Fury wygrywa, ale nie porywa
Od dawna zastanawialiśmy się, jak można mieć w karcie gali walkę Tysona Fury’ego i nie zrobić z niej starcia wieczoru. Gdzieś w połowie pojedynku zaczęliśmy kumać, że organizatorzy chyba wiedzieli, co robią. Było to mniej więcej po piętnastym ziewnięciu. Bo jak bardzo nie cenilibyśmy Gypsy Kinga, tak ta walka była po prostu nudna, a w pewnym momencie najciekawszym wydarzeniem stało się rozrzucanie peleryn za ringiem. Wiadomo, że powrót Brytyjczyka do ringu był jednym z najważniejszych wydarzeń tego […]