Bjelica wprost o Legii. „Już się nie odezwali”

Mikołaj Duda

12 grudnia 2025, 22:44 • 2 min czytania 3

Po zwolnieniu z Legii Edwarda Iordanescu w mediach ruszyła cała giełda nazwisk trenerów, którzy mogliby Rumuna zastąpić. Jednym z nich był doskonale znany z pracy w Lechu, Nenad Bjelica. Chorwat po odejściu z Poznania bardzo często przewija się w plotkach jako kandydat do objęcia któregoś z klubów Ekstraklasy lub nawet reprezentacji Polski. 

Bjelica wprost o Legii. „Już się nie odezwali”
Reklama

54-latek udzielił wywiadu chorwackiemu portalowi Germanijak, w którym głównym wątkiem był mecz Dinama Zagrzeb z Realem Betis w Lidze Europy – Bjelica jako piłkarz występował w obu tych klubach. Trener odniósł się także do medialnych informacji łączących go z różnymi klubami, w tym właśnie z Legią.

– No cóż, czy możemy powiedzieć, że to było konkretne zainteresowanie, skoro klub dzwoni, rozmawiamy, a potem już się nie odzywa? Coś takiego właśnie było z Legią. Miałem też opcje w Turcji i Rosji, ale albo nie chciałem, albo mnie to nie interesowało. Zawsze są takie rozmowy i zapytania, ale na razie nic pewnego, nic dopiętego. Nie ma pośpiechu – stwierdził Bjelica i jednocześnie potwierdził, że działacze klubu z Łazienkowskiej mieli go na swojej liście życzeń.

Reklama

Jóźwiak o nowym trenerze Legii. „Rozmowy są zaawansowane”

Kluby z Ekstraklasy skorzystają? Bjelica zgłasza gotowość

Nenad Bjelica od końca poprzedniego roku – gdy po słabych wynikach rozstał się z Dinamem Zagrzeb – pozostaje bez pracy. W tej samej rozmowie przyznał, że obecnie żyje w zawieszeniu i czeka na kolejne wyzwania. Jak stwierdził, w bagażniku jego samochodu czeka gotowa, spakowana walizka.

Najczęściej trener Bjelica przebywa teraz w mieście Poreć, które leży na wybrzeżu Chorwacji, jednak często przemieszcza się do Klagenfurtu. Na najbliższe dni 54-latek ma także zaplanowaną wizytę we Włoszech. Trener nie zdradził celu swojej podróży, jednak można zakładać, że raczej nie zostanie trenerem któregoś z klubów Serie A.

Chorwat największe sukcesy trenerskie odnosił podczas swojego pierwszego podejścia do pracy w Dinamie Zagrzeb. Przez blisko dwa lata poprowadził zespół w 100 meczach, w których zanotował bardzo dobrą średnią 2,31 punktu na mecz. Zdobył wtedy dwa mistrzostwa kraju, puchar oraz superpuchar.

W późniejszym czasie dostał też szansę choćby w Unionie Berlin, gdzie miał okazję zmierzyć się z Realem Madryt w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Jego podopieczni ulegli Królewskim 2:3, co można uznać za niezły wynik, jednak całościowo przygoda 54-latka w Niemczech zakończyła się kompletnym niepowodzeniem.

Przypomnijmy, że Bjelica z Lecha został zwolniony, gdy na ostatniej prostej zaprzepaścił szansę na zdobycie mistrzostwa. Rok wcześniej zaliczył wstydliwą porażkę w finale Pucharu Polski z Arką Gdynia.

Czytaj więcej na Weszło:

Fot. Newspix

3 komentarze

Legenda w rodzinie głosi, że piłka podobno towarzyszyła mu już podczas narodzin. Jego pierwsze wspomnienia sięgają do MŚ w Brazylii w 2014 roku, kiedy jako siedmiolatek z zafascynowaniem oglądał jak przyszły piłkarz Górnika Zabrze sięga po trofeum. 100% na 100% jego uwagi zajmuje polska piłka. Przy trzeciej godzinie monologu o rezerwowym Radomiaka jego słuchacze często tracą cierpliwość. We wtorek i środę zbiera siły przed czwartkowym wieczorem, spędzanym wspólnie z jego ulubioną Ligą Konferencji. Gdy ktoś się go zapyta o piłkarza o imieniu Lamine, to bez zawahania odpowie Diaby-Fadiga

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama