Opis typowego napastnika Rakowa w pewnym momencie stał się viralem. Wysoki, silny, nie strzela bramek. Był to jednak przypadek typu: it’s funny, because it’s true. Leonardo Rocha to pierwsza dziewiątka, która wyłamuje się z tego schematu. Ile będzie w stanie wnieść do zespołu Marka Papszuna i na jak wielkie ustępstwa w zamian za bezcenne bramki pójdzie trener znany ze swojej bezkompromisowości?
Leonardo Rocha mało biega, niewiele pressuje i niespecjalnie udziela się poza polem karnym. Cztery rundy w Ekstraklasie sprawiły, że nawet niedzielny kibic wie, że z takim zestawem cech napastnik pasuje do Rakowa Częstochowa jak kwiatek do kożucha. Transfer rozpalił więc dyskusję, która przeniosła się nawet na właścicieli ligowych rywali tego klubu. Niezawodny Zbigniew Jakubas podważył sens całej operacji.
– Nie rozumiem w ogóle, co kluby robią. Poruszaliście temat pewnego zawodnika, który do pewnej drużyny kompletnie nie pasuje. Drużyna gra dynamicznie, gdy ten zawodnik strzelał bramki statycznie. Czy teraz trener zmusi go, żeby zasuwał, czy będzie tylko czekał na dośrodkowanie, wrzutkę, piłkę? – oceniał w Meczykach właściciel Motoru, bez nazwisk, lecz wiadomo, o kim mowa.
Tylko czy dyskusja o Rochy w Rakowie powinna dotyczyć rozdrapywania potencjalnych problemów, bez zwracania uwagi na potencjalne, równie duże, korzyści?
Jak Leonardo Rocha pomoże Rakowowi Częstochowa? [ANALIZA]
Maciej Kędziorek przez krótki czas, ale jednak prowadził Leonardo Rochę w Radomiaku. Dzwonię do niego, żeby porozmawiać o tym, z jakim człowiekiem i napastnikiem mamy do czynienia.
– Facet mówi w pięciu językach, to o czymś świadczy. To osoba o trochę innej wrażliwości, szerzej patrząca na świat, mająca wiele pozasportowych zainteresowań. Był w kilku miejscach, postrzega pewne rzeczy przez pryzmat swoich doświadczeń. Zna różne kultury i potrafi w nich funkcjonować, jest też bardzo otwarty. Ma bardzo pozytywną aurę, jest pozytywnie nastawiony, co jest ważne w szatni. Dobrze funkcjonuje w grupie i potrafi w niej funkcjonować.
A na boisku?
– Są różne typy napastników. Jedni bardzo mocno szukają sobie pozycji, jak Lewandowski. Łapią plecy, zmieniają pozycję, próbują wywieść w pole obrońcę. Rocha to zawodnik, który czeka do końca i nawet gdy wydaje się, że pozycja jest przegrana, on wykorzystuje timing i strzela bramkę. W Katowicach dał tego przykład, strzelając, gdy był obok Repki i Klemenza. Przewaga wzrostu i timing, z których robi użytek: to mechanizmy, które potrafi wykorzystać.
Co jeszcze?
– Mówienie o nim w kontekście tylko gry głową byłoby uproszczeniem. On ma świetną finalizację prawą i lewą nogą. Z napastników, których miałem do dyspozycji w Radomiaku był najlepszy, lepszy od Pedro Henrique. Świetny strzał, pierwszy kontakt z przyjęciem pod strzał, umiejętność odwrócenia się z obrońcą na plecach. Jeśli chodzi o zachowania w polu karnym, zdecydowanie przewyższał Pedro Henrique. Wszystkie ćwiczenia strzeleckie robił kapitalnie, z lekkością i precyzją. Ma dobry strzał z dystansu, ale nie musi strzelać mocno, żeby trafiać.
***
Kędziorek zmierzył się z tym, z czym spotkali się inni szkoleniowcy tego zespołu – z koniecznością ułożenia gry pod niego. W zespołach takich jak Radomiak, działasz właśnie w ten sposób. Gdy trafiasz na ponadprzeciętną postać, musisz sprawić, że stanie się ona centrum układu słonecznego. Często nie masz nawet innego wyboru, choć gdy Constantin Galca go miał, postawił na Pedro Henrique, sadzając Rochę na pół roku na ławce rezerwowych.
Odejście Brazylijczyka sprawiło, że Radomiak wrócił do dość prostego i czytelnego schematu, który powtórzyli dwaj kolejni trenerzy. Dostarczyć Rochy piłkę w pole karne, za wszelką cenę, wszelkimi sposobami. Owszem, zdarzały się spotkania, w których tak klarowny pomysł nie był skuteczny, ale skoro mówimy o najlepszym strzelcu ligi, to jednak dość często plan okazywał się wystarczająco dobry.
Raków Częstochowa niby też jest schematyczny, ale styl gry doszlifowano do poziomu, na którym sama znajomość idei rywala niewiele daje, bo i tak jest ona wzorowo wprowadzana w życie. Dorzucenie do tej układanki zawodnika, który ma kompletnie inny zestaw atutów niż dotychczasowi napastnicy stanowi jednak pewną zagwozdkę odnośnie kierunku dalszej drogi.
Czy Raków będzie próbował dopasować Rochę do systemu, nawet jeśli oznacza to wpychanie kwadratowego klocka w lukę w kształcie trójkąta? Czy jednak to system zmieni się pod Rochę, bo taka zmiana jest potrzebna?
Przed rokiem analizowałem niewykorzystane sytuacje wszystkich drużyn w lidze. Jako próg „dogodnej okazji” ustaliłem strzał o minimalnej wartości xG 0,3. Raków był trzecim zespołem w Ekstraklasie pod względem kreowania takich szans (Jagiellonia Białystok i Pogoń Szczecin – 35; Raków – 33), jednak nieskuteczność była porażająca.
Wielki przegląd zmarnowanych szans. Kto zaliczył największe pudła w Ekstraklasie?
Ranking najczęściej pudłujących w takich sytuacjach to odpowiedź na pytanie o to, dlaczego w Częstochowie nie cieszyli się z obrony mistrzostwa Polski.
- Raków Częstochowa – 13 wykorzystanych, 21 zmarnowanych; -8
- Piast Gliwice – 10 wykorzystanych, 15 zmarnowanych; -5
- Korona Kielce – 13 wykorzystanych, 16 zmarnowanych; -3
W obecnych rozgrywkach sprawa wygląda bardzo podobnie. Raków zmarnował dziewięć z czternastu okazji o xG min. 0,3. Tylko GKS Katowice ma gorszy bilans (Raków: -4; GieKSa: -6), a gdy spojrzymy na drużyny walczące o tytuł, okaże się, że tylko w Częstochowie są na minusie. Z dobrych źródeł wiemy, że klub Michała Świerczewskiego od dłuższego czasu kombinował, jak ten problem rozwiązać i zerkał w kierunku napastników, którzy odbiegają od szablonu, oferując lepsze działania w polu karnym kosztem intensywności biegania.
Wzdychano choćby do tego, jak w szesnastce porusza się Efthymis Koulouris, który w poprzednim sezonie sam doszedł do jedenastu wspomnianych wyżej okazji. Z podobnym problemem mierzyła się Legia Warszawa (11 wykorzystanych sytuacji, 14 zmarnowanych), gdzie szybciej wdrożono plan bliźniaczo podobny do transferu Leonardo Rochy. Jean-Pierre Nsame w zamyśle miał funkcjonować niejako poza systemem, jak za najlepszych lat w Young Boys.
W próbie wytłumaczenia tego pomysłu pada nawet nazwisko napastnika wówczas jeszcze grającego w Radomiaku.
– Koulouris też biega mało, Rocha biega mniej niż Nsame. Kontekst jest taki, że straciliśmy trzynaście punktów z miejscami 13-18, gdzie dominowaliśmy, nie było pressingu, bo rywal był schowany w polu karnym, ale nie mieliśmy nikogo, kto inteligentnie poruszał się w szesnastce, zdobywał bramki. To miał robić Nsame. Nsame w pressingu miał po prostu odcinać linię podania, jak robi to Koulouris. W poprzednim sezonie 50% napastników pressowało lepiej od niego, wcześniej: 80%. A Young Boys gra jak Red Bull, pressuje intensywniej niż Legia. Im nie przeszkadzał taki wyjątek w składzie, bo Nsame potrafił strzelić 21 bramek w mniej niż 2000 minut. O to wszystkim chodziło.
Feio, Zieliński i Mozyrko – od współpracy do wojny. Kulisy konfliktu w Legii!
Gol kosztem czegoś innego – to dylemat, z którym mierzą się nawet najwięksi. Czy Pep Guardiola nie odszedł od swojego modelowego pomysłu na napastnika, w dodatku dwukrotnie? Robert Lewandowski gwarantował mu tak wiele, że nie było sensu z tym walczyć, próbować go zmienić. Gdy masz kogoś takiego, po prostu korzystasz. Ale Guardiola Lewandowskiego w Bayernie już zastał, jeszcze lepszym przykładem jest Erling Braut Haaland, którego do Manchesteru City sprowadził, osobiście nalegając na transfer.
Nie przeszkadza mu to, że Norweg potrafi zaliczyć kilka kontaktów z piłką, że najwięcej korzyści daje w polu karnym. Pep uznał, że w ten sposób wejdzie na wyższy poziom, ukończy budowę machiny, zbliży się do trofeów. Zestawienie ze sobą nazwisk Haalanda i Rochy wygląda zabawnie, lecz zamysł jest przecież ten sam. Rozwiązać problem i wrócić do gry o mistrzostwo w realiach, w których dawne metody już nie są tak skuteczne.
Najlepsze wykończenie w lidze? Atuty Leonardo Rochy
Rozmowa o Leonardo Rochy w Rakowie Częstochowa często zbacza w kierunku tego, że Portugalczyk będzie piłkarzem typowo zadaniowym. Wejście na ostatnie minuty, gdy Erick Otieno ładuje piłki w pole karne z zawzięciem (ale i skutecznością) kałasznikowa. Raków zwykle i tak robi z nich użytek, wpycha futbolówkę do bramki, trafia w ostatnich minutach, pieczętuje zwycięstwo.
Częstochowianie zostali do tego zmuszeni poprzez postawę rywali, którzy bronią się nisko, zamykają pole karne. Na przestrzeni pięciu sezonów liczba dośrodkowań Rakowa mocno wzrosła, zespół, który zwykle był pod tym względem w środku stawki, nagle stał się wiceliderem ligi w liczbie wrzutek w przeliczeniu na 90 minut. Oczywiście są dośrodkowania i dośrodkowania – te płaskie, wycofane piłki, w Rakowie oglądaliśmy zawsze. Teraz coraz więcej jest jednak klasycznych wrzutek, w poszukiwaniu czyjejś głowy, w celu wywołania chaosu w polu karnym rywala.
Ciekawostką jest to, że plany meczowe Rakowa jesienią zakładały skupianie się na atakach nie tylko w końcowych minutach spotkania, ale też w ostatnim kwadransie pierwszej części gry. Wyraźnie widać to, gdy zmierzymy jakość pojedynczych strzałów w zależności w przedziale minut:
- 1-15: 0,058 xG/sh
- 16-30: 0,071 xG/sh
- 31-45+: 0,106 xG/sh
- 46-60: 0,058 xG/sh
- 61-75: 0,058 xG/sh
- 76-90+: 0,107 xG/sh
Im bliżej końca połowy, tym bardziej spada koncentracja, ale też energia zawodników. W Rakowie dbają o to, żeby fizycznie i „umysłowo” piłkarze byli przygotowani na ten moment, bo wtedy można dopaść bezbronną zwierzynę. Żeby jednak dopaść, trzeba strzelić i w tym odnajdziemy kluczową rolę Rochy.
W ostatnich latach rzadko oglądaliśmy w Rakowie napastników, którzy – tak jak Leonardo – bardzo często oddawali strzały z najlepszego miejsca na boisku. Minimum połowa strzałów Rochy w każdym sezonie jest oddawana z przestrzeni rozciągającej się na całej szesnastce, w świetle bramki, pomiędzy słupkami. Pod tym względem dorównywał mu tylko Ante Crnac, jednak Chorwat miał to do siebie, że w prostszych sytuacjach się mylił, podczas gdy z dystansu zaliczał tak zwane „screamery”, trafiał spektakularnie i precyzyjnie.
Leonardo Rocha ma inaczej. Jest być może najlepiej kończącym akcje zawodnikiem w całej Ekstraklasie. Hudl StatsBomb serwuje bardzo ciekawą statystykę: post-shot xG, które w jakimś stopniu pozwala zmierzyć jakość strzałów. Sprawa jest prosta – im wyższe post-shot xG, tym bardziej zawodnik zwiększa szanse na gola już po oddaniu strzału. Przykładowo: jeśli ktoś uderza z piątego metra, będąc ustawionym na wprost bramki, jego xG będzie wysokie. Post-shot xG będzie z kolei:
- wyższe, jeśli strzał jest precyzyjny, mierzony, trudny
- niższe, jeśli strzał to farfocel w środek bramki
W dwóch poprzednich sezonach Leonardo Rocha był odpowiednio najlepszy i drugi pod tym względem wśród ligowych dziewiątek. Jego post-shot xG w każdym z sezonów (kolejno: 0,35; 0,55; 0,45) jest ponadprzeciętne. Żaden z napastników Rakowa nie przekroczył nigdy progu 0,4 w tej statystyce, więc można się pokusić o stwierdzenie, że zespół z Częstochowy pozyskał killera, którego do tej pory jeszcze nie miał.
Mapa strzałów Leonardo Rochy w tym sezonie
Precyzja Leonardo Rochy będzie o tyle istotna, że obserwujemy właśnie drastyczny spadek liczby strzałów z czystych pozycji Rakowa, czyli takich, w których strzelający ma przed sobą tylko bramkarza. W poprzednich latach częstochowianie byli pod tym względem absolutną topką ligi, ich najlepszy wynik to 2,62. Obecnie są na jedenastym miejscu z wynikiem 1,67, więc ewidentnie potrzebują i kogoś, kto do lepszych sytuacji dochodzi, i kogoś, kto wykańcza nawet te trudniejsze, mając wokół siebie gąszcz nóg – właśnie o tym wspominał Maciej Kędziorek, przytaczając sytuację z meczu z GKS Katowice.
Tylko co z tą rolą zadaniowca? Czy faktycznie Leonardo Rocha będzie zepchnięty do roli człowieka, który gra niewiele i jest tajną bronią w walce o tytuł? To pytanie kieruję do trenera Kędziorka.
***
– Raków jest w stanie wydać 700 tysięcy na gościa z ławki, bo tam jest trochę inne myślenie. Oni myślą o tym, co tu i teraz. Ale dlaczego ma nie grać w pierwszym składzie? Na przykład z rywalem, który będzie grał w niskiej obronie?
Takie mecze to zdecydowana większość.
– Pewnie sześć, siedem zespołów zmusi Raków do tej słynnej intensywności, ale jest sporo zespołów broniących nisko. Mnie od razu przypomina się mecz z Koroną Kielce w Częstochowie, gdzie Korona od razu stanęła z tyłu i długą piłką mijała pressing, grając za plecy. Pressing nie funkcjonował, więc czemu miałby wtedy nie grać?
Ale tylko wtedy? Lech, Legia, to nie są mecze dla Rochy?
– Wszystko zależy od planu na mecz. Trener Papszun zawsze chce mieć różne rozwiązania, ale jest to możliwe. W tym systemie to nie on inicjuje pressing. Napastnik odcina szóstkę, więc nie musi tak dużo biegać i jego niedoskonałość w tym zakresie można sprytnie ukryć. Raków jest w stanie to zrobić.
W Rakowie dziewiątką przez większość rundy de facto był Ivi Lopez. On w skokach pressingowych wypada jednak jak topka ligi, więc jednak napastnik pressuje.
– Tak, i nie, bo Ivi grał też sporo meczów na dziesiątce, a w systemie Rakowa więcej pressują właśnie dziesiątki. To one inicjują pressing. Rocha jest jednak osobnikiem i piłkarzem inteligentnym trochę bardziej niż przeciętny Kowalski. On się w to wszystko wgryzie, dostosuje. Raków pewnie też pewne rzeczy pod niego delikatnie ułoży.
Słyszałem, że rozważana jest opcja gry dwoma napastnikami. Jeden będzie harował, pressował, występował poniekąd w roli dziesiątki. Rocha będzie przy nim po to, żeby wykończyć akcję.
– Już jesienią Raków grał w 4-4-2. Były inne profile zawodników, ale system z dwoma napastnikami już funkcjonował. Rocha najlepiej odnalazłby się w zespole, który dominuje w lidze, ale nie skupia się aż tak na pressingu. W takim, w którym może być królem dżungli, gdzie może pozwolić sobie na trochę luzu w ofensywie. Ale jak będzie miał dobry serwis, to i w innym zespole jest w stanie strzelać jeszcze więcej.
Dostrzega trener jeszcze jakieś korzyści, które może wnieść do Rakowa?
– Będzie przydatny przy stałych fragmentach gry, w czym Raków zawsze był dobry, a ostatnio nie strzelił nawet gola po rzucie rożnym. Chodzi jednak i o sfg w obronie, tam też potrafi się odnaleźć. Wiosną ten element jest bardzo ważny, bo mecze często są na styku, więc gra idzie o punkty, które mogą ci pomóc, gdy presja rośnie.
Czy napastnik Rakowa Częstochowa może nie biegać? Problem Leonardo Rochy
Wszystko to jednak rozpływa się w wywarze pod tytułem: pressing. Bo nawet to, że Pep Guardiola ulepił zespół pod Roberta Lewandowskiego czy Erlinga Haalanda, nie oznacza, że można zrezygnować ze wszystkiego, że Leonardo Rocha będzie mógł funkcjonować w Rakowie dokładnie tak, jak żył w Radomiaku, gdzie był głównie beneficjentem działań reszty zespołu.
W Częstochowie nie było jeszcze napastnika tak mocno skupionego na oddawaniu strzałów. Zmierzyli to niezawodni analitycy Hudl StatsBomb, którzy obliczają, ile procent kontaktów z piłką danego zawodnika to uderzenia na bramkę. Przedstawmy wyniki z poszczególnych lat dla Rochy i dziewiątek Rakowa.
- 24/25: Rocha – 8,3%; Makuch – 5,9%; Brunes – 5,8%
- 23/24: Rocha – 8,1%; Crnac – 5,6%; Zwoliński – 4,2%
- 22/23: Rocha – 5,9%; Gutkovskis – 5,7%
Dwa ostatnie sezony to pełna dominacja nie tylko nad napastnikami z Częstochowy, ale też nad resztą ligowych snajperów. Brak aktywności w innych sytuacjach pokazuje też liczba skoków pressingowych. Najlepszy wynik Leonardo Rochy w Ekstraklasie (13,62 w obecnym sezonie) byłby… drugim najgorszym wynikiem w historii dziewiątek Rakowa.
Słabiej pod tym względem wypadł tylko Łukasz Zwoliński (12,04), czyli poprzedni eksperyment pt. skuteczność zamiast biegania. Przykładowy Ante Crnac miał wynik dwukrotnie lepszy niż Rocha w dwóch poprzednich sezonach. Wracamy do tematu Koulourisa czy Nsame i tego, jak przykryć braki w tym zakresie u napastnika, dając mu proste zadanie odcinania szóstki, opcji podania do defensywnego pomocnika. W ten sposób można schować kogoś, kto nie jest maszyną do pressingu.
Maciej Kędziorek dodaje jednak, że intensywność w grze bez piłki to jednak nie tylko skoki pressingowe. Gdy rywal nie buduje ataków od tyłu, lecz szuka długich podań, nie za bardzo jest przecież za czym biegać, przynajmniej pod jego bramką.
