Mogło skończyć się tragedią. „Dziękujemy Bogu za ocalenie”

Mikołaj Duda

19 grudnia 2025, 17:51 • 3 min czytania 5

Ukraiński zawodnik, pamiętany z występów w Lechu Poznań, Wasyl Kraweć miał poważny wypadek samochodowy, który mógł skończyć się tragedią. Na szczęście obrażenia okazały się mniej poważne, niż pierwotnie zakładano. Za pośrednictwem mediów społecznościowych dobrymi informacjami podzielił się sam piłkarz oraz jego żona.

Mogło skończyć się tragedią. „Dziękujemy Bogu za ocalenie”
Reklama

Dziękuję za ocalenie naszego życia Bogu i tym, którzy udzielili nam wsparcia. Wszyscy żyjemy” – napisał krótko 28-latek.

„Przeżyliśmy tylko dzięki bożej opiece. Zostaliśmy zmiażdżeni pomiędzy ciężarówkami, a z samochodu nie zostało praktycznie nic. Nie potrafię pojąć, jak udało nam się wyjść z tego żywo” – przekazała w swoich mediach społecznościowych żona byłego gracza obecnego mistrza Polski.

Reklama

Poważny wypadek z udziałem byłego piłkarza Lecha. Mogło skończyć się tragicznie

Do całego zdarzenia doszło w okolicach ukraińskiej wsi, Tarakanów, gdzie Wasyl Kraweć podróżował swoim srebrnym samochodem wraz z żoną oraz dzieckiem. Podczas zakorkowania na drodze z tyłu nadjechała rozpędzona ciężarówka, która uderzyła w auto 28-latka. Pojazd został całkowicie zniszczony. Piłkarz był w stanie samodzielnie się wydostać, jednak jego rodzinie musiała w tym pomóc służba ratunkowa. Po badaniach na szczęście obrażenia nie zagrażają życiu żadnego z poszkodowanych. Kierującemu ciężarówką nic się nie stało.

Były zawodnik Lugo, Leganes, Sportingu i obecny gracz Metalista, Wasyl Kraweć, uczestniczył w strasznym wypadku samochodowym z żoną i dzieckiem Jego srebrny samochód znajdował się za ciężarówką, gdy inna ciężarówka wjechała w jego tył. Gracz dziękuje Bogu za to, że wszyscy przeżyli. Na szczęście obrażenia nie zagrażają życiu poszkodowanych (przynajmniej na podstawie wstępnych doniesień i wpisów w mediach społecznościowych zawodnika i jego żony) – czytamy na anglojęzycznym profilu poświęconym ukraińskiej piłce.

Przypomnijmy, Kraweć w Lechu Poznań spędził rok. Był wypożyczony w sezonie 2020/21 z hiszpańskiego Leganes. Łącznie w barwach obecnego mistrza Polski rozegrał 26 spotkań. Po niezłym początku później było już znacznie gorzej. Kibice pamiętają go przede wszystkim z meczu ze Stalą Mielec, w którym Ukrainiec pojawił się na boisku w samej końcówce, a i tak zdążył zdobyć bramkę samobójczą po rzucie z autu. Goście w szalonych okolicznościach wygrali to spotkanie, dzięki czemu w głównej mierze utrzymali się w Ekstraklasie.

Czytaj więcej na Weszło:

Fot. Newspix

5 komentarzy

Legenda w rodzinie głosi, że piłka podobno towarzyszyła mu już podczas narodzin. Jego pierwsze wspomnienia sięgają do MŚ w Brazylii w 2014 roku, kiedy jako siedmiolatek z zafascynowaniem oglądał jak przyszły piłkarz Górnika Zabrze sięga po trofeum. 100% na 100% jego uwagi zajmuje polska piłka. Przy trzeciej godzinie monologu o rezerwowym Radomiaka jego słuchacze często tracą cierpliwość. We wtorek i środę zbiera siły przed czwartkowym wieczorem, spędzanym wspólnie z jego ulubioną Ligą Konferencji. Gdy ktoś się go zapyta o piłkarza o imieniu Lamine, to bez zawahania odpowie Diaby-Fadiga

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Inne ligi zagraniczne

Reklama
Reklama