Sceny w Anglii. Wyleciał z boiska za uderzenie kolegi z drużyny

Maciej Piętak

24 listopada 2025, 21:49 • 2 min czytania 20

Trwa ostatni mecz 12. kolejki angielskiej Premier League. Na Old Trafford Manchester United podejmuje Everton. Goście szybko zaczęli grać w osłabieniu po czerwonej kartce, którą otrzymał Idrissa Gueye za… uderzenie swojego klubowego kolegi.

Sceny w Anglii. Wyleciał z boiska za uderzenie kolegi z drużyny
Reklama

Kuriozum w Premier League

W 13. minucie meczu do niezłej sytuacji doszedł Bruno Fernandes. Idrissa Gueye podał piłkę do Michaela Keane’a, ale Anglik nawet do niej nie ruszył. Wykorzystał to pomocnik Manchesteru United, który bez zastanowienia oddał strzał. Na jego nieszczęście futbolówka przeleciała daleko obok prawego słupka bramki Jordana Pickforda.

Po akcji zirytowany Senegalczyk ruszył do kolegi z drużyny z pretensjami, że przez niego Czerwone Diabły mogły wyjść na prowadzenie. Gdy znalazł się w pobliżu Anglika, uderzył go, co nie uszło uwadze arbitra tego meczu. Tony Harrington pokazał czerwoną kartkę, co jeszcze bardziej zdenerwowało pomocnika Evertonu. Gueye ponownie ruszył do obrońcy, ale tym razem obu piłkarzy rozdzielił Pickford.

Reklama

Jak pokazały kamery, Anglik krzyczał do Senegalczyka: „Jesteś głupi! Jesteś kure**sko głupi!”.

Dopiero po kilkudziesięciu sekundach Gueye opuścił boisko. Uspokajać go musieli wspomniany wcześniej Pickford oraz kolega z reprezentacji Iliman Ndiaye.

Pierwsza taka sytuacja w Premier League od 20 lat

Co ciekawe, to nie pierwsza tego typu sytuacja w historii Premier League. W 31. kolejce w sezonie 2004/05 Newcastle podejmowało u siebie Aston Villę. W 81. minucie meczu Gareth Barry wykorzystał rzut karny i podwyższył prowadzenie, dając gościom trzybramkową zaliczkę. Niedługo później doszło do bójki w zespole gospodarzy – Kieron Dyer starł się z Lee Bowyerem. Przepychających się piłkarzy starali się rozdzielać zawodnicy obu ekip.

Ostatecznie sędzia tamtego spotkania pokazał czerwoną kartkę obu graczom Srok, zatem Newcastle kończyło mecz w… ósemkę, bo wcześniej wyleciał z boiska Steven Taylor.

– Wszystko, co wydarzyło się ostatnio, to prawdziwy koszmar. Godziny i dni od sobotniego zdarzenia były jednymi z najtrudniejszych w moim życiu. Zarówno ja, jak i Lee zdajemy sobie sprawę, że zawiedliśmy wiele osób. Wiem, że sporo ludzi uważa, że mamy zatargi już od dłuższego czasu, ale to nieprawda. Nigdy wcześniej nie mieliśmy do siebie żadnych pretensji – mówił po meczu Dyer.

Wracając jednak do spraw boiskowych. Pomimo gry w osłabieniu Everton wygrał 1:0, a jedynego gola strzelił Kiernan Dewsbury-Hall.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Screen Fubo Sports

20 komentarzy

Liczy, pisze i komentuje - nie zawsze w tej kolejności. Studiuje matematykę, a wcześniej przewinął się przez redakcje 90minut, FutbolNews oraz Żyjemy Futbolem. Prywatnie kibic Wisły Kraków oraz Chelsea. Ma beznadziejny gust muzyczny, jeszcze gorsze poczucie humoru, ale tyle dobrego, że czasem napisze jakiś niezły tekst

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Anglia

Reklama
Reklama