Po zwolnieniu z Legii Edwarda Iordanescu w mediach ruszyła cała giełda nazwisk trenerów, którzy mogliby Rumuna zastąpić. Jednym z nich był doskonale znany z pracy w Lechu, Nenad Bjelica. Chorwat po odejściu z Poznania bardzo często przewija się w plotkach jako kandydat do objęcia któregoś z klubów Ekstraklasy lub nawet reprezentacji Polski.
54-latek udzielił wywiadu chorwackiemu portalowi Germanijak, w którym głównym wątkiem był mecz Dinama Zagrzeb z Realem Betis w Lidze Europy – Bjelica jako piłkarz występował w obu tych klubach. Trener odniósł się także do medialnych informacji łączących go z różnymi klubami, w tym właśnie z Legią.
– No cóż, czy możemy powiedzieć, że to było konkretne zainteresowanie, skoro klub dzwoni, rozmawiamy, a potem już się nie odzywa? Coś takiego właśnie było z Legią. Miałem też opcje w Turcji i Rosji, ale albo nie chciałem, albo mnie to nie interesowało. Zawsze są takie rozmowy i zapytania, ale na razie nic pewnego, nic dopiętego. Nie ma pośpiechu – stwierdził Bjelica i jednocześnie potwierdził, że działacze klubu z Łazienkowskiej mieli go na swojej liście życzeń.
Jóźwiak o nowym trenerze Legii. „Rozmowy są zaawansowane”
Kluby z Ekstraklasy skorzystają? Bjelica zgłasza gotowość
Nenad Bjelica od końca poprzedniego roku – gdy po słabych wynikach rozstał się z Dinamem Zagrzeb – pozostaje bez pracy. W tej samej rozmowie przyznał, że obecnie żyje w zawieszeniu i czeka na kolejne wyzwania. Jak stwierdził, w bagażniku jego samochodu czeka gotowa, spakowana walizka.
Najczęściej trener Bjelica przebywa teraz w mieście Poreć, które leży na wybrzeżu Chorwacji, jednak często przemieszcza się do Klagenfurtu. Na najbliższe dni 54-latek ma także zaplanowaną wizytę we Włoszech. Trener nie zdradził celu swojej podróży, jednak można zakładać, że raczej nie zostanie trenerem któregoś z klubów Serie A.
Chorwat największe sukcesy trenerskie odnosił podczas swojego pierwszego podejścia do pracy w Dinamie Zagrzeb. Przez blisko dwa lata poprowadził zespół w 100 meczach, w których zanotował bardzo dobrą średnią 2,31 punktu na mecz. Zdobył wtedy dwa mistrzostwa kraju, puchar oraz superpuchar.
W późniejszym czasie dostał też szansę choćby w Unionie Berlin, gdzie miał okazję zmierzyć się z Realem Madryt w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Jego podopieczni ulegli Królewskim 2:3, co można uznać za niezły wynik, jednak całościowo przygoda 54-latka w Niemczech zakończyła się kompletnym niepowodzeniem.
Przypomnijmy, że Bjelica z Lecha został zwolniony, gdy na ostatniej prostej zaprzepaścił szansę na zdobycie mistrzostwa. Rok wcześniej zaliczył wstydliwą porażkę w finale Pucharu Polski z Arką Gdynia.
Czytaj więcej na Weszło:
Fot. Newspix