– Nieintensywny napastnik odcina szóstkę, wtedy pressujesz skrzydłowymi czy dziesiątkami. Raków gra jednak bardzo kompaktowo, musisz szybko się ustawiać w zależności od tego, gdzie jest piłka. Celem Rakowa jest zamknięcie przestrzeni w środku, żeby stoperzy nie zagrali tam piłki. Dla mnie problemem mogą być fazy przejściowe, a nie sam pressing. Raków często gra w bloku, w Radomiaku mógł zostawać wyżej i czekać na odbiór piłki. W Rakowie musi zbiec szybko na pozycję blisko linii obrony, na to będzie kładziony nacisk. To sporo biegania na pusto, bez piłki, trochę więcej powrotów i intensywności. Odcinanie szóstki nie jest intensywne, ale gdy piłka trafi niżej, trzeba szybko odbudować pozycję. Za chwilę, po odbiorze, masz być na wysokości stoperów rywala. O taką intensywność też chodzi.
Trener od razu rzuca przykładem Jonathana Brauta Brunesa i jego krótkiego występu z GKS Katowice.
– Nie realizował założeń, nie odcinał szóstki, nie reagował na zagranie do zawodnika w jego strefie, gdzie zadaniem jest wtedy doskok. Raz, drugi, trzeci i poszła wędka.
Kędziorek jest jednak dobrej myśli i uważa, że mimo zagrożeń, o których rozmawiamy, Leonardo Rocha w Rakowie Częstochowa to ruch przemyślany, który może przynieść zamierzone efekty. Który wynika z głębszej analizy, a nie z zachcianki.
– W Rakowie co pół roku jest podsumowanie i szukanie rzeczy, które można zmienić, ulepszyć, wprowadzić. Co chwilę jest próba zmieniania jakichś akcentów ofensywnych, więc możemy spodziewać się nowych rozwiązań. Wyniki pokazują, że Raków funkcjonuje nieźle, ale może potrzebować pewnego doszlifowania. Rocha może być antidotum na to, że Raków sytuacje stwarza, ale często ich nie kończy.
Jonathan Braut Brunes vs Leonardo Rocha. Gra bez piłki to atut Norwega, jednak w powietrzu i w polu karnym lepszy jest Portugalczyk
Chyba właśnie w tym trzeba upatrywać klucza do rozwiązania zagadki tego transferu. Tak, Leonardo Rocha nie pasuje do tego, co dotychczas grał Raków Częstochowa, lecz skąd założenie, że wszyscy ludzie w klubie, którzy doskonale o tym wiedzieli, bo mieli go pod nosem, nie podjęli ryzyka po kalkulacji potencjalnych zysków i strat. Gdy pytamy o to samych zainteresowanych, kwitują sprawę krótko, z uśmiechem.
– Może nam bardzo pomóc w określonych scenariuszach, sytuacjach, gdy przewidujemy dominację, przebywanie w trzeciej tercji i sporo wejść w pole karne; gdy zespoły bronią nisko i potrzeba egzekutora; gdy odrabiamy straty. Nie mieliśmy kogoś takiego, na dziewiątkę wchodził nawet Matej Rodin. Porównanie do Haalanda w City? Nie jesteśmy aż tak mocni, nie zawsze dominujemy, ale wiemy, kto będzie się z nami bronił od początku.
ZAPOWIEDŹ WIOSNY W EKSTRAKLASIE:
- Lech Poznań jak… FC Barcelona. Nie popełnić tych samych błędów
- Udręka i ekstaza kibica Legii
- Powrót do przyszłości. Jagiellonia mości się w czołówce
- Pożegnanie z przeszłością. W Cracovii tworzy się nowe
- Jaki tu spokój, czyli walka Górnika z własnym sufitem
- Motor Lublin – to już teraz najmądrzej zarządzany klub w Ekstraklasie?
- Spróbujmy poszukać promyków nadziei dla Pogoni
- Widzew i kierunek rozwoju. Dyktatura Excela czy rząd dusz?
- GKS Katowice – jak pogodzić ogień z wodą?
- Puszcza wreszcie wraca do Niepołomic
- W Zagłębiu Lubin będzie gorąco
- W Stali Mielec cisza przed burzą?
- Ekstraklasowy Książulo już nie gra w Radomiaku
- Piasta Gliwice czeka równia pochyła?
- Korona szuka inwestora. Inaczej – krach
- Skąd bierze się optymizm Lechii Gdańsk?
- Śląsk spróbuje oszukać przeznaczenie
SZYMON JANCZYK
fot. Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa