Reklama

Znowu dym wokół Szczęsnego. Zamiast wniosków wyciągnął… fajkę?

redakcja

Autor:redakcja

30 listopada 2015, 18:14 • 4 min czytania 0 komentarzy

W naszym cotygodniowym przeglądzie osiągnięć stranierich zastanawialiśmy się, jak to możliwe, że Wojciech Szczęsny po meczu z Barceloną – kiedy był jeszcze pewniakiem do miejsca w składzie – usiadł na ławce. Jasne, dostał szóstkę, ale odnosimy wrażenie, że choćby przyjął kolejne sześć goli, i tak można byłoby go wymieniać w gronie wygranych tego meczu. W gronie – dodajmy – bardzo wąskim, szczególnie, jeśli okroimy go do piłkarzy AS Romy. By nie powiedzieć: jednoosobowym. Nasz dylemat pomaga rozwikłać „La Gazetta dello Sport”, która uważa, że to nie sportowa forma posadziła Szczęsnego na ławce. Nie miało znaczenia to, że ten puścił sześć goli, ale to, że po meczu puścił… dymka. Jak donosi włoski dziennik, Szczęsny miał zostać przyłapany na jaraniu fajki wraz z jednym z kolegów z zespołu.

Znowu dym wokół Szczęsnego. Zamiast wniosków wyciągnął… fajkę?

Z jednej strony rozumiemy Wojtka – dostać worek bramek to żadna przyjemność i to normalne, że po takim meczu chciał się wyczilować. Z drugiej – jeżeli te doniesienia są prawdziwe, byłoby tu już trzeci raz w tym roku, kiedy Polak dał się przyłapać. A nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że skoro dał się trzy razy przyłapać, oznacza to, że trzy razy nie zachował czujności, a nie, że dopiero trzeci raz zdecydował się na fajkę. A to byłby dość jasny komunikat – Wojtek serio ma problem ze swoim nałogiem.

Pozostaje tylko pytanie, na ile może mieć on wpływ na jego sportową formę. Nie chcemy usprawiedliwiać Szczęsnego – nie o to nam chodzi, jesteśmy zdania, że na najwyższym poziomie znaczenie mają najmniejsze detale, choć pewnie ktoś może starać się wybronić Wojtka tym, że papierosy go odprężają, a zdrowie psychiczne dla bramkarza o wiele cenniejsze niż wytrzymałość – ale fakty są takie: sportowo tego odsunięcia od składu nijak nie da się wytłumaczyć.

Szczęsny radzi sobie w Romie dobrze i choć liczby na pierwszy rzut oka mówią co innego (26 straconych bramek w 15 meczach, czyli 1,73 gola na spotkanie), to musimy zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze – to wynika ze stylu gry włoskiego klubu. Ofensywnego (najwięcej bramek strzelonych w lidze), często na pograniczu ryzyka, z wysoko wysuniętą linią obrony. Po drugie – Szczęsny popełnił podczas swojego pobytu w Romie tylko jedną wpadkę, kiedy źle ustawił się w meczu przeciwko Bate.

Reklama

Poza tym? Jest bardzo dobrze. Dość napisać, że w Serie A zbiera naprawdę dobre recenzje. Serwis laroma24.it, zajmujący się rzymską drużyną, ocenia jego mecze ligowe następująco: 7, 7, 7, 5,5, 5,5, 6,5, 6,5, 5,5, 6,5, 5,5. ZAWSZE powyżej noty wyjściowej. Niczego poważnego nigdy nie spartaczył, a i zawsze było go za co pochwalić.

Jak spisał się Morgan De Sanctis, który zastąpił Polaka między słupkami? Wykorzystał swoją szansę. Wspomniany portal ocenia go na 6 – najwyżej z całego zespołu. Puścił dwie bramki, ale przy żadnej nie miał nic do powiedzenia. Pierwsza to perfekcyjny strzał zza pola karnego, druga – idealnie wykonany rzut karny. 38-letni De Sanctis nie dał żadnego sportowego powodu, żeby odsunąć go od składu, tym bardziej, że dostał sporo pochwał za to, jak obronił strzał Moraleza.

Jeśli we Włoszech są niezadowoleni z którejś cechy Szczęsnego, może to być jego szeroko pojęte oddanie dla klubu. Albo inaczej ujmując: jego niewyparzona gęba. Czyli, że mówi, co myśli, bez zachowania dyplomacji. Jak na przykład po meczu z Barceloną, kiedy uczciwie przyznał, że ręce same składały mu się do oklasków. Albo w jednym z telewizyjnych wywiadów, kiedy powiedział, że marzy o tym, by wrócić do Arsenalu. W Rzymie chcieliby, żeby co mecz całował herb, po paru miesiącach gry deklarował miłość do barw i żeby wmawiał wszystkim, że chce związać z Italią swoją przyszłość. Ale nie. Wojtek taki nie jest. Stawia sprawę jasno: moim marzeniem jest Arsenal, tutaj jestem tylko na chwilę.

Od upragnionego Arsenalu – jeśli oczywiście doniesienia o papierosie okażą się prawdą – może się oddalić jeszcze bardziej. Arsene Wenger nie sprawia wrażenia gościa, który będzie tolerował tytoniowe wybryki swojego podopiecznego i Wojtek doskonale o tym wie. Ale zamiast wyciągać wnioski, wyciąga z paczki kolejne fajki. I wygląda na to, że właśnie to może stanowić dla niego największą przeszkodę.

Bo jesteśmy pewni, że odsunięcie Szczęsnego od składu sportowymi względami nie jest podyktowane na pewno.

Najnowsze

1 liga

Katastrofalny błąd defensywy Wisły Kraków w starciu z Podbeskidziem [WIDEO]

Arek Dobruchowski
0
Katastrofalny błąd defensywy Wisły Kraków w starciu z Podbeskidziem [WIDEO]

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...