Robert Kubica ciężko pracował w dzisiejszym wyścigu 8h Bahrain, ale wraz z zespołem AF Corse nie zdołał wywalczyć mistrzostwa świata wyścigów długodystansowych. Tytuł w WEC przypadł ekipie Ferrari z numerem 51, która liderowała klasyfikacji generalnej przed dzisiejszą rywalizacją.

Robert Kubica wicemistrzem świata WEC
Już kwalifikacje pokazały, że o tytuł nie będzie łatwo – Kubica był w nich 12. Sam mówił, że to nie powód do dumy, ale dodawał, że ekipa AF Corse znacznie bardziej nastawia się na tempo wyścigowe i w trakcie trwania zmagań w Bahrajnie powinna sporo nadrobić na torze. Sporo mówiło się też przed wyścigiem o tym, że Ferrari może promować swoje fabryczne załogi, jednak przedstawiciele samej ekipy zaprzeczali i… w sumie nie mieliśmy okazji przekonać się, jakby było, gdyby w klasyfikacji wszystko zmieniało się „na żywo”, bo mistrzostwo dla załogi numer 51 ani przez moment nie było zagrożone.
Zresztą by zagrożęnie istniało, potrzebny był cud – Kubica, Yifei Ye i Phil Hanson tracili do przewodzących generalce rywali 13 oczek. Czyli naprawdę sporo, choć na torze do zgarnięcia było ich aż 38. Jednak Antonio Giovinazzi, James Calado i Alessandro Pier Guidi jeździli w tym sezonie świetnie i trudno było oczekiwać, że dziś sprawę zawalą.
Świetnie wyścig dla AF Corse zaczął Phil Hanson, awansując na starcie o cztery pozycje. Sęk w tym, że do przodu wystrzelił też Giovinazzi, który wkrótce zaczął atakować rywali jadących w pierwszej trójce wyścigu. W dodatku w czasie jednego z pit stopów mechanicy ekipy Kubicy zawalili sprawę przy wymianie kół, co poskutkowało stratą kilku pozycji. Hanson na powrót wypadł przez to poza czołową dziesiątkę i straty trzeba było odrabiać.
Ekipa Kubicy powoli to robiła, ale w gruncie rzeczy niewiele na torze się działo. Dopiero na trzy godziny przed końcem rywalizacji Jenson Button wpadł w inny bolid i poskutkowało to neutralizacją oraz wyjazdem samochodu bezpieczeństwa na tor. Stawka się zbiła, a po restarcie oglądaliśmy sporo walki. To dawało nam pewną nadzieję, ale załoga Ferrari numer 51 nie popełniała dziś błędów, a Kubica, który starał się walczyć o podium, nie zdołał tego zrobić – częściowo dlatego, że rywale byli za mocni, a częściowo przez kolejny wyjazd samochodu bezpieczeństwa na tor, po awarii jednego z BMW.
Kubica ostatecznie dojechał do mety na piątym miejscu, dwie lokaty za mistrzami świata. Polak, wraz z Ye i Hansonem, został więc wicemistrzem świata.
Fot. Newspix