Reklama

Wrzutka do Bońka: o Maradonie, marazmie w polskiej piłce, a nawet o Rumaku…

redakcja

Autor:redakcja

31 marca 2012, 00:27 • 6 min czytania 0 komentarzy

Jak co tydzień, tak i dziś zamieszczamy odpowiedzi Zbigniewa Bońka na pytania czytelników Weszło! Przypominamy, że pytania do „Zibiego” możecie wysyłać do czwartku, do godziny 18.00 na adres kibice@weszlo.pl. Jeśli wysyłaliście pytanie i jeszcze nie zostało zadane – wyślijcie jeszcze raz.

Wrzutka do Bońka: o Maradonie, marazmie w polskiej piłce, a nawet o Rumaku…

Maciej Pankowski: Claudio Gentile słynął z ostrej gry, uciekał się do różnych prowokacji (szczypanie, łapanie za genitalia itp). A jak zachowywał się w trakcie treningów w stosunku do kolegów z drużyny? Czy jak ktoś zalazł mu za skórę to również potrafił stosować takie „zabiegi” wobec partnerów z Juventusu ?

– To był bardzo ambitny zawodnik, stuprocentowy zawodowiec. Miał specyficzny styl gry. Nie pamiętam, żeby kogoś brutalnie kopnął. Raczej pomagał sobie rękoma, łapał w odpowiednim momencie w pół albo za koszulkę, nie pozwalał wystartować, potrafił być bardzo nieprzyjemny dla przeciwnika, ale jednocześnie… dyskretny. Na pewno trudno grało się przeciwko niemu tym zawodnikom, którzy dysponowali podobną szybkością. A co do treningów – Claudio był w czasie zajęć bardzo spokojnym zawodnikiem, nie było z nim żadnych problemów.

Kuba Mutkowski: Czy otrzymał Pan jakakolwiek propozycje ze strony rządu dotyczące objęcia stanowiska np. Ministra Sportu. W publikacjach prasowych często był Pan wymieniany…

– Proponował mi to jeden z premierów, ale to było 8 albo 9 lat temu. W ogóle mnie to nie interesowało. Grzecznie podziękowałem. Teraz nie było takiego tematu.

Reklama

Kacper: Moje pytanie może i jest banalne, ale jaki jest najlepszy piłkarz przeciwko któremu pan gral?

– Maradona. Zdecydowanie. Lepszego za moich czasów nie było. Pamiętam mecz w Neapolu, który wprawdzie skończył się wynikiem 0:0, ale na Maradonę nie mieliśmy żadnego sposobu. W przerwie mówimy sobie – niech ktoś się nim w końcu zajmie! A kilku dobrych przecinaków mieliśmy – Tardelliego, Cabriniego, Boniniego. W 60. minucie powiedzieliśmy: – Zostawmy go, jest za dobry, zajmijmy się wszystkimi innymi. Oczywiście, grało się wtedy trochę inaczej, było ostre, indywidualne krycie i jeśli Maradona zagrał dla Napoli ze 250 meczów to 250 razy kryty był indywidualnie… Absolutnie, zawodnik z innej planety.

Sverc: Jak widzi Pan przyszłość polskiej piłki w najbliżej dekadzie? Czy uważa Pan, że dalej będziemy pogrążać się w tym marazmie ligowym jaki obserwujemy szczególnie w 2 ostatnich sezonach (nie mówię tutaj o pucharach), czy też infrastruktura i coraz wyższe kontrakty przełożą się na poziom ekstraklasy i jej prestiż? Pozdrawiam.

– Jestem bardzo zaniepokojony tym, co widzę. Aktualnie powinniśmy przeżywać okres rozkwitu, to powinien być najbardziej dynamiczny czas dla polskiej piłki. Tuż przed Euro, na nowych, świeżych stadionach, sponsorzy powinni pchać się drzwiami i oknami. Tymczasem rzeczywistość jest taka, że wszystkie kluby są do kupienia, a jeśli już kogoś zaprasza się do sky-boxa, to tylko po to, żeby pokazać mu klub jak mieszkanie wystawione na sprzedaż. Co więc będzie „the day after”? Kiedy Euro się skończy, kiedy już zniknie turniejowa gorączka, możemy spotkać się z prawdziwym marazmem…


Piotr8888: Z zainteresowaniem przeczytałem pana odpowiedź do Cezarego Kucharskiego i nasunęło mi się takie pytanie – dlaczego z takimi kontaktami pan nie chciał zostać menedżerem?

– Też się kiedyś zastanawiałem… Ostatecznie miałem inne plany i tego nie żałuję, a jeśli mogę komuś pomóc jakimiś kontaktami czy podpowiedzą, to służę radą, pomagam. Piłka jest dla mnie największą przyjemnością, jest moją pasją, dała mi popularność, ale dziś realizuje się w biznesie od niej oderwanym. Poza tym, może nigdy nie byłbym tak dobrym menedżerem jak Cezary Kucharski, a w takim razie lepiej się w ogóle za to nie zabierać:)


Bartosz Balcer: Wypowiedział się Pan na temat Mariusza Rumaka zaskakująco, bo powiedział Pan coś w stylu że nic jeszcze nie udowodnił, a już się „reklamuje”… Czy ta wypowiedź nie przedstawia Pana jako hipokrytę? Niech Pan opowie nam krótko jak to było/jest być trenerem.

Reklama

– Trenera Rumaka szanuję, zdaje się, że to inteligentny człowiek, ale moim zdaniem trenerzy nie muszą dbać o swój PR. O PR dbają wynikami. Trener, który nie wygrywa, to kariery nie zrobi, a trener który wygrywa – zrobi ją bez względu na stosunek do mediów. Jeśli widzę, że ktoś zaczyna swoją pracę od chodzenia po programach telewizyjnych i opowiadania, co to nie on, to myślę sobie: niech poprowadzi najpierw zespół w dziesięciu meczach, a potem się wypowiada i promuje. Inaczej mówiąc – Zbigniew Boniek też musiał strzelić kilka goli, zanim mógł powiedzieć, że jest dobry. Ł»yczę trenerowi Rumakowi jak najlepiej, ale powściągliwość jest lepsza niż przesadna pewność siebie, zwłaszcza niepoparta jeszcze pracą. Rozumiem, że dostał szansę i chce ją wykorzystać, ale czasami jak się za szybko wejdzie w zakręt, to można wypaść.


Elmer: Ile zespołów w pana opinii powinno występować w polskiej ekstraklasie, a ile w pierwszej lidze? Kiedyś optował pan za bardzo małą liczebnie ligą. Zmienił pan zdanie?

– Generalnie byłem za małą ligą, bo był to jeden z elementów walki z korupcją. Przypominam, że w tamtym czasie zrobiłem też „Fryzjera” personą non grata w polskiej piłce i… miałem przeciwko sobie dziennikarzy. Krzyczeli, że nie mam żadnych dowodów i faktycznie dowodów nie miałem, ale smród czuło się na odległość… Myślę, że aktualnie liga 16-zespołowa jest w porządku.


Kuba: Panie Zbyszku, jaka jest w Italii opinia o naszych młodych talentach, Piotrze Zielińskim lub Przemysławie Frąckowiaku? Mówi ktoś coć o nich w ogóle?

– Nie wiem, kto jest ich menedżerem. Wolę nic nie mówić, bo boje się, że Kucharski i że znowu będzie mnie męczył telefonami:)


Hony: Panie Boniek. Wszyscy w Polsce uważają, że niski poziom szkolenia oraz braki w bazie treningowej są powodem naszej słabości. Czy nie uważa pan, że jednym z głównych powodów jest zła organizacja rozgrywek? Czy jest to normalne, że 1 liga i klasy niższe kończą rozgrywki w połowie listopada, a potem grają tylko od połowy marca do pierwszych tygodni czerwca, co daje łącznie 6,5 miesiąca grania i przerwę zimową na okres przeszło 4 miesięcy. Pozdrawiam HONY.

– Oczywiście, że terminarze pierwszej ligi są bardzo trudne do zaakceptowania. O ile w przypadku ekstraklasy wszystko jest robione raczej z głową, bo za terminarz odpowiada pan Marcin Stefański, który się na tym zna, o tyle pierwsza liga stoi na głowie. Nie rozumiem, jak to możliwe, że przerwa była tak długa, nie rozumiem też, jak to możliwe, że Piast gra nagle bodaj 12 meczów u siebie z rzędu. Wiem, że w Gliwicach budowany był stadion, ale jak budujesz stadion to musisz sobie znaleźć obiekt zastępczy – tak, aby zachowana była jakaś proporcja. Raz grasz na wyjeździe, raz u siebie…

Benio McCarthy: Zibi, nie uważasz, że powierzanie takiej firmy jak Inter takiemu młokosowi jak Stramaccioni to chybiony pomysł?

Nie, uważam, że piłka jest dla młodych piłkarzy i dla młodych trenerów – takich, jak w Polsce Skorża, Probierz, Michniewicz, Rumak, Hajto… Młody trener to trener energiczny, pełny werwy, a zarazem dojrzały człowiek, bo przecież jak ktoś ma 34 czy 37 lat to już jest dojrzałym człowiekiem. U nas szkoleniowcy zaczynają bardzo późno, muszą przechodzić te wszystkie szczeble, natomiast spójrzmy na Włochy. Jaki był pierwszy klub w karierze trenerskiej Fabio Capello? AC Milan! Mourinho chwilę się bawił gdzieś niżej, bo nie miał dobrego piłkarskiego „backgroundu”, ale zaraz trafił do FC Porto. Jak ktoś ma 18 lat to może grać w piłkę rano i wieczorem, to najlepszy wiek, żeby strzelać bramki. A jak ktoś ma 35 lat to śmiało może chwytać się trenerki. Stramaccioni może być za słaby, ale nie może być za młody.


Mjs91: Panie Zbyszku, w niższych ligach angielskich gra Boniek Forbes, piłkarz urodzony w 1983 roku, a więc w czasie gdy Pańska kariera była u szczytu. Jak Pan się zapatruje na fakt nadania dziecku (w tamtym czasie, tj. w 1983 roku) imienia od Pańskiego nazwiska? Pozdrawiam.

– To sympatyczne, nawet nie wiedziałem o tym piłkarzu. Kiedyś Włodek Smolarek fascynował się grą Eusebio i potem dał synowi na imię Euzebiusz. Skąd jest ten Boniek Forbes?

Redakcja: – Z Gwinei Bissau.

– Mam nadzieję, że w tym kraju po Euro 2012 będzie zatrzęsienie dzieci, które będą miały na imię Szczęsny, Lewandowski, Piszczek, Błaszczykowski…

Redakcja:
– Mieć na imię Błaszczykowski… Chyba tego nikomu nie życzymy. Trochę niewygodne.

– Haha!

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...