Niewydrukowana tabela. Wisła wreszcie się „odgrywa”

Stało się. Wreszcie, po miesiącach orania na tysiąc różnych sposobów, po pomyłkach wyłącznie na korzyść jej rywali, po nieodgwizdanych spalonych i faulach w polu karnym, nadszedł ten dzień. Sędzia pomógł Wiśle Kraków. Nieznacznie, ale jednak – pomógł, przyczynił się do zmiany wyniku i zmusił nas do zweryfikowania rezultatu starcia „Białej Gwiazdy” z Górnikiem Zabrze.

Jasne, to początek meczu, jeszcze było mnóstwo czasu, by coś strzelić i tyle samo, by coś stracić, ale jednak. Zasady to zasady. Choć wydawało nam się, że ostatecznie nie będziemy ganić sędziego za brak gwizdka przy podaniu do Jankowskiego, które rozpoczęło bramkową akcję Wisły – NC+ otworzyło nam oczy. Okej, akcja była dynamiczna, sam spalony trudny do wychwycenia, ale… 58 centymetrów? Przesada. Odejmujemy Wiśle gola i weryfikujemy wynik jako jej porażkę. Nadal jest sześć punktów na minusie jeśli chodzi o pomyłki sędziowskie, ale jednak – po tej kolejce w niewydrukowanej tabeli dogania ją Legia.

Dalej zastanawialiśmy się nad faulem Kornela Osyry na Wojciechu Kędziorze, ale do tej pory w takich sytuacjach stawaliśmy po stronie arbitrów, więc i tym razem nie będziemy kombinować. Faul był, rzut karny zasłużony, koniec tematu.

Kolejna ciężka sytuacja to wątpliwy spalony Nikolicia, ale naszym zdaniem nie był to aż tak klarowny błąd sędziego, by weryfikować to jako skrzywdzenie Legii. Tym bardziej, że i tak ostatecznie wygrała. Podobnie jest z Cracovią, tu jednak dodajemy do tabeli skrzywdzenie Lechii Gdańsk i pomaganie Cracovii. Wynik pozostaje bez zmian, bo „Pasy” tak naprawdę po wykluczeniu Maka mogły rozjechać przeciwników, ale pierwszego gola nie uznajemy.

Tyle w tym tygodniu, zwracamy uwagę szczególnie na pozycję Wisły, która mimo pomocy od arbitrów w tej kolejce, nadal jest najbardziej pokrzywdzonym zespołem w lidze. Odwrotnie jest za to z Lechem, który w oficjalnej tabeli wreszcie wygramolił się ze strefy spadkowej, u nas jednak wciąż okupuje ostatnie miejsce.