Tymoteusz Puchacz dość często odwiedza mobilne studio Foot Trucka i tym razem po raz kolejny nie zabrakło ciekawych wątków dotyczących jego kariery piłkarskiej. Zawodnik Sabahu Baku wrócił do dobrej dyspozycji i choć gra w lidze azerskiej to ma przy tym dużo satysfakcji. Lato nie było dla niego łatwe, bowiem bardzo długo czekał on na rozwiązanie swojej sytuacji. Jak wyjawił sam Puchacz, była opcja na jego powrót o Lecha minionego lata.
Trudne lato – długie czekanie na „tę jedyną” ofertę
Latem wydawało się iż Puchacz jest bardzo wybredny pod kątem ofert. Wielu piłkarzy nadal bowiem uznaje powrót do Ekstraklasy za porażkę i zamknięcie sobie drogi do kariery poza granicami Polski. Widać jednak, że w tym przypadku tak do końca nie było.
Puchacz chciał iść za głosem serca, czyli tak jak planował zrobić w 2022 roku (wtedy na koniec na decyzję wpłynął Urs Fischer) – mimo to, jego otoczenie odradzało mu taki wybór. Jedne z negocjacji stanęły też na ich finiszu.
– Było zgrzytanie zębami, to był ciężki moment dla mnie. Dużo opcji się pozamykało. Miałem fajne oferty. Dziś może bym coś inaczej zrobił, może przeszarżowałem. (…) Ja chciałem tam pójść [do Slovana – przyp. red.], prawie się dogadaliśmy, ale jak to bywa czasem – ktoś znikąd się pojawia się i wskoczył na moje miejsce.
🗣️ Puchacz: W 2022 roku, w ostatni dzień okna transferowego, byłem w Poznaniu, by podpisać umowę z Lechem. Tuż przed tym zadzwonił do mnie jednak Urs Fischer, trener Unionu, który powiedział, że mnie nie puści. To był dla mnie duży cios. Już wtedy wiedziałem, że nie pojadę na… pic.twitter.com/tbycUZBoF1
— Foot Truck (@FootTruckTV) December 26, 2025
– Miałem ofertę z Lecha zanim oni zaczęli walkę o Ligę Mistrzów. (…) Ja chciałem tam iść, gdyby tylko zależało to w stu procentach ode mnie to wybrałbym to na 100 procent, ale staram się też słuchać innych osób.
– Nie jestem najmądrzejszym człowiekiem na świecie. (…) Nauczyłem się słuchać mądrzejszych. Skoro wiele osób doradza mi, aby tego nie robić to znaczy, że nie warto tego robić. Czekaliśmy na lepsze oferty.
Puchacz w Azerbejdżanie, czyli „granie na kodach” i wizjoner Dambrauskas
Dużo dobrego Puchacz powiedział na temat Valdasa Dambrauskasa. Litwin to jego szkoleniowiec w drużynie Sabahu Baku. Były trener Omonii (zwolniony po porażce z Legią w Lidze Konferencji) w jego opinii to znakomity detalista. Wielokrotnie był on łączony z klubami z Polski.
– Nigdy nie miałem tak, że dzieje się to, co omawialiśmy na treningu. Przestrzenie wolne tam, gdzie miały być. Analiza przeciwnika, to jak gramy. To jak on nastraja zespół… On jakby nas na PlayStation sterował i miał symulację meczu, wiedział, co się dokładnie dzieje.
Valdas Dambrauskas, który rok temu był dogadany ze Śląskiem, ale finalnie odrzucił ofertę, jest liderem ligi 🇦🇿 z Sabah.
Ekipa Tymka Puchacza pokonała Karabach i znajduje się na drodze do zdetronizowania hegemona.
Litwin swego czasu był też na listach Widzewa i Wisły Kraków. pic.twitter.com/uQAKTamCqO
— Łukasz Grzywaczyk (@lukasgrzywaczyk) December 26, 2025
W wielu superlatywach Puchacz wypowiedział się też o samej lidze azerskiej. Porównał ją do ligi tureckiej, w której wygrał mistrzostwo z Trabzonsporem. Przyznał też, że nie jest fanem tego, jak gra się w 2. Bundeslidze. Azerbejdżan zna od strony boiska jako „futbol na tak”.
– Poziom mnie zaskoczył, czuję się jak w Turcji. Dużo jest pojedynków jeden na jeden. W Trabzonie wszystkich dominowaliśmy, teraz jest podobnie. (…) Karabach to najlepsza drużyna z jaką graliśmy i byliśmy w tym meczu lepsi. (…) Tu jest dużo więcej ryzyka, rozgrywania, gra jest ładniejsza dla oka – nie to co 2. Bundesliga. Tam jest bieganie, kopanie, wrzucanie, zbieranie drugich piłek.
– Tu mnie od razu wrzucili na bęben. Nie trenowałem pięć miesięcy z zespołem, a tu od razu – „graj”. Ja pierwsze mecze to tyłem biegałem – z przymrużeniem oka przyznał reprezentant Polski.
– Są mecze, gdzie są bardzo wysoko, a były też, gdzie grałem pół-lewego stopera. Nie jestem jednak uwiązany. My się mocno asekurujemy, mogę wbiec na pozycję numer osiem. Gramy ciągle tą samą jedenastką.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Puchacz: „Oszukali mnie”
- Origi poza Milanem. Nie grał w piłkę od 20 miesięcy
- Endrick powalczy o powołanie na MŚ. Zmiana klubu stała się faktem
Fot. Newspix