Zanosi się na spore tąpnięcie. Michał Żyro – 23-letni wieczny talent – zapewne nie pojedzie z Legią na obóz zimowy. Mało tego: można się spodziewać, że w najbliższym czasie na stałe wyląduje w rezerwach warszawskiego klubu.
Sprawa jest niezwykle ciekawa. W czerwcu 2016 roku legioniście skończy się kontrakt. Od marca klub próbuje dojść z nim do porozumienia w sprawie nowej umowy, ale w zasadzie wszyscy pracownicy Legii mają wrażenie, że są zwodzeni i to w dość uwłaczający im sposób. Piłkarz nie podejmuje negocjacji, a to odsyła do menedżera Cezarego Kucharskiego, a to twierdzi, że z menedżerem rozmawiać nie należy. Generalnie gra w ciuciubabkę, a cierpliwość drugiej strony już się wyczerpała.
Działacze Legii podejrzewają, że… tak naprawdę Żyro ma od dawna podpisaną umowę z jednym z angielskich klubów. Już latem był bliski transferu na Wyspy, ale sprawa nagle „umarła”. Pytanie, czy umarła dlatego, że Anglicy się rozmyślili, czy też umarła, ponieważ już wtedy klepnięto porozumienie, które wejdzie w życie latem 2016 roku. Oczywiście opcja numer dwa byłaby złamaniem przepisów, ale jeśli obie strony będą wystarczająco dyskretne, to nikt niczego nie wykryje. Do wniosku, że tak właśnie się stało, w Legii doszli drogą dedukcji. I nie tylko.
Po pierwsze – szczególne zainteresowanie działaczy Legii wzbudził fakt, iż… dowiedzieli się swoimi kanałami o najnowszym zakupie Żyry. 23-latek miał podobno zamówić mercedesa SL AMG w wersji wartej… milion złotych. Pieniądze, które zarabia w Legii nie pozwoliłyby na taką fanaberię, dlatego od razu pojawiło się przypuszczenie, że to kasa z zaliczki od następnego klubu Michała.
Po drugie – dodatkowo daje do myślenia fakt, że Żyro – który jest po kontuzji, od pół roku nie gra i nie ma aktualnie szans na zwrócenie uwagi lepszego klubu niż Legia – w ogóle nie wyraża zainteresowania nową umową. A Legia – co jeszcze bardziej daje do myślenia – oferowała mu nawet kontrakt z wpisaną naprawdę niską sumą odstępnego. Taka umowa gwarantowałaby mu, że od czerwca nie pozostanie bezrobotny, a jednocześnie nie blokowałaby mu zagranicznej kariery. Wciąż mógłby czmychnąć do Anglii, gdyby tylko chciał.
Po trzecie – o tym, że Żyro „należy” już do kogoś innego, mieli powiedzieć agenci działający w Wielkiej Brytanii.
Być może prawda jest zupełnie inna, piłkarz pogubił się w negocjacyjnych gierkach, samochód kupił, bo wspaniale pomnożył majątek, a angielscy agenci wygadują bzdury. Tak czy siak, napięcie jest spore, Legia jest wściekła zarówno na Żyrę, jak i zwłaszcza na Cezarego Kucharskiego. Słychać głosy o tym, że „wychowanek wywinął taki numer”. Stanisław Czerczesow gdy usłyszał o całej sprawie, miał powiedzieć: – Ja trenuję tylko piłkarzy Legii Warszawa.
A Żyro już jako piłkarz Legii ma nie być traktowany.
Fot. FotoPyK