Reklama

Miał 10 lat i strzelił jak Shaqiri. Historia Marcela Reguły

Jakub Radomski

29 października 2025, 11:19 • 10 min czytania 0 komentarzy

Jako mały chłopiec popisał się fantastycznym golem przewrotką. Po dziewięciu latach w podobny sposób zdobył swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie. I pomyśleć, że Marcel Reguła, gdy pojawił się na pierwszym treningu w Zagłębiu Lubin, miał wielki problem z fundamentalnymi elementami techniki. Dziś jest jednym z najzdolniejszych piłkarzy Ekstraklasy. Leszek Ojrzyński, trener Zagłębia, opisywał go jako trudną do prowadzenia jednostkę, a później łagodził te słowa. Inni, którzy poznali Regułę, mówią o chłopcu niegrzecznym na boisku, ale dodają, że to raczej pozytywna cecha. Były trener z Zagłębia jest przekonany, że polska piłka powinna mieć wielką pociechę z Marcela Reguły i Oskara Pietuszewskiego.

Miał 10 lat i strzelił jak Shaqiri. Historia Marcela Reguły

Była szósta minuta doliczonego czasu gry. Zagłębie w derbach prowadziło ze Śląskiem 2:0. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Damian Dąbrowski, nikt nie przeciął piłki, a znajdujący się w polu karnym zawodnik z numerem 44 najpierw przyjął ją na klatkę piersiową, by po chwili przewrotką strzelić prosto do bramki. W ten właśnie sposób Marcel Reguła niemal rok temu, 4 listopada 2024 roku, zdobył swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie. Zrobił to już w drugim występie. Trudno o ładniejsze premierowe trafienie i do tego zaliczone w bardziej prestiżowym meczu.

Reklama

Dziś można go już nazwać gwiazdą Zagłębia i jednym z większych talentów w całej Ekstraklasie. Na pierwszym miejscu wymienia się Oskara Pietuszewskiego z Jagiellonii Białystok, a na drugim właśnie Regułę. Wiele osób tamten gol przewrotką zadziwił. Jarosława Rutkowskiego, który w Zagłębiu prowadził Regułę w drużynach U-10 i U-11, zdziwił nieco mniej. Z prostej przyczyny – on lata wcześniej już widział coś podobnego.

Marcel Reguła już jako dzieciak strzelił dla Zagłębia gola przewrotką

To był turniej w Barlinku. Rywala nie pamiętam. Dośrodkowanie z rożnego, a Marcel, wtedy ledwie 10-latek, strzela podobnego gola nożycami. Wie pan, co jest niesamowite? W Barlinku z tego rożnego dogrywał mu Mateusz Dziewiatowski, który ostatnio wyszedł w pierwszym składzie na spotkanie ligowe z Legią. A po dziewięciu latach, gdy Marcel przewrotką pokonał bramkarza Śląska, wrzucał inny nasz wychowanek, Damian Dąbrowski – opisuje Rutkowski w rozmowie z Weszło.

Mecz w Barlinku odbywał się 25 czerwca 2016 roku, kilka godzin po tym, jak reprezentacja Adama Nawałki wygrała w 1/8 finału EURO 2016 po karnych ze Szwajcarią. Pewnie dlatego Rutkowski, gdy wrzucił bramkę Reguły na Twittera, dzisiaj już X, podpisał ją: „10-letni Shaqiri”.

Marcel pochodzi z Targoszyna. To wieś w gminie Mściwojów, położona niedaleko Jawora. Zaczynał grać w piłkę w AKS-ie Strzegom, był też w Parku Targoszyn. Jako 10-latek przeniósł się do Zagłębia, a na ten ruch miał duży wpływ Krzysztof Ciuksa, człowiek mocno związany z lubińskim klubem.

Przenosiłem się akurat do Zagłębia. To było dla mnie szczególne, bo jestem z Lubina i wychowywałem się na tym klubie. Z Jackiem Jurkiewiczem (obecnie menadżer ds. rekrutacji, skautingu i administracji – przyp. red.) namówiliśmy wtedy rodziców Marcela, by syn przeniósł się do naszego zespołu. Wiedziałem, że Zagłębie daje takim chłopcom szkolenie na wysokim poziomie, a w przyszłości, przy długofalowym rozwoju, szansę gry w Ekstraklasie – mówi nam Ciuksa.

„Marcel nie potrafił wykonać nic”

Rutkowski dobrze pamięta wejście Marcela do zespołu U-10. – Pierwsze zajęcia rozpoczynały się od treningu techniki fundamentalnej. Chodzi o podstawowe umiejętności: panowanie nad piłką, drybling, przyjęcie, podanie. Marcel praktycznie nie potrafił wykonać nic. Ale gdy zaczęła się gra, był jednym z najlepszych. Miał sporo do poprawienia, ale od początku widziałem chłopaka, którego cechuje niezwykła waleczność i zaangażowanie. Dość szybko też zaczął pokazywać zmysł do strzelania bramek – wspomina Rutkowski.

Marcel Reguła w meczu Centralnej Ligi Juniorów przeciwko Odrze Opole

Marcel Reguła w meczu Centralnej Ligi Juniorów przeciwko Odrze Opole

Ciuksa w Zagłębiu nie był bezpośrednio trenerem Reguły, ale wiele jego spotkań obserwował na żywo. Pytam go, co przede wszystkim w grze chłopaka zwracało jego uwagę. – Imponował mi jego charakter i mental zwycięzcy. Miał to od lat na bardzo wysokim poziomie. Nawet podczas małych gierek na treningu, kiedy przegrywał, bardzo to przeżywał. Musiał zwyciężać. Druga rzecz, która zwracała uwagę, to niezwykły instynkt. Potrafił zmienić decyzję w ułamku sekundy, reagując na to, co działo się dookoła. I jeszcze jedno – gdy on albo kolega tracił piłkę, był zawsze aktywny i dążył do jej odzyskania. Miał też niekonwencjonalne strzały, a kiedy dryblował, mocno bazował na balansie ciała – odpowiada szkoleniowiec.

W ostatnich miesiącach o Regule mówi się wiele, ale trudno się dziwić. Wystarczy spojrzeć na kilka zdarzeń z ostatniego czasu:

Debiut w młodzieżówce, mecz przeciwko Macedonii Północnej (3:0). W 63. minucie na boisku meldują się i Reguła, i Pietuszewski. Zawodnik Zagłębia potrzebuje ledwie dwóch minut na murawie, by zdobyć piękną bramkę po indywidualnej akcji. Pietuszewski kopiuje jego wyczyn po kolejnych trzech minutach. Oba gole – trochę kopiuj-wklej.

Mija 20 dni, Zagłębie mierzy się w I rundzie Pucharu Polski na wyjeździe z Radomiakiem. Marcel pojawia się na boisku w przerwie, zmieniając Dziewiatowskiego. Po 90 minutach jest bezbramkowy remis, a Reguła zostaje bohaterem dogrywki, w której zdobywa dwie bramki. Zwłaszcza ta druga, po długim, efektownym rajdzie z piłką, robi duże wrażenie. Na Weszło piszemy o 18-latku, który został katem Radomiaka.

Spotkanie z Legią? Zagłębie pokonało zespół Edwarda Iordanescu 2:1, a Marcel miał duży udział przy obu golach dla Miedziowych.

Wreszcie, piątkowe starcie ligowe w Niecieczy, z Bruk-Betem Termaliką (1:1). W 49. minucie Leonardo Rocha zdobył swoją szóstą bramkę w sezonie i piątą w kolejnym meczu. Ale nie byłoby tego łatwego tak naprawdę trafienia, gdyby nie zachowanie Reguły, który, będąc w pełnym biegu, świetnie przyjął piłkę, wyprzedził obrońcę i idealnie asystował Portugalczykowi.

Leszek Ojrzyński mówił o trudnej jednostce. Później łagodził te słowa

O Regule mówi się ostatnio wiele. I różnie. Trener Zagłębia, Leszek Ojrzyński, stwierdził w rozmowie z Canal+: – Skomplikowana i bardzo trudna w prowadzeniu jednostka – zależy, którą nogą wstanie, że tak żartobliwie powiem.

Wcześniej szkoleniowiec mówił o różnych perypetiach pozaboiskowych, które trochę przyhamowały karierę 19-latka.

W rozmowie z Interią Ojrzyński nieco załagodził słowa o trudnej jednostce. – To był żart. Marcel jest idealnym gościem do piłki nożnej. Niesamowicie charakternym. Ma wokół siebie dużo bodźców, ale w tym wieku to jest naturalne – mówił Przemysławowi Langierowi.

Jak jest z tą osobowością Reguły? Osoby, które poznały młodego piłkarza, poniekąd zgadzają się ze słowami o specyficznym charakterze, ale jednocześnie widzą w tym sporo plusów.

Marcel to jest trochę krnąbrny charakter, ale jednocześnie w moim odczuciu nie był trudny do prowadzenia. On ma swój specyficzny sposób bycia, ale według mnie to wiąże się z tym jego mentalem zwycięzcy. Tacy ludzie po prostu mają swoje zdanie. I na takich piłkarzy można liczyć, gdy np. musisz gonić wynik. Marcela trzeba prowadzić po ojcowsku: czasem wzmocnić, a innym razem dać mu trochę po uszach. Piłka nożna to cały jego świat – tłumaczy Ciuksa.

Tak Reguła asystował w meczu z Bruk-Betem Termaliką

Tak Reguła asystował w meczu z Bruk-Betem Termaliką

Poza boiskiem grzeczny chłopak. Na boisku – nie. Lubię takie charaktery. Miał w sobie takie coś, że gdy tracił piłkę, robił wszystko, żeby ją odebrać. Potrafił wracać sprintem do obrony. A że mruczał czy rzucał często jakieś słowa pod nosem? Mi się to podobało. Chciałem wychować sportowca z osobowością, a nie grzecznego chłopca. Myślę, że również dlatego Marcel jest dziś tu, gdzie jest – mówi Piotr Błauciak, który w Zagłębiu prowadził Regułę w latach 2016-2018.

Na pewno jest zadziorny. Kiedy przegrywał, Marcel był bardzo zły i okazywał to na różne sposoby. Ale ja odbierałem to jako pozytyw – dodaje Rutkowski.

Tylko on strzelił dla reprezentacji Polski gola w mistrzostwach świata U-17

W reprezentacjach Polski różnych roczników Reguła też przeszedł odpowiednią drogę. W kadrze U-17 rozegrał trzy spotkania, wszystkie w mistrzostwach świata. To ta impreza z 2023 roku, rozgrywana w Indonezji, w przypadku której kilku zawodników słowo „impreza” potraktowało zbyt dosłownie, bo po skandalu alkoholowym wróciło do Polski. Rozbita, głównie tym, reprezentacja przegrała wszystkie mecze w grupie: 0:1 z Japonią, 1:4 z Senegalem i 0:4 z Argentyną, ale to Reguła zdobył jedyną bramkę dla Biało-Czerwonych w tamtym turnieju.

W kadrze do lat 17 i 18 jego trenerem był Marcin Włodarski, który później jako szkoleniowiec Zagłębia da mu zadebiutować w Ekstraklasie. – Marcel jest krnąbrny i zawzięty, ale tacy ludzie osiągają sukces. Jednocześnie na treningach dawał z siebie zawsze 100 procent. W kadrze U-17 imponowała mi jego pewność siebie. To była zdrowa pewność siebie, a nie takie przegięcie na zasadzie: „Ja zaraz tu wejdę z buta i pozamiatam”. Choć teraz mam wrażenie, że ma jeszcze więcej tego przekonania o własnej wartości – ocenia Włodarski w rozmowie z Weszło.

Wojciech Kobeszko, który prowadził Marcela w kadrze do lat 19, tak opisuje Regułę: –To świetnie wyszkolony technicznie chłopak, który jest niesamowicie intensywny z piłką, ale również w fazie bronienia. Nie wszystkie mecze mojej reprezentacji były udane, ale on w zasadzie w każdym z nich grał przynajmniej dobrze. Niewielu widzi się zawodników, którym indywidualne zagrania z korzyścią dla zespołu przychodzą z taką łatwością.

A jak Kobeszko odniósłby się do słów o trudnej jednostce? – Poniekąd potwierdzam, choć nie ująłbym tego w ten sposób. On jest po prostu szalenie ambitny. Kiedy np. nie grał, jego mowa ciała wyrażała spore niezadowolenie. Ale dla mnie to było normalne. Widziałem chłopaka, który niekiedy zamykał się w sobie, co może wpływać na odbiór go jako człowieka. Ale rolą trenera jest wtedy porozmawiać, pociągnąć takiego chłopaka za język. Gdy więcej z nim rozmawiałem, dostrzegłem zawodnika, który wie, czego chce, a na boisku jest w stanie totalnie poświęcić się dla zespołu – odpowiada szkoleniowiec.

Marcel Reguła w meczu młodzieżówki przeciwko Czarnogórze

Marcel Reguła w meczu młodzieżówki przeciwko Czarnogórze

Marcel Reguła i Oskar Pietuszewski w dorosłej kadrze? „To kwestia czasu”

Na rozwój talentu Reguły wpływ miało środowisko, trenerzy, ale też jakość rywali, z którymi mierzył się od bardzo młodego wieku. A grał przeciwko najlepszym drużynom Europy.

Pamiętam turniej w Niemczech. Grały 32 zespoły, niektóre bardzo znane i mocne. Wygraliśmy go z Zagłębiem jako pierwszy polski zespół w historii, a Marcel był wiodącym graczem całej imprezy – wspomina Błauciak.

On często rywalizował w turniejach zagranicznych. Pamiętam, jak był jeszcze niewiele większy od piłki, a grał przeciwko PSG, Liverpoolowi czy obu Manchesterom. W takich spotkaniach potrafił się wyróżniać, grał na podobnym poziomie, co najlepsi zawodnicy u rywali. Nie zapomnę jego dwóch bramek przeciwko Warcie w półfinale mistrzostw Polski U-17 i gola wyrównującego w finale z Lechem. Jego wejście do piłki seniorskiej to trochę podobny przypadek do Bartosza Białka. Bartek debiutował dzień przed 18. urodzinami, był otoczony dobrym zespołem. Starsi koledzy z drużyny go wspierali i to wszystko sprawiło, że szybko zaczął dawać Zagłębiu to, co najlepsze. Z Marcelem jest podobnie. A ten jego gol ze Śląskiem to było coś niesamowitego – opowiada Ciuksa.

Białek w sezonie 2019/2020 rozegrał 19 meczów w Ekstraklasie. Błyszczał od początku – zdobył w nich dziewięć bramek, miał cztery asysty. Na zimowym obozie w tureckim Belek udzielił wywiadu „Faktowi”. Tytuł brzmiał: „Białek wchodzi z buta do ligi!”, a na zdjęciu piłkarz, pozując do sesji, imitował cios karate wymierzony w obiektyw. Rzeczywiście tak to wyglądało. Początki Reguły są pod tymi względami podobne, choć Marcel najwidoczniej zamierza dłużej pograć w Ekstraklasie. Białek po jednym sezonie na tym poziomie odszedł do niemieckiego Wolfsburga. Kosztował pięć milionów euro i do dziś jest najdroższym transferem wychodzącym w historii Zagłębia.

Myślę, że w przypadku Reguły będzie można mówić o rekordzie transferowym klubu – powiedział niedawno prezes Zagłębia Paweł Jeż.

Kilka dni temu na łamach Weszło Przemek Michalak napisał komentarz pod tytułem: „Jeśli wpychamy Pietuszewskiego do reprezentacji, to Regułę też powinniśmy”. Rzeczywiście, patrząc na liczby w klubie i młodzieżówce, ale też na wpływ, jaki obaj mają na swoje drużyny, mimo młodego wieku, ciężko podważyć tę tezę.

Rutkowski: – Jeden i drugi jest ogromnym talentem i to tylko kwestia czasu, kiedy trafią do pierwszej reprezentacji. Na razie świetnie prezentują się w młodzieżówce. A dorosła kadra? Spokojnie, to przyjdzie samo. Nie ma sensu wymuszanie tego. Jeśli nic złego się nie stanie, oni obaj mogą cieszyć polskich kibiców przez lata.

JAKUB RADOMSKI 

Fot. Newspix.pl 

WIĘCEJ O ZAGŁĘBIU LUBIN NA WESZŁO:

0 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama