Co zrobić, aby polskie kluby dogoniły Europę? – panel dyskusyjny pod tym tytułem odbył się wczoraj w Rzeszowie.
Gdyby osoby zaproszone do zabrania głosu miały odrobinę autorefleksji i wstydu, byłby to najkrótszy panel świata.
Dariusz Mioduski (Legia): – Nie mam pojęcia, jestem skompromitowany, do widzenia.
Piotr Rutkowski (Lech): – My najpierw musielibyśmy awansować do pucharów, ale nie wiem jak.
Wojciech Strzałkowski (Jagiellonia): – Przepraszam, co to są puchary?
No ale nie, tak to niestety nie wyglądało. Ci ludzie bez jakiegokolwiek zażenowania sprzedawali swoje mądrości słuchaczom. Jako że w zarządzaniu bieżącym absolutnie nic im się nie udaje, postanowiono przekonywać, że najważniejsza jest wizja długofalowa. Za taką wizją długofalową można się chować przez długie lata, by w końcu dojść do momentu, w którym trzeba „coś zmienić” i znowu zaczekać kilka lat na efekt. Kochajmy długą perspektywę, pozwala bez zbędnego stresu przeżyć następny miesiąc, a czasami nawet rok.
Mioduski i Rutkowski, a więc dwie osoby, które rozłożyły na łopatki dwa najpotężniejsze kluby ostatnich lat, mają jednak pewne wnioski „na dziś”. Przede wszystkim należy dać im więcej kasy – to Mioduski. Właściciel Legii nawet złożył gwarancję, że jak dostanie od Orlenu tyle, co wkładane jest w Roberta Kubicę, to on do Ligi Mistrzów awansuje. Nie do Ligi Europy, tylko od razu do Ligi Mistrzów!
Wystarczy więc marne 10 milionów euro i pan Dariusz poskłada Europę. To nic, że do tej pory odpadał z drużynami o wielokrotnie mniejszym budżecie, takimi jak Dudelange czy Spartak Trnawa. To nic, że przegrał walkę o mistrzostwo Polski z Piastem Gliwice. Jakby teraz mu dać 10 baniek, to on już na pewno, na sto procent przedrze się przez gęste eliminacyjne sito. On to gwarantuje!
Podsumujmy przekazy pana Darka do innych klubów:
– Dajcie swoje pieniądze z praw telewizyjnych.
– Dajcie swoich piłkarzy.
– Dajcie swoich sponsorów.
Wisła Płock niech odda Orlen, Zagłębie niech odda KGHM, w sumie Lech Poznań mógłby oddać Aforti, bo po co mu? I jak wszyscy się zrzucą, to pan Dariusz pokaże, że nie tylko w gadaniu jest mocny, ale on naprawdę awansuje do pucharów!
O ile tylko uda mu się zrobić dobre transfery.
O ile tylko uda mu się zatrudnić trenera na dłużej niż kilka miesięcy.
Pan Rutkowski – prowadzący aktualnie szkółkę piłkarską pod nazwą Lech Poznań – stwierdził, że nie można schodzić z obranej ścieżki („Ja się nigdy nie poddam!”) i że awansuje do Ligi Mistrzów polską młodzieżą. Zapomniał tylko dodać, że aby awansować do Ligi Mistrzów trzeba najpierw zdobyć mistrzostwo Polski (trudne), a potem po mistrzostwie nie rozprzedać tej młodzieży (jeszcze trudniejsze).
Wszystkich pozamiatał Strzałkowski z Jagiellonii, który stwierdził, że należy zmienić system rozgrywek na wiosna – jesień. A, no i stworzyć jakiś fundusz państwowy, który dosypywałby siana, wiadomo.
Kongres 590 to z założenia poważna impreza, ale tym razem mieliśmy stand up. Kiedy już brzuchy pękały ze śmiechu, ostateczny cios wyprowadził prezes Ekstraklasy SA Marcin Animucki: – Prezesi zagranicznych lig, patrząc na dynamikę wzrostu oglądalności w TV, frekwencję na stadionach, wzrost wartości praw TV boją się, że będziemy ich wkrótce przeskakiwać.
Następnie wszyscy zdjęli maski i oczom widzów ukazały się dawno nie widziane twarze członków kabaretu OTTO rozeszli się do domów w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.
*
Publiczność prosiła o bis, więc na scenę wyszedł też Tomasz Zahorski z Legii w panelu “Sportowi hakerzy – jak wykorzystać polskie innowacje oraz naukę na rzecz polskiego sportu”. Nie jesteśmy pewni, ale chyba najpierw opowiadał o innowacyjnym systemie sprzedaży biletów.