Osman Bukari: Oglądałem polską ligę w serbskiej telewizji

Przemysław Michalak

20 grudnia 2025, 23:38 • 3 min czytania 7

Osman Bukari od piątku oficjalnie jest piłkarzem Widzewa Łódź, który zapłacił za niego ponad 5 mln euro, bijąc tym samym rekord transferowy Ekstraklasy. Teraz skrzydłowy rodem z Ghany udzielił wywiadu klubowej telewizji.

Osman Bukari: Oglądałem polską ligę w serbskiej telewizji
Reklama

– Mogę powiedzieć, że w Austin FC było całkiem nieźle, ale jako piłkarz musisz czasem zmienić otoczenie. Czasami chodzi też o rodzinę. Chciałem wrócić do Europy i kontynuować tu swoją karierę – nie ukrywał 27-latek.

Osman Bukari liczy na łatwiejszą adaptację po grze na Słowacji i w Serbii

O kulisach swojej przeprowadzki z USA do Polski zbytnio się nie rozwodził. Z jego wypowiedzi wynika jednak, że pasuje Widzewowi swoim profilem gry. – Mój agent zadzwonił do mnie i opowiedział mi o Klubie oraz o tym, że jest zainteresowanie. Dużo o tym rozmawialiśmy. Myślę, że do transferu przekonała mnie rozmowa o tym, czego Widzew szuka i jakiego piłkarza chciałby pozyskać. Nie mogę wchodzić głębiej w szczegóły, po prostu jestem szczęśliwy, że mogę tu być – skomentował.

Reklama

Bukari zgodził się z tezą, że występy na Słowacji w Trenczynie i w Serbii dla Crvenej zvezdy Belgrad mogą być jego atutem w pierwszych tygodniach w naszym kraju.

Słowacja i Serbia są podobne do Polski jeśli chodzi o otoczenie, język i ludzi. Myślę, że łatwiej będzie mi się zaadaptować do systemu i całego środowiska. (…) Jeśli chodzi o pogodę, jestem już przygotowany. Muszę być gotowy mentalnie. Warunki w Serbii i na Słowacji są podobne, nie sądzę, by było to dla mnie dużym problemem. Mam nadzieję, że pójdzie to szybko – stwierdził  Ghańczyk.

Bukari w Europie grał też dla KAA Gent i FC Nantes. To właśnie jeden z występów dla Kanarków uważa za, jak dotąd, najmilsze wspomnienie.

Myślę, że mecz Nantes z PSG był moim największym spotkaniem. Graliśmy najpierw na wyjeździe, a następnie u siebie – to starcie wygraliśmy 3:1. Zanotowałem wtedy asystę i cieszyłem się grą. Spędziłem na boisku około 70 minut. Na murawie byli Messi, Neymar, Mbappe – wielu wielkich zawodników. Byłem szczęśliwy, że mogłem zagrać przeciwko nim – przyznaje.

„Chciałbym jeszcze zagrać w Lidze Mistrzów i na mundialu”

Presja związana z tym transferem jest olbrzymia, ale sam zainteresowany zdaje się podchodzić do niej z dystansem.

– Chcę być na topie i czerpać radość z gry – cieszyć się i być szczęśliwym. Nie mam konkretnych celów, ale chciałbym jeszcze raz zagrać w Lidze Mistrzów i na mistrzostwach świata, bo to bardzo ważne dla piłkarza – przyznał.

I dodał: – Nie mówię, że chciałbym strzelić 10, 15 czy 20 bramek. Chcę być przydatny dla zespołu i pomóc mu w osiąganiu wyników. Sezon jest długi, bywa lepiej i gorzej. Chciałbym strzelać i asystować jak najwięcej. Chcę się też cieszyć każdym spotkaniem, dawać radość kibicom i drużynie. Być szczęśliwym i sprawić, by wszyscy czuli to samo.

Na koniec Osman Bukari zaskoczył stwierdzeniem, że… śledził już trochę Ekstraklasę w czasach belgradzkich. – Mam jednego kolegę z Ghany. Yaw Yeboah grał w Polsce, a teraz jest w MLS. Porozmawiam z nim. Do tej pory nie rozmawialiśmy dużo o Polsce, ale mam zamiar to zrobić. Wiem, jak wygląda liga polska, oglądałem ją w serbskiej telewizji, więc coś o niej wiem, ale jeszcze niezbyt dużo.

CZYTAJ WIĘCEJ O OSMANIE BUKARIM:

Fot. Newspix

7 komentarzy

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama