Reklama

AC Milan – Arka coraz bliżej. Rossoneri wracają do Europy

redakcja

Autor:redakcja

24 maja 2017, 15:54 • 3 min czytania 11 komentarzy

Piłkarze Milanu w euforii na płycie San Siro. Trener, Vincenco Montella, podrzucany ku niebu. Cóż to za okazja? Czy Rossoneri zgarnęli scudetto? Czy wygrali Champions League? Nie, z szóstego miejsca w lidze zakwalifikowali się do eliminacji Ligi Europy. Być może klubowi tej rangi nie wypada tak hucznie świętować awansu do tej samej rundy, do której wcześniej awansowała Arka Gdynia, niemniej trzeba oddać im co ich: to ewidentnie postęp. Przecież Milanu nie było w europejskich pucharach przez trzy lata.

AC Milan – Arka coraz bliżej. Rossoneri wracają do Europy

Ostatnio raczyli kibiców grą na kontynencie w sezonie 13/14. Wyszli wtedy z grupy Ligi Mistrzów, zremisowali u siebie z Barcą, drzwi pokazało im dopiero w fazie pucharowej Atletico.

Porównanie składów, rewanżu z Rojiblancos i weekendowego 3:0 z Bologną, pokazuję skalę zmian.

Wtedy: Abbiati – Rami, Poli, Abate, Bonera, De Jong, Essien, Taarabt, Emanuelson, Kaka, Balotelli.

Reklama

Dziś: Donnarumma – Gomez, Paletta, Romagnoli, Bertolacci, Montolivo, Pasalić, Vangioni, Deulofeu, Lapadula, Bacca.

Milan już wtedy, choć w Europie jako tako sobie radził, w lidze zajął raptem ósme miejsce. Rok później – powiedzmy szczerze – skompromitował się lądując na dziesiątej pozycji w Serie A. Rok temu znowu fiasko, siódma lokata.

Tegoroczne szóste miejsce wielkiej chluby nie przynosi. Rodziło się, naturalnie, w bólach. W ostatnich tygodniach cały trud mógł zostać spartaczony, bowiem między piętnastym kwietnia, a trzynastym maja, Milan nie wygrał ani razu. Niemniej teraz, na kolejkę przed końcem, mają spokój.

Alessandro Nesta bronił radości, jaką wyrażali po ostatnim gwizdku piłkarze Rossoneri.

– Gdy osiągasz cel, masz prawo się cieszyć. Milan osiągnął swój cel na ten sezon. Oczywiście w porównaniu do czasów, gdy ja grałem na San Siro, cele są znacznie mniejsze, ale w takim miejscu jest dzisiaj Milan. Pamiętając o tym, widać jasno, że to ważny krok i duże osiągnięcie. Poza tym, jestem pewien, że Inter dałby wszystko, żeby znaleźć się na naszym miejscu. Ludzie muszą zapomnieć o Milanie Silvio Berlusconiego – ten Milan już nie istnieje. Musimy mieć wielką pokorę i pokazać ją, gdy pojedziemy latem grać eliminacje w jakąś mniej uznaną piłkarsko część Europy.

Nesta może mieć na myśli choćby i Gdynię, bo teraz tylko losowanie dzieli Arkę od wycieczki do Mediolanu. Rossoneri mogą też trafić choćby Skenderbeu Korce. Istotnie jednak – nie mają prawa na kogokolwiek spoglądać z góry. Jeśli zachłysną się swoją historią, mogą zostać sprowadzeni na ziemię. To żaden potentat.

Reklama

Plany, które roztacza chiński właściciel, nie zostaną zrealizowane na zaraz. Boleśnie przekonują się za miedzą jak trudnym procesem jest odkurzanie wielkiej piłkarskiej marki – przecież Inter nie szczędzi pieniędzy, a wciąż jest gdzie jest. Mówi się, że latem Rossoneri mają wydać rekordowe kwoty, łączy się ich z Aleixem Vidalem, Moratą czy Zabaletą, a już na testach medycznych przebywa Musacchio, ale przecież życie to stary Championship Manager. Drużynę trzeba zgrać, zbieranina nikogo nie ogra. Na to czasu nie będzie wiele, biorąc pod uwagę, że pucharową przygodę Milan zacznie wcześnie.

Nie pomoże też tournee po Chinach, które planowane jest latem. Zrozumiały ruch marketingowy biorąc pod uwagę narodowość właścicieli, ale na pewno cyrk obwoźny po Azji to nie jest idealny sposób, by zgrywać ze sobą zupełnie nowy piłkarski projekt, mierzący zarazem wyjątkowo wysoko.

Przed Milanem daleka droga na szczyt. Tylko najwięksi fani uwierzą, że Rossoneri są w stanie wygrać Ligę Europy i w ten sposób wywalczyć sobie drogę do Champions League. Ale nie zmienia to faktu, że ich powrót do europejskich rozgrywek cieszy. Tu jest miejsce tak uznanych marek jak Milan.

Najnowsze

Weszło

Komentarze

11 komentarzy

Loading...