Weszło na stopa #18 – o tym, jak kopnąłem w tyłek Rafała Sonika
Na starcie w Limie pojawiłem się lekko spóźniony. Korki w tym mieście naprawdę potrafią dać popalić, a na moje nieszczęście ostatnie nocki przed rajdem spałem maksymalnie po pięć godzin. Nienajlepszy początek, zważywszy na to, że stanąłem na starcie najtrudniejszego rajdu świata, który w dodatku mam przejechać autostopem. “Kurwa!” – zacząłem dzień jak na Polaka przystało gdy po pięciu godzinach snu znów zadzwonił ten pieprzony budzik. Po dojechaniu dwoma autobusami na miejsce okazało się, że nie miałem […]