Za Jagiellonią Białystok długa runda jesienna, zwieńczona meczem z AZ Alkmaar. Licznik spotkań Dumy Podlasia zatrzymał się na 30. Dyrektor sportowy klubu, Łukasz Masłowski, nie ukrywał satysfakcji po ostatnim gwizdku w Holandii.
Masłowski: Obawiałem się tego meczu
Jagiellonia zremisowała ostatecznie 0:0, chociaż końcówka była bardzo nerwowa. Głównie przez (niesłuszną?) czerwoną kartkę dla Afimico Pululu w 64. minucie. Przez ostatnie pół godziny białostoczanie bronili się dzielnie i co najważniejsze – skutecznie. Nagrodą za ich wysiłek był jeden punkt.
– Nie ukrywam, że to był taki mecz, w którym obawiałem się ze względu na to, po jakiej rundzie jesteśmy, ile meczów rozegraliśmy. Trafiliśmy w ostatniej kolejce na bardzo trudnego przeciwnika. Chyba, w moim odczuciu, najmocniejszego. Emocje pomału opadają, ale zdecydowanie pozytywne. Uważam, że tę rundę możemy zaliczyć do udanych zarówno w lidze, jak i w Europie, więc tak, bardzo się cieszymy i jesteśmy zadowoleni. Teraz chwila oddechu – mówił po meczu Łukasz Masłowski w rozmowie z Polsatem Sport.
Następnie dyrektor sportowy Jagi odniósł się do tego, jak będzie wyglądać kadra po zimowej przerwie.
– Myślę, że kadra po zimie nie będzie taka sama. Jak to w sporcie i w życiu bywa, szczególnie w piłce, transfery są bardzo popularne i wszyscy nimi żyją, więc i u nas ich nie zabraknie. Na pewno planujemy zrobić trzy, cztery ruchy. Jeśli chodzi o pozycje, na pewno będzie to skrzydłowy, lewy obrońca, a pozostałe poddamy jeszcze do szerszej dyskusji i przyjdzie czas na podsumowanie całej rundy. Teraz możemy już tak na spokojnie usiąść i pewne tematy sobie podopinać – powiedział Masłowski.
– Prawdopodobnie będą również transfery wychodzące. Wiadomo, trzeba też wyciągnąć wnioski co do niektórych pozycji czy personaliów. Nudy nie będzie, bierzemy się do roboty, bo jesień była trudna, ale wiosna będzie jeszcze trudniejsza – dodał po chwili.
Masłowski: Zdecydowanie wolę Fiorentinę
Później dyrektor sportowy zdradził swojego wymarzonego rywala w 1/16 finału Ligi Konferencji. Przypomnijmy, że tam Jagiellonia zmierzy się albo z włoską Fiorentiną, albo z chorwacką Rijeką. W ewentualnej 1/8 finału czekać będzie francuski Strasbourg lub… Raków Częstochowa.
– Oj, zdecydowanie wolę trafić na Fiorentinę. Patrząc na potencjalnych rywali, będę bardzo mocno trzymał kciuki, żeby to jednak była Fiorentina. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że Fiorentina jest mocniejsza, ale po to tu się znaleźliśmy, żeby grać z najlepszymi, uczyć się od najlepszych, a jednak, mimo wszystko, trudno porównać te dwa poziomy. Fiorentina to jest jednak inna półka i bardzo, bardzo chciałbym z nimi rywalizować – stwierdził Masłowski.
Potem odpowiedział na pytanie, czego nauczyli się od AZ.
– Z każdego wyjazdu coś wynosimy i warto czerpać tę wiedzę. Wyjazdy kształcą. Ale jeśli chodzi o nas, o pierwszy zespół, to po raz kolejny widzimy, że żeby być w czołówce, ważna jest czysta jakość piłkarska, intensywność na najwyższym poziomie. Żeby na dłuższym dystansie w wielu meczach tak rywalizować, musisz mieć predysponowanych piłkarzy do tak mocnej, intensywnej gry – powiedział Masłowski.
Masłowski: Mam poczucie dobrze wykonanej pracy
Następnie dyrektor sportowy podsumował miniony rok.
– Nie miałem czasu na refleksję, jeśli chodzi o cały rok. To jest po raz kolejny bardzo udany rok, mam poczucie dobrze wykonanej pracy. Mam poczucie, że ten klub cały czas się rozwija. W dalszym ciągu dostarcza wiele emocji i wiele przyjemnych rzeczy – nie tylko kibicom, ale i nam, pracującym ludziom, że możemy z tym klubem również się rozwijać i uczyć, więc na pewno jest to bardzo udany rok.
– Jesteśmy w czołówce Ekstraklasy, jesteśmy na wiosnę w europejskich pucharach, mamy dużo młodzieży, która się świetnie rozwija – dużo, dużo plusów. Mówię od strony sportowej, a też jest dużo rzeczy, które zadziały się wokół klubu na plus, więc jestem bardzo zadowolony z tego roku, ale też wiem, że popełniliśmy błędy. Trzeba usiąść, zastanowić się, wyciągnąć wnioski, żeby po prostu tych błędów nie powielać – rzekł.
Na koniec Masłowski odniósł się do plotek dotyczących Hermesa, który miałby dołączyć do sztabu szkoleniowego Adriana Siemieńca.
– Prawda jest taka, że dzisiaj szukamy trenera asystenta do sztabu Adriana i na pewno Hermes jest jednym z kandydatów. Czy to będzie on? Dzisiaj na to pytanie nie odpowiem, ale potwierdzam, że jest to osoba, która znajduje się w wąskim gronie wyselekcjonowanych trenerów, którzy mogliby potencjalnie wspierać sztab – zakończył.
WIĘCEJ O LIDZE KONFERENCJI:
- Papszun pożegnał się w swoim stylu. Siermiężnym, skutecznym 1:0
- Mikael Ishak raz i dwa, a Lech dalej w Europie gra
- Niespodzianka w Warszawie – Legia wygrała mecz!
Fot. Newspix