Akademie Młodych Orłów to flagowy produkt szkolenia najmłodszych dzieci wspierany przez PZPN, oparty o bezpłatne treningi pod okiem wykwalifikowanych szkoleniowców, w czterech kategoriach wiekowych – od 6 do 11 lat. Dotychczas na terenie całego kraju mieliśmy 29 takich akademii oraz 34 ośrodki szkolenia młodzieży. Teraz jednak wprowadzony został kolejny element, kto wie, czy nie najważniejszy. Na specjalnie zorganizowanej konferencji PZPN przedstawił swój najnowszy projekt, czyli Mobilną Akademię Młodych Orłów. W skrócie – MAMO.
O co chodzi? Rozmach jest tutaj naprawdę spory. Powołano bowiem 16 mobilnych jednostek AMO, złożonych z dwuosobowych zespołów trenerskich. Spośród 349 kandydatów, którzy aplikowali na te stanowiska, wybrano 32 osoby o najbardziej pożądanym profilu. Podstawowy wymóg był jeden – w każdym zespole musiał znajdować się pierwszy trener co najmniej z licencją UEFA A oraz drugi trener co najmniej z licencją UEFA B. Ostatecznie zatrudniono 5 szkoleniowców z UEFA PRO, 18 z UEFA A oraz 9 z UEFA B. Następnie uformowano dwuosobowe zespoły przypisane do poszczególnych województw oraz wyposażono je w samochody pełne sprzętu treningowego (piłki, znaczniki, tyczki, pachołki, płotki) i materiałów szkoleniowych (włącznie z rzutnikiem, by wszędzie można było przeprowadzić prezentację). W marcu zorganizowane zostaną ostatnie szkolenia i przygotowania, a od 9 kwietnia zespoły ruszają w Polskę.
W skali roku ma to wyglądać następująco – 1920 terenowych wizyt w całym kraju, na co złoży się 120 wizyt w każdym województwie. A to oznacza, że średnio co trzy dni wszystkie zespoły będą w terenie. Każda wizyta szkoleniowa w poszczególnym powiecie składać się będzie z wykładu teoretycznego, treningu pokazowego (wraz z omówieniem i wydaniem materiałów szkoleniowych) oraz gry selekcyjnej dla miejscowych dzieciaków. Założenia projektu są bowiem dwa. Pierwsze to edukacja trenerów, nauczycieli WF-u, a nawet rodziców, którzy będą cyklicznie zapraszani na takie spotkania. A drugie to obserwacja wyróżniających się dzieci, z uwzględnieniem takich kryteriów, jak kreatywność, technika, motoryka, mentalność czy taktyka indywidualna. Dzięki temu powstanie pękata baza danych złożona z tych najmłodszych i najbardziej utalentowanych piłkarzy. Ci najlepsi będą zapraszani na specjalne obozy, czyli zimową i letnią AMO, a docelowo także na konsultacje reprezentacji młodzieżowych. Przede wszystkim jednak będą uważnie monitorowani, z naciskiem na to, by najzdolniejszych chłopców gdzieś tam po drodze nie zgubić.
– Nasi trenerzy będą kształcić i pokazywać, jak powinien wyglądać dobry trening. Będą też wyłapywać talenty w przedziale 10-13 lat – tłumaczy Magdalena Urbańska, dyrektor Departamentu Grassroots. – Będziemy jeździć po powiatach – w każdym chcemy być przynajmniej dwa razy w roku. Będziemy selekcjonować dzieciaki z danych powiatów, którzy będą obserwowani przez naszych trenerów i oceniani poprzez specjalną kartę. Chcielibyśmy, żeby z każdej wizyty przynajmniej trzech zawodników trafiało do naszego systemu. Natomiast do samej gry selekcyjnej piłkarze będą zapraszani przez lokalnych trenerów, z największych klubów oraz tych mniejszych, ościennych. Wizyty będziemy mocno komunikować, żeby każdy o się nich dowiedział.
Inicjatywa z pewnością jest niezwykle ważna, a powagi dodaje jej między innymi roczny budżet przedsięwzięcia – 5,5 miliona złotych. I naprawdę ciężko zdecydować, czy ważniejsza jest tu edukacja ludzi zajmujących się piłką młodzieżową, czy stworzenie pierwszej ogólnopolskiej bazy dzieci z największym potencjałem. Żeby tę drugą odpowiednio wykorzystać, przygotowano oraz rozwinięto kilka projektów pobocznych. Między innymi zaprezentowano informatyczny system skautingu i obserwacji, gdzie można przechowywać i w przystępny sposób przeglądać dane z obserwacji. Póki co w systemie znajduje się 315 zawodników zagranicznych (mających możliwość występów z orzełkiem na piersi) oraz 900 najzdolniejszych zawodników z kraju, w kategoriach wiekowych od u-15 do u-21. Dla każdego z tej 900-tki prowadzi się 10 obserwacji miesięcznie (wraz z wystawieniem oceny). Dzięki temu można tworzyć chociażby rankingi piłkarzy na danej pozycji w określonym przedziale czasowym.
Na PZPN-owskiej konferencji Marcin Dorna przedstawił też pierwszy z wielu suplementów do Narodowego Modelu Gry pt. “Gry zadaniowe”. Pokazano także nowy schemat zarządzania młodzieżowymi reprezentacjami kraju. W skrócie – dotychczas wszystkie młodzieżówki podlegały bezpośrednio dyrektorowi sportowemu, Stefanowi Majewskiemu, a teraz powołano dwóch zastępców dyrektora. Pierwszy, Jacek Magiera zajmie się drużynami u-20, u-19 i u-18, a drugi, Marcin Dorna, drużynami u-17, u-16 i u-15. Jedyną drużyną, która wciąż bezpośrednio podlegać będzie dyrektorowi sportowemu, będzie kadra u-21.
Optymalizacja funkcjonowania młodzieżowych reprezentacji narodowych, poza zamianami w strukturze zarządzania, zakłada też wprowadzenie dwóch programów. Pierwszy to utworzenie grupy Talent Pro, zrzeszającej najzdolniejszych chłopców z reprezentacji u-15, u-16 i u-17. Piłkarze z tej grupy mają otrzymać wsparcie przede wszystkim przy przechodzeniu z wieku juniora do seniora. Nacisk zostanie położony na indywidualny rozwój techniczno-taktyczny, motoryczny, mentalny i teoretyczny. Piłkarze Talent Pro będą uważnie monitorowani przez trenerów, ich obciążenia meczowe będą rejestrowane, otrzymają pełną opiekę medyczną, a także wytyczne w zakresie odżywiania się i treningów indywidualnych. Słowem, w najbardziej newralgicznym momencie piłkarskiego rozwoju najzdolniejsi nie będą pozostawieni sami sobie i niczego nie będą musieli organizować na własną rękę.
Grupa Pro będzie gromadzić piłkarzy z trzech roczników, a my będziemy starali się poszerzać ich świadomość – co mogą zyskać, a co stracić – tłumaczy Jacek Magiera, dyrektor sportowy ds. Rozwoju piłki młodzieżowej. – Zazwyczaj największe problemy są z przejściem z wieku juniora do seniora, tam zawodnicy najczęściej eliminują się sami, poprzez brak wiedzy, determinacji, odpowiedniego treningu czy ludzi, którzy mogliby ich przypilnować lub wskazać drogę. Tu jest nasza rola. Dziś patrząc po klubowych kadrach polskich zespołów widzimy bardzo niewielu nastolatków. Jest za to dużo obcokrajowców i piłkarzy doświadczonych. 20 lat temu 16-, 17- czy 18-latek w kadrze nie był niczym dziwnym, a dziś często mówimy, że to jakaś niesamowita sprawa. Nasza inicjatywa ma spowodować, że młodzi będą lepiej przygotowani do rywalizacji z doświadczonymi ludźmi.
Drugim programem będzie utworzenie grupy piłkarzy późno dojrzewających. Chcąc zobrazować skalę problemu, Jacek Magiera pokazuje zdjęcie trzech chłopaków z jednego rocznika. I tylko rzut oka wystarczy, by zrozumieć, jak ważny jest to problem i jak wielki nacisk trzeba postawić na różnorodność treningów, jak i na selekcję, by tych późno dojrzewających po prostu nie stracić.
Powstanie grupy dla chłopców, u których wiek kalendarzowy nie odpowiada wiekowi biologicznemu, to niezwykle ważny krok. Od teraz również wśród tych chłopców będzie prowadzona specjalistyczna selekcja, będą organizowane dedykowane zgrupowania oraz mecze międzypaństwowe z analogicznymi chłopakami z innych krajów.
Ogólnie więc systemowe rozwiązania zostały wprowadzone na każdym szczeblu. Utalentowane dzieci mają być wyłapywane przez MAMO, następnie będą śledzone w dedykowanych informatycznych bazach danych. Zwiększą się kompetencje trenerów i dyrektorów młodzieżowych reprezentacji, przez co piłkarze będą otrzymywali dodatkowe wsparcie na wielu etapach, w tym przy newralgicznym przechodzeniu do wieku seniora. Z kolei specjalny program będzie chronić piłkarzy późno rozwijających się. A wszystko to przy równoległym, szerokim przekazywaniu wiedzy do trenerów, nauczycieli oraz rodziców.
– Żeby sobie kupić Porsche trzeba skończyć 18 lat, zrobić prawo jazdy, kupić małego Fiata, potem kupić Skodę itd. Dopiero potem ma się możliwości finansowe i można to zrobić – w swoim stylu zaczyna Zbigniew Boniek. – Tak samo my, najpierw zrobiliśmy nową szkołę trenerów, zrobiliśmy AMO, Puchar Tymbarku, CLJ i PJS. A teraz chcemy sięgnąć najgłębiej i zobaczyć czy tam też są talenty. Chcemy dotrzeć do najmniejszych wiosek, dotychczas zabitych deskami. Trochę wzorowaliśmy się na systemie niemieckim, ale nie tylko. Pamiętajmy jednak, że my tylko wspomagamy szkolenie, które odbywa się w klubach. A beneficjentami tych rozwiązań będą nasi następcy.
Zalążki systemu zostały utworzone, pieniądze pozyskane, a terminarz zatwierdzony. Teraz czas na długotrwałą, systematyczną i niekiedy bardzo żmudną pracę. Pierwsze wymierne efekty poznamy za wiele, wiele lat, a miarą sukcesu będzie pierwszy chłopak, który – począwszy od MAMO po wszystkie szczeble młodzieżowe – trafi do dorosłej reprezentacji. Do tego rzecz jasna bardzo daleka droga, ale pocieszający jest sam fakt, że pierwszy krok w końcu został postawiony.
Fot. FotoPyK