

A my się zastanawiamy… Przypominacie sobie kogoś, kto byłby tak niedoceniany w Polsce, będąc równocześnie wielbionym przez kibiców swojego klubu za granicą? Chyba znamy takiego jednego. Właśnie podpisał kontrakt z Milanem.

Najnowsze

Anglia

Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie

Maciej Piętak
0
Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama