Nie lubię Donalda Trumpa. O brudnych związkach Republikanów ze światem sportu
Premier League stara się dostosować do oczekiwań odbiorcy, domyślnie progresywnego Europejczyka, organizując kolejne akcje afirmacyjne dla mniejszości rasowych i seksualnych. FIFA stara się utrzymać w łaskach tego samego widza, wykluczając z rywalizacji znienawidzoną Rosję, ale jednocześnie zachowując bez żadnych sankcji państwo Izrael. Marketingowe utożsamianie się organizacji sportowych z konkretnymi społecznymi ruchami nie ma jednak przypisanej ideologii. Robią to tak samo progresywiści, jak i konserwatyści. I nie ma na to lepszego przykładu, niż […]