Reklama

Mapa świata zamiast mapy regionu – oto sekret utrzymania?

redakcja

Autor:redakcja

05 lutego 2019, 16:57 • 4 min czytania 0 komentarzy

„Evan Wszechmogący”. „S. Darko”. „Batman i Robin”. „Górnik Zabrze z jesieni”. Klub ze Śląska jak nic zasługuje na wysokie miejsce wśród najgorszych sequeli w historii. Drużyna, która porywała swoją grą i trzymała kibiców na skraju krzesełek w sezonie 17/18, w minionej rundzie nie dała wielu argumentów, by kupić bilety na kolejną część rozgrywek. Było trochę jak z tym filmem o facecie w łódce. „Spokojnie, zaraz się rozkręci”. Ale przyszła zima, a zwrotu akcji ni ma.

Mapa świata zamiast mapy regionu – oto sekret utrzymania?

Dlatego też zdecydowano się na dość radykalny krok – część władzy w kwestii wzmocnień odebrano Marcinowi Broszowi, a przekazano gościowi, który przynajmniej w teorii powinien się na tym znać lepiej. Artur Płatek to w końcu skaut Borussii Dortmund, więc jakieś pojęcie o rynku transferowym w Europie ma. Jak wypalą wzmocnienia dokonywane już pod jego okiem?

Przewidywany skład

febUit3Największa zmiana

Reklama

Do tej pory ludzie odpowiadający za transfery do Górnika na mapie Polski kreślili niewielki okrąg, w którego granicach nie znajdowało się wiele więcej ponad Zabrze i okolice. Oczywiście jeśli w międzyczasie nikt nie napisał do Marcina Brosza na Facebooku z pytaniem: „hej, nie potrzebujesz może Hiszpana na pozycję X?”. Aż do klubu przyszedł Artur Płatek.

Nowy koordynator pionu sportowego i doradca zarządu całą kasę na doposażenie stanowiska pracy wydał w Empiku na atlas geograficzny i podkładkę na biurko z mapą świata z jednej, a układem okresowym pierwiastków chemicznych z drugiej strony. Jeśli odpalicie sobie zakładkę „Transfery w obecnym sezonie” na Transfermarkt, raczej domyślicie się, że nie miał w planach zostać drugą Curie-Skłodowską.

Zrzut ekranu 2019-02-5 o 11.36.07

A przecież dziś w „Przeglądzie Sportowym” czytamy o negocjacjach w sprawie Ishmaila Baidoo (Ghańczyk grający w bułgarskim Septemwri Sofia), testach Adama Arnarsona (Islandczyk pozostający bez klubu po wygaśnięciu kontraktu z norweskim Aalesund) oraz zainteresowaniu Austriakiem Stipe Vucurem z Hajduka Split.

Wada, którą udało się wyeliminować

… nie powiedział jesienią nikt w odniesieniu do kadry Górnika. Tu jedna kontuzja, tam druga, tu jeszcze jakieś zawieszenie i okazywało się, że ślina to ostatni materiał budowlany, jaki w Zabrzu pozostał. To właśnie na nią trzeba było momentami lepić jedenastkę niedawnego europucharowicza.

Reklama

Zimą postarano się jednak, by było przynajmniej trochę lepiej. Dwóch nowych pomocników (Matras i Gwilia), nowy bramkarz (Chudy), nowy skrzydłowy (Mystakidis). A tu i ówdzie można usłyszeć, że to nie koniec. 

Wada, której nie udało się wyeliminować

Cieplutki popcorn przesypany do michy, dwie półki w lodówce szczelnie wypełnione oszronionymi puszkami, telefon nie dzwoni. Pilot w dłoń, udany wieczór to kwestia znalezienia na którymś z kanałów dobrego filmu.

„Pirania 3DD”.

„Mordercza opona”.

„Kac Wawa”.

Tak mniej więcej czuł się Marcin Brosz wybierając jesienią obsadę prawej obrony. Póki co wciąż nie udało się tej pozycji wzmocnić. Na Cyprze z Górnikiem trenował wspomniany wcześniej Adam Örn Arnarson, ale wciąż nie ma decyzji w sprawie jednokrotnego reprezentanta Islandii. Podobno Górnik liczy na kogoś jeszcze lepszego i czeka.

Podobno latem też czekał. Aż wszystkie łakome kąski sprzątnięto mu sprzed nosa.

Kluczowa postać

Szymon Żurkowski. Ten gość, który na początku rundy jesiennej uważany był za zawodnika zdolnego przebiec 15 kilometrów w meczu po ośmiu godzinach pracy na budowie, przebiegniętym półmaratonie i treningu mieszanych sztuk walki. I jednocześnie ten, którego pod koniec rundy wyganiano do Turcji, by kręcił kebaby, zarzucając brak ambicji i woli walki za Górnika. Bo grał po prostu słabo.

Jeśli wiosną zobaczymy pierwsze wcielenie „Zupy”, Górnik powinien udźwignąć walkę o utrzymanie. Jeśli to drugie – czeka go trzecie w XXI wieku I-ligowe katharsis.

Gdyby wiosna w wykonaniu Górnika była piosenką

To zabrzanie zrobiliby wszystko, by 19 maja czternaście innych zespołów nie zanuciło w ich kierunku:

Wniosek

Ruchy transferowe Górnika to takie trochę AS Monaco w skali mikro. Bardzo mikro. Patrzymy, jakie ciekawe w kontekście polskiej ligi nazwiska są dostępne na rynku i bierzemy. Czy to zagra? Czy Grek na skrzydle dogada się z Gruzinem na kierownicy? Czy bramkarz Słowak będzie potrafił dyrygować Hiszpanem na stoperze i możliwe, że Islandczykiem na prawej obronie? Gdybyśmy prowadzili Górnika w Football Managerze, na każdej kolejnej prezentacji powtarzalibyśmy, że „futbol jest językiem uniwersalnym”. A że to ekstraklasa, to ani spektakularne zwalenie się z rowerka, ani jeszcze bardziej efektowna pogoń za ósemką jakoś nas szczególnie nie zaskoczy.

Najnowsze

Niższe ligi

55-latek zatrzymany. Ukrywał się jako bramkarka pierwszoligowego klubu kobiecego

Bartosz Lodko
2
55-latek zatrzymany. Ukrywał się jako bramkarka pierwszoligowego klubu kobiecego
Ekstraklasa

Mazur: Podolski nie przesądził wyborach, ale w mediach to on jest zwycięzcą [WYWIAD]

Jakub Białek
0
Mazur: Podolski nie przesądził wyborach, ale w mediach to on jest zwycięzcą [WYWIAD]
Ekstraklasa

Urban o Jagiellonii: Jeżeli nie wykorzysta szansy, będzie tego żałować przez dziesięciolecia

Bartosz Lodko
1
Urban o Jagiellonii: Jeżeli nie wykorzysta szansy, będzie tego żałować przez dziesięciolecia
Ekstraklasa

Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty

Bartosz Lodko
1
Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty

Komentarze

0 komentarzy

Loading